piątek, 16 listopada 2012

"Psy"

"Psy" to absolutny klasyk polskiego kina. Nie wyobrażam sobie, że ktokolwiek z Was może nie znać tego filmu. W kategorii rodzimej kinematografii dzieło Władysława Pasikowskiego znajduje się w TOP 5 najczęściej oglądanych przez mnie filmów. O tekstach, które weszły do codziennego języka chyba pisać nie trzeba. Nie ma co zatem owijać w bawełnę – przejdźmy do właściwej recenzji. Fabuła niezwykle kontrowersyjna jak na moment powstania filmu (1992). W zasadzie nawet dzisiaj produkcja o szlachetnych ubekach budziłaby pewnie wiele sprzeciwów ze strony tzw. środowisk prawicowych i obrońców jedynej Polski. Już widzę ten hejting o fałszowanie historii, gloryfikowanie SB itp. Niemniej "Psy" umiejscowiono w początkowym okresie transformacji państwa polskiego.

źródło: http://filmaster.pl/
Funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa muszą przejść procedurę weryfikacyjną, aby podjąć pracę w nowej policji. Co ciekawe według danych z Wikipedii weryfikację przeszło pozytywnie aż 10,4 tys. osób z łącznej liczby 14 tysięcy. W trakcie dostosowania do nowych realiów demokracji byli esbecy sprzątają swoją przeszłość paląc na wysypisku akta ogromnej liczby tajnych współpracowników. Jednakże pomimo wielkich obaw jedyną ofiarą nowego systemu pada Olo (Marek Kondrat). Franz (Bogusław Linda) i jego koledzy dostają etaty w policji, chociaż kompletnie nie znają się na tej robocie. Tymczasem na bezrobociu Olo rozpoczyna współpracę z byłym majorem SB Grossem (Janusz Gajos), który wszedł właśnie do narkobranży. W trakcie nieudolnej policyjnej akcji Gross zabija i ciężko rani kilku byłych esbeków. Franz postanawia odnaleźć sprawców i jednocześnie przywrócić Ola do służby, aczkolwiek nie wie, że jego przyjaciel bardzo dobrze czuje się w nowym fachu.
źródło: http://www.stopklatka.pl/
Po pierwsze aktorstwo. Z wyjątkiem Agnieszki Jaskółki (Angela), której postać jest sztuczna i strasznie chujowa moim skromnym zdaniem, nie ma przypału. Kwartet Linda - Kondrat - Gajos - Pazura ogląda się wspaniale. Wiadomo powszechnie, że Bogusław rolą Franza wykreował się na największego herosa polskiej kinematografii. Niemniej jest świetny, tak jakby scenariusz napisano specjalnie dla niego. Marek Kondrat dotrzymuje mu kroku, autentycznie polubiłem Ola. Nowy to życiowa rola Cezarego Pazury. Jednak najbardziej podobał mi się Janusz Gajos, który po prostu kradnie film. Z aktorów drugoplanowych zdecydowanie najlepiej wypada Edward Lubaszenko wcielający się w legendarnego kapitana Stopczyka. Oprócz niego świetne role zagrali również Zbigniew Zapasiewicz (senator Wencel – Czasy się zmieniają, a pan zawsze w komisjach), Tomasz Dedek (Wawro), Ryszard Fischbach (Dziadek), Tadeusz Szymków (Jerzyk), Maciej Kozłowski (Barański), Jan Machulski (major Walenda), Aleksander Bednarz (major Bień) oraz Jerzy Bończak (Chemik). Oprócz tego w epizodach pojawiają się m.in. Olaf Lubaszenko, Tadeusz Huk, czy też Artur Żmijewski (poznajemy tu handlarza złomem, Wolfa). Naprawdę imponująca obsada!
źródło: http://www.stopklatka.pl/
Scenariusz Władysława Pasikowskiego jest wyborny. Niemal każda scena zawiera zajebiste dialogi, które autentycznie bawią lub poruszają. Wyobraźcie sobie, że w filmie z 1992 roku znajduje się scena, w której po libacji alkoholowej w stołówce firmy byli esbecy wynoszą pijanego kolegę śpiewając radośnie Balladę o Janku Wiśniewskim. Pociśnięto również posłom męczącym pierdołami kapitana Stopczyka i majora Walendę – ich ugrupowanie to Chrześcijańska Unia Jedności. Ogólnie rzecz biorąc scena libacji alkoholowej w stołówce i jej późniejszy epilog w gabinecie majora to jedna z najlepszych sekwencji polskiej kinematografii. Ogromne wrażenie na mnie zrobił monolog Nowego połączony z rozpierdolem w szpitalu po nieudanej akcji. Równie poruszające są sceny na wysypisku podczas palenia akt SB, czy choćby rozmowa Ola z Grossem w marnej restauracji.
źródło: http://www.stopklatka.pl/
Po dwudziestu latach od powstania "Psy" cieszą mnie nadal tak samo, jak za pierwszym razem, gdy je oglądałem. Jedyna rzecz, która mnie trochę drażni, to strasznie jednowymiarowe role kobiece. Wcześniej czy później każda bohaterka filmu okazuje się kurwą. Aczkolwiek jest to drobny niuans, który nie wpływa zasadniczo na odbiór "Psów". W pełni uzasadniony wydaje się być zatem kultowy status filmu Władysława Pasikowskiego. Bardzo mnie cieszy, że jest odpowiednio brutalny, a jego bohaterem jest były esbek. To nie jest kolejna cukierkowa opowieść o dzielnych policjantach, ale brudne kino o ludziach, którzy nie mogą odnaleźć się w nowej rzeczywistości, a wódkę piją z gwinta. "Psy" mogę oglądać do znudzenia, a to zdarza się niezwykle rzadko. Za to wszystko należy wystawić godną ocenę – na pohybel czarnym i czerwonym, na pohybel wszystkim!

Ocena: 9/10.

Recenzja drugiej części pod linkiem "Psy II: Ostatnia Krew".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz