poniedziałek, 27 sierpnia 2012

"Lockout"


"Lockout” to sztandarowy film typu hate it or love it. Albo kupicie konwencję i pokochacie film w trzeciej minucie albo będziecie się wkurwiać do końca projekcji, a potem by dać upust negatywnym emocjom będziecie pisać hejterskie posty i recenzje gdzie tylko się da. Ja niestety nie znalazłem się wśród drugiej kategorii osób, dlatego zaraz przechodzę do wylewania pomyj.
źródło: http://www.entertainmentwallpaper.com/
Fabuła prosta: Snow (Guy Pearce), chyba najtwardszy heros w historii kina akcji, wrobiony w morderstwo dostaje szansę na odkupienie grzechów. Zadanie proste – ma odbić córkę prezydenta USA z orbitalnego więzienia o zaostrzonym rygorze, w którym wybuchł bunt. Co to za misja dla takiego bohatera? Nic prostszego. Tu się kończy sensowna fabuła, o reszcie nie ma sensu wspominać. Jednakże warto na chwilkę przyjrzeć się bliżej postaci Snowa. To jest absolutna miazga i kwintesencja tego jak powinien wypowiadać się heros kina akcji. W całym filmie z ust naszego bohatera nie pada ani jedna kwestia, która nie byłaby w zamierzeniu ultra ciętą ripostą z repertuaru Wujka Staszka (a jak powszechnie wiadomo jest on mistrzem ciętej riposty). Niestety w większości są one mocno wtórne, ale sam pomysł na skonstruowanie takiej postaci doceniam. Może gdyby główną rolę grał Vin Diesel, Wesley Snipes albo Jason Statham to bym w to uwierzył. Ale Guy Pearce? Bitch, please! Ponadto smuci mnie bardzo, że aktor mający na swoim koncie wybitne role ("Memento”, "L.A. Confidential”) w ostatnim czasie stacza się w pojedynkę (tak jak tutaj) lub obok największego z upadłych, Nicolasa Cage’a ("Seeking Justice”).
źródło: http://www.filmofilia.com/
Czy zatem "Lockout” ma cokolwiek do zaoferowania? Tak, ale można to porównać do szukania pereł w oceanie gówna. Co najmniej dwie sceny były zabawne z mojej perspektywy. Ponadto dosyć ciekawą kreację stworzył Vincent Regan. Efekty takie sobie, budżet jedynie 20 mln USD, toteż w porównaniu do polskiego kina można uznać je za fantastyczne. Rozwój akcji wymaga wyłączenia mózgu. Przytoczę tylko kilka punktów z komentarza na IMDb zatytułowanego 100 rzeczy, których nauczyłem się z Lockout:
  • orbitalne więzienie zaczyna opuszczać orbitę automatycznie po śmierci pilota,
  • możesz wypaść z już spadającego kosmicznego więzienia,
  • zawsze zainstaluj jeden przycisk wypuszczający naraz wszystkich przestępców,
  • strzelanie do monitorów sprawia, że generatory przestają działać,
  • z kolei strzelanie do zamków sprawia, że drzwi się zamykają,
  • można wejść w atmosferę w żółtym kombinezonie astronauty, zatem nie wiadomo dlaczego NASA wydaje tyle pieniędzy na termiczne ochrony promów,
  • don't worry, you CAN leave your psycho-rapist-insane brother with all those hostages (ten przytaczam w oryginale, bo jest świetny),
  • w przestrzeni kosmicznej istnieje posterunek policji.

Ocena: 3/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz