"Psy" to absolutny klasyk
polskiego kina. Nie wyobrażam sobie, że ktokolwiek z Was może nie znać tego
filmu. W kategorii rodzimej kinematografii dzieło Władysława Pasikowskiego
znajduje się w TOP 5 najczęściej oglądanych przez mnie filmów. O tekstach, które
weszły do codziennego języka chyba pisać nie trzeba. Nie ma co zatem owijać w
bawełnę – przejdźmy do właściwej recenzji. Fabuła niezwykle kontrowersyjna jak
na moment powstania filmu (1992). W zasadzie nawet dzisiaj produkcja o szlachetnych ubekach budziłaby pewnie
wiele sprzeciwów ze strony tzw. środowisk
prawicowych i obrońców jedynej Polski. Już widzę ten hejting o fałszowanie
historii, gloryfikowanie SB itp. Niemniej "Psy" umiejscowiono w początkowym
okresie transformacji państwa polskiego.
źródło: http://filmaster.pl/ |
Funkcjonariusze Służby
Bezpieczeństwa muszą przejść procedurę weryfikacyjną, aby podjąć pracę w nowej
policji. Co ciekawe według danych z Wikipedii weryfikację przeszło pozytywnie
aż 10,4 tys. osób z łącznej liczby 14 tysięcy. W trakcie dostosowania do nowych
realiów demokracji byli esbecy sprzątają swoją przeszłość paląc na wysypisku
akta ogromnej liczby tajnych współpracowników. Jednakże pomimo wielkich obaw
jedyną ofiarą nowego systemu pada Olo (Marek Kondrat). Franz (Bogusław Linda) i
jego koledzy dostają etaty w policji, chociaż kompletnie nie znają się na tej
robocie. Tymczasem na bezrobociu Olo rozpoczyna współpracę z byłym majorem SB
Grossem (Janusz Gajos), który wszedł właśnie do narkobranży. W trakcie
nieudolnej policyjnej akcji Gross zabija i ciężko rani kilku byłych esbeków.
Franz postanawia odnaleźć sprawców i jednocześnie przywrócić Ola do służby,
aczkolwiek nie wie, że jego przyjaciel bardzo dobrze czuje się w nowym fachu.
źródło: http://www.stopklatka.pl/ |
Po pierwsze aktorstwo. Z
wyjątkiem Agnieszki Jaskółki (Angela), której postać jest sztuczna i strasznie
chujowa moim skromnym zdaniem, nie ma przypału. Kwartet Linda - Kondrat - Gajos
- Pazura ogląda się wspaniale. Wiadomo powszechnie, że Bogusław rolą Franza
wykreował się na największego herosa polskiej kinematografii. Niemniej jest
świetny, tak jakby scenariusz napisano specjalnie dla niego. Marek Kondrat
dotrzymuje mu kroku, autentycznie polubiłem Ola. Nowy to życiowa rola Cezarego Pazury. Jednak najbardziej podobał mi
się Janusz Gajos, który po prostu kradnie film. Z aktorów drugoplanowych
zdecydowanie najlepiej wypada Edward Lubaszenko wcielający się w legendarnego kapitana
Stopczyka. Oprócz niego świetne role zagrali również Zbigniew Zapasiewicz
(senator Wencel – Czasy się zmieniają, a
pan zawsze w komisjach), Tomasz Dedek (Wawro), Ryszard Fischbach (Dziadek),
Tadeusz Szymków (Jerzyk), Maciej Kozłowski (Barański), Jan Machulski (major
Walenda), Aleksander Bednarz (major Bień) oraz Jerzy Bończak (Chemik). Oprócz
tego w epizodach pojawiają się m.in. Olaf Lubaszenko, Tadeusz Huk, czy też Artur
Żmijewski (poznajemy tu handlarza złomem,
Wolfa). Naprawdę imponująca obsada!
źródło: http://www.stopklatka.pl/ |
Scenariusz Władysława
Pasikowskiego jest wyborny. Niemal każda scena zawiera zajebiste dialogi, które
autentycznie bawią lub poruszają. Wyobraźcie sobie, że w filmie z 1992 roku
znajduje się scena, w której po libacji alkoholowej w stołówce firmy byli esbecy wynoszą pijanego
kolegę śpiewając radośnie Balladę o Janku
Wiśniewskim. Pociśnięto również posłom męczącym pierdołami kapitana
Stopczyka i majora Walendę – ich ugrupowanie to Chrześcijańska Unia Jedności. Ogólnie
rzecz biorąc scena libacji alkoholowej w stołówce i jej późniejszy epilog w
gabinecie majora to jedna z najlepszych sekwencji polskiej kinematografii.
Ogromne wrażenie na mnie zrobił monolog Nowego
połączony z rozpierdolem w szpitalu po nieudanej akcji. Równie poruszające są
sceny na wysypisku podczas palenia akt SB, czy choćby rozmowa Ola z Grossem w
marnej restauracji.
źródło: http://www.stopklatka.pl/ |
Po dwudziestu latach od powstania "Psy" cieszą mnie nadal tak samo, jak za pierwszym razem, gdy je oglądałem. Jedyna
rzecz, która mnie trochę drażni, to strasznie jednowymiarowe role kobiece.
Wcześniej czy później każda bohaterka filmu okazuje się kurwą. Aczkolwiek jest
to drobny niuans, który nie wpływa zasadniczo na odbiór "Psów". W pełni uzasadniony
wydaje się być zatem kultowy status filmu Władysława Pasikowskiego. Bardzo mnie
cieszy, że jest odpowiednio brutalny, a jego bohaterem jest były esbek. To nie
jest kolejna cukierkowa opowieść o dzielnych policjantach, ale brudne kino o
ludziach, którzy nie mogą odnaleźć się w nowej rzeczywistości, a wódkę piją z
gwinta. "Psy" mogę oglądać do znudzenia, a to zdarza się niezwykle rzadko. Za
to wszystko należy wystawić godną ocenę –
na pohybel czarnym i czerwonym, na pohybel wszystkim!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz