Czasem przychodzi taki dzień,
kiedy pewni swojej mocy rzucamy wyzwanie najchujowszym filmom świata, czyli
rozrywkowym produkcjom polskiej kinematografii. Tym razem ma to na celu również
mentalne przygotowanie do projekcji „Kac Wawa”, który jakoby stał się niedoścignionym
i legendarnym wzorem produktu filmopodobnego. Akurat się złożyło, iż "Sezon na leszcza” objawił się w telewizji. Reżyseruje Bogusław Linda, który oprócz
siebie zebrał imponującą (jak na polskie realia) obsadę: Marian Dziędziel, Anna
Przybylska, Edyta Olszówka, Paweł Deląg, Robert Gonera, Gabriel Fleszar.
źródło: http://www.wp.pl/ |
Fabuła to dwa równoległe wątki:
ucieczka po średnio udanym napadzie na bank oraz perypetie małomiasteczkowego
policjanta, który pragnie zidentyfikować kochanka swojej żony. Niestety za
późno włączyłem telewizor i przeoczyłem zapewne wspaniałą akcję rabunkową,
której nie powstydziłaby się nawet "Gorączka”. Myślałem, że może wróci we
flashbackach, ale niestety tak się nie stało. Pomysł na film zatem całkiem
ambitny – to mogę przyznać, ale wykonanie niemal tragiczne. Pierwszy wątek
(Gabriel Fleszar oraz Anna Przybylska) pod każdym względem zasługuje na 0/10.
Rzekłbym, iż jest to niemal surrealistyczne widowisko, które w gruncie rzeczy
nie ma żadnego sensu i nikogo nie obchodzi. Poza tym gra aktorska Gabriela
Fleszara (prawdziwy MVP tego filmu) wyjaśnia, dlaczego jego kariera rozwinęła
się w taki, a nie inny sposób, i czemu dostał tyle nominacji i Oscarów.
źródło: http://www.filmpolski.pl |
Na szczęście wątek drugi jest o
wiele lepszy – przy czym stwierdzenie „o wiele lepszy” nie oznacza, że jest
wyjątkowo dobry. W przeciwieństwie do pierwszego jest przynajmniej w jakiś
sposób interesujący i czasami zabawny (oczywiście jest to humor oparty na
wulgaryzmach). Marian Dziędziel i Bogusław Linda to ludzie stworzeni do picia
wódki na ekranie. Dlatego nie może dziwić, że scena deszczowej womitacji Lindy
wzbogacona oddawaniem moczu przez Dziędziela pod blokiem nosi w sobie geniusz
realizmu (troskliwe pytanie „czy coś Ci zaszkodziło?”). Ten wątek można ocenić
mniej więcej na 5/10. Poza tym product placement,
ludzie z miasta, korupcja i łapówki oraz nietypowe, jak na polskie kino,
zakończenie, za które podnoszę ocenę o jedną gwiazdkę.
Ocena: 3/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz