wtorek, 30 czerwca 2020

"The Plot Against America" (2020)

Anything can happen to anyone, but it usually doesn't. Except when it does.

Po dłuższej przerwie spowodowanej przeróżnymi rodzajami lenistwa (doceńcie chociaż, że nie ładuję Wam bezczelnej ściemy, iż to z powodu pandemii) postanowiłem wrócić do gry w końcówce burzowego i nieprzewidywalnego pod względem pogodowym czerwca. Ponieważ w ostatni weekend odbyła się pierwsza tura wyborów prezydenckich, nadarzyła się idealna okazja (co prawda pierwotnie ten tekst miał powstać na długo zanim wyborcy poszli do urn), aby zrecenzować "The Plot Against America" oparty na powieści Philipa Rotha wydanej w 2004 roku pod tym samym tytułem. Moim zdaniem nie jest to zdecydowanie najlepsza książka tego utalentowanego autora, jaką miałem okazję przeczytać. W moim prywatnym rankingu o najwyższe laury zdecydowanie lepszą pozycję mają choćby Amerykańska sielanka (recenzja ekranizacji w linku), Kompleks Portnoya, a przede wszystkim rewelacyjna Ludzka skaza. Aczkolwiek na razie nie prowadzę jeszcze kącika literackiego, chociaż w zamierzchłych czasach studenckich zdarzało mi się opisywać i polecać książki na forum naszego roku. Niemniej to czasy tak stare, że i tak o nich pewnie nikt już nie pamięta, dlatego też, zanim pogrążę się w nostalgii, przejdę do sedna.
źródło: Home Box Office (HBO)
Urodzony w Newark amerykański pisarz żydowskiego pochodzenia w swojej twórczości wielokrotnie odnosił się do rodzinnych stron i nie inaczej jest także w Spisku przeciwko Ameryce. W książkowym pierwowzorze alternatywną wersję historii Ameryki oglądamy z perspektywy małoletniego Phillipa (Azhy Robertson), który wraz z rodziną zamieszkuje zdominowane przez społeczność żydowską Weequhic w Newark (stan New Jersey). Początek fabuły przedstawia burzliwy rok 1940, w którym nieoczekiwaną klęskę w wyborach prezydenckich w USA ponosi dotychczas urzędujący Franklin Delano Roosevelt. Czarnym koniem wyścigu o prezydenturę zostaje słynny lotnik Charles Lindbergh (Ben Cole), który po objęciu urzędu rozpoczyna dziwaczny flirt z III Rzeszą kategorycznie sprzeciwiając się przystąpieniu Stanów Zjednoczonych do trwającego w Europie konfliktu. W wielką politykę mocarstw zostaje wpleciony los zwyczajnej żydowskiej rodziny zamieszkującej amerykańskie przedmieścia.
źródło: Home Box Office (HBO)
Chociaż "Spisek przeciwko Ameryce" przedstawia dosyć intrygującą wersję historii USA, to tak naprawdę jest to tło dla ukazania zwyczajnej egzystencji amerykańskiej rodziny o żydowskich korzeniach. Nie jest to może pokolenie, które totalnie wtopiło się w społeczeństwo zapominając całkowicie o swoim pochodzeniu, ale z drugiej strony trudno nazwać dom Hermana (Morgan Spector) i Bess Levinów (Zoe Kazan) świątynią judaizmu i pielęgnacji tradycji. Głowa rodziny to nieprzejednany zwolennik FDR, czerpiący przyjemność z słuchania audycji demaskującego naziolskie sympatie prezydenta nieprzejednanego komentatora politycznego Waltera Winchella (Billy Carter). Światopogląd Hermana wywiera ogromny wpływ na członków rodziny, w szczególności na jego bratanka Alvina (Anthony Boyle), który w pewnym momencie stwierdza, że słuchanie radia i nic nie robienie nie wystarczy do zmiany świata na lepsze. Ale w Newark nie wszyscy są aż tak wyrobieni politycznie lub po prostu pragną, aby ich działalność została pozostawiona w spokoju (m.in. zblatowany z żydowską przestępczością zorganizowaną brat Hermana).
źródło: Home Box Office (HBO)
"Spisek przeciwko Ameryce" jest także fascynującym studium budzenia się nastrojów nacjonalistycznych i antysemickich (co można zobaczyć już w czołówce). Wykalkulowane działania prezydenta Lindbergha wprowadzają nieoczekiwany strach i przerażenie wśród żydowskiej społeczności, która wiodła dotychczas w miarę spokojną egzystencję. Kontrowersyjne programy relokacji osób żydowskiego pochodzenia do innych stanów, przyjmowane przez Kongres bez większego sprzeciwu, pokazują w jaki sposób demokratyczne metody działania rządzących mogą doprowadzić do prawdziwej tragedii i pogromów. Początkowe niedowierzanie, że ktokolwiek w USA może ograniczać w ten sposób wolności obywateli by wprowadzać drugą kategorię ludzi, zmienia się nagle w lęk o dalszą egzystencję w Newark i poważne rozważania nad emigracją do pobliskiej Kanady. Abstrahując od szokujących scen rozgrywających się w trakcie podróży po Seldona (Jacob Laval), warto zwrócić uwagę na początkowy moment, w którym Herman dostaje propozycję awansu i objęcia nowego rewiru dla towarzystwa ubezpieczeniowego. Rodzinna wycieczka w celu zbadania innej części miasta zamienia się w gorzką wyprawę do okolicy opanowanej przez wyraźnie sprzyjający III Rzeszy element. "Spisek przeciwko Ameryce" pokazuje także fatalne skutki podatności na propagandę dzieci i nastolatków – wbrew woli Hermana jego starszy syn Sandy (Caleb Malis) staje się twarzą jednego z rządowych programów integracji żydowskich dzieci. Warto także skupić się na tragicznej postaci rabina Bengelsdorfa (John Turturro), który od początku wspiera kandydaturę Charlesa Lindbergha. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że tacy ludzie jak Lindbergh czy Henry Ford istnieli naprawdę i naprawdę prezentowali tak kontrowersyjne poglądy.
źródło: Home Box Office (HBO)
Aktorstwo to z pewnością duża zaleta "Spisku przeciwko Ameryce". Chociaż Azhy Robertson, wcielający się w pociesznego Phillipa, wypada trochę blado, to jednak reszta obsady jest naprawdę dobra. Przede wszystkim warto pochwalić Morgana Spectora za wybitną kreację Hermana – twardego i niezłomnego ojca, z mocnym kręgosłupem moralnym i gotowego do walki za swoje przekonania, ale jednocześnie troszczącego się o swoją rodzinę. Anthony Boyle został po prostu idealnie obsadzony w roli bratanka Hermana. Alvin, jako młody gniewny, idzie znacznie dalej niż wuj, wcielając idee walki z nazizmem w życie. Późniejszy konflikt między Hermanem i Alvinem został przedstawiony niezwykle naturalistycznie (ogólnie Herman wydaje się być konfliktowym człowiekiem z powodu swojego uporu, kłócąc się ze starszym synem, Alvinem czy bratem Montym, który mimo wszystko wspiera go w trudniejszych chwilach). Fajnie wypada także Calib Malis (Sandy) jako inteligentny chłopak, który staje się propagandowym, bezwolnym narzędziem wielkiej polityki. Nie można również pomijać kreacji kobiecych. Zoe Kazan (Bess) wcieliła się w przejmującą rolę żony i matki, swoiste wcielenie zdroworozsądkowego i przyszłościowego myślenia. Z kolei Winona Ryder, grając siostrę Bess, Evelyn, świetnie sportretowała konformizm i oportunizm swojej bohaterki, który finalnie prowadzi do dramatycznego, rodzinnego konfliktu. Na koniec zostawiam genialną rolę Johna Turturro, który wcielając się w żydowskiego rabina z Południa (co brzmi trochę dziwnie), stał się jedną z najbardziej tragicznych postaci w serialu.
źródło: Home Box Office (HBO)
To jeśli jest tak fajnie, to co poszło nie tak? Jak już pisałem we wstępie, moim zdaniem nie jest to najlepsza powieść Philipa Rotha i twórcy serialu nie mogli po prostu wykrzesać więcej z literackiego pierwowzoru (ogólnie im bliżej było końca, tym bardziej autor szedł na skróty). Generalnie jest to dosyć wierna ekranizacja, aczkolwiek miałem wrażenie, że w pewnych (finalnych) momentach akcja potoczyła się trochę za szybko (w przeciwieństwie do początku serialu, gdzie wlokła się niemiłosiernie) i można ją było rozciągnąć na osiem, a nie tylko sześć odcinków. Oczywiście fantastycznie odwzorowano Amerykę w początkach lat 40-tych XX wieku, więc można polecić ten miniserial choćby z tego powodu. Ale ponieważ przed nami druga tura wyborów, to fajnie byłoby gdybyście sprawdzili do czego prowadzi kategoryzowanie ludzi, walka z wyimaginowanym wrogiem, inwigilacja podejrzanego elementu i wprowadzenie obywateli drugiej kategorii. Wszystko leży w Waszych głosach (na szczęście kandydata, którego wspierają wypierdy germańskiego ducha lubiące brunatne koszule i faszystowskie parady nie ma już z nami)!
źródło: Home Box Office (HBO)
Ocena: 7/10.