wtorek, 20 listopada 2012

"Die Hard 2"

"Die Hard 2" to kontynuacja świetnej "Szklanej Pułapki", którą niedawno recenzowałem. Oczywiście podobnie jak oryginał oglądałem go milijon razy. W tym miejscu chciałbym podziękować osobom, które układały ramówkę Polsatu. Po pierwszej odsłonie nikogo nie mogło zaskoczyć powstanie sequelu. Oczywiście z wyjątkiem polskich tłumaczów tytułu, których nieudolne dzieło uderzyło w widzów teraz z pełną mocą. Niestety druga część nie ma kompletnie nic wspólnego ze szklanymi pułapkami. No, ale cóż można było zrobić więcej? Jest jak jest, tytuł się przyjął, więc ubolewań dość – przejdźmy do fabuły.

źródło: http://www.impawards.com/index.html
Znowu mamy święta. John McClane (Bruce Willis), pogromca niemieckiego terroryzmu z Nakatomi Plaza, oczekuje na żonę Holly (Bonnie Bedelia) na Dulles International Airport w Waszyngtonie. Zgadnijcie co się stanie dalej? Oczywiście McClane jak magnes przyciąga złowrogich terrorystów. Tym razem geniusz zbrodni pułkownik Stuart (William Sadler) postanowił sparaliżować międzynarodowy port lotniczy, aby odbić generała Ramona Esperanzę (Franco Nero). El Generale rządził wesoło w Valverde w Ameryce Łacińskiej. Co ciekawe to samo państwo wykorzystano w "Commando", a według pierwotnego pomysłu pierwsze "Die Hard" miało być sequelem tego właśnie filmu. Przy pomocy funduszów od Wuja Sama Esperanza zwyciężył komunistyczną guerillę. Niestety generał na tym nie poprzestał i przejął miejscowy narkobiznes stając się największym dostawcą anielskiego pyłu w regionie. To z kolei wywołało oburzenie w Waszyngtonie i doprowadziło do obalenia generała, a także jego późniejszej ekstradycji do USA. Przypomina Wam to coś? Może Panama i Manuel Noriega? Jakież są zatem motywacje głównego czarnego charakteru? Otóż pułkownik Stuart nie pogodził się z upadkiem swojego idola, gdyż szanuje go za krwawą rozprawę z lewactwem.
źródło: http://www.filmweb.pl/
Z bólem serca muszę przyznać, że druga część nie jest aż tak dobra jak pierwsza. Na pewno jest bardziej epicka, bo wszystkiego tu pełno: od sprzętu przez eksplozje po samoloty. Niestety zabrakło tak fajnego czarnego charakteru jak Hans Gruber. Nie mogę się czepiać Williama Sadlera za jego kreację, ponieważ dał z siebie wszystko. Niestety mógł zrobić tylko tyle, na ile pozwalał mu scenariusz. Skoro jesteśmy już przy aktorstwie to ocenię resztę obsady. Bruce Willis jak zawsze świetny, Bonnie Bedelia równie dobra jak w pierwszej odsłonie. Drugoplanowi wykonawcy przeważnie dają radę. Podobał mi się w szczególności Dennis Franz w roli niezbyt ogarniętego i leniwego kapitana Lorenzo. Na brawa zasłużyli również sympatyczny Reginald VelJohnson (chociaż krótki epizodzik strasznie), John Amos (major Grant), Fred Dalton Thompson (Trudeau) oraz Art Evans (Leslie Barnes). Trochę przegięte kreacje stworzyli natomiast William Atherton (Richard Thornburg) oraz Sheila McCarthy (Samantha Coleman). Niemniej oboje musieli zagrać dziennikarzy, toteż moja ocena ich wysiłków prawdopodobnie wynika z naturalnej odrazy do tego fachu.
źródło: http://www.the-filmreel.com/
Pod względem epickości "Die Hard 2" prezentuje się znacznie lepiej niż część pierwsza. Oglądamy nieustające pościgi, mordobicia, eksplozje i strzelaniny, a przy okazji wybuchające samoloty. I to nie jakieś awionetki, ale potężne, pasażerskie maszyny. Fabuła też jest znacznie bardziej udziwniona i skomplikowana. Wraz ze wzrostem wszystkiego rośnie też niestety poziom niedorzeczności. Na szczęście nie przekracza typowych granic dla kina akcji. Mimo wspomnianych powyżej wad "Die Hard 2" to bardzo solidne kino sensacyjne, które powinien znać każdy szanujący się kinoman. To właśnie ta seria wyznaczała niedoścignione standardy dla setek nieudolnych kopii. Mimo ponad dwóch dekad od powstania nadal bawiłem się przednio. Polecam z pełną odpowiedzialnością!
źródło: http://www.wikia.com/Wikia

Ocena: 7/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz