Czasem mam ochotę porzucić brutalną przemoc, brudne zaułki Bronxu i
Compton, anielski pył i martwych
prezydentów. Czasem nie cieszy mnie tzw. poważne kino z ambicjami, batalistyka czy nawet czysto rozrywkowe,
bezsensowne produkcje w stylu "Crank". Cóż zostaje wtedy do oglądania? Otóż coś
nie do końca poważnego, ale i niegłupiego, coś lekkiego, ale jednocześnie nie
żenującego i niosącego pozytywny przekaz. Jednym słowem kino baśniowo-bajkowe,
ale jednak spełniające moje wysokie standardy. Na razie do tej kategorii
zaliczam dwa filmy. Pierwszy to genialne "The Princess Bride". Kilka lat temu
do tego kameralnego grona dołączył "Stardust". Dzisiejsza recenzja potraktuje
właśnie o dziele Matthew Vaughna z 2007 roku, będącym ekranizacją książki Neila
Gaimana pod tym samym tytułem.
źródło: http://www.impawards.com/index.html |
"Stardust" utrzymany jest w
konwencji fairy tale, co może nie
spodobać się wielu widzom. W tym przypadku mi to wcale nie przeszkadza, a niżej
opiszę dlaczego tak jest. Zanim przejdę do właściwej części recenzji
przedstawię w kilku zdaniach zarys fabuły. W królestwie Stormhold umiera król.
Z siódemki jego synów przy życiu pozostało jedynie trzech, gdyż walka o koronę
pociągnęła za sobą wiele ofiar. Tuż przed zgonem stary władca daje swoim
dziedzicom quest: królestwem będzie władał książę, który odzyska drogocenny
klejnot. Tymczasem po drugiej stronie magicznego muru oddzielającego Stormhold
od Anglii, Tristan (Charlie Cox) próbuje zdobyć serce ukochanej Victorii
(Sienna Miller). Dziewczyna daje mu dokładnie tydzień na zdobycie spadającej gwiazdy,
inaczej wyjdzie za mąż za innego. By spełnić życzenie ukochanej Tristan wyrusza
na drugą stronę muru, gdzie znajduje strąconą z firmamentu Yvaine (Claire
Danes). Jak się wkrótce okazuje spadająca gwiazda jest obiektem pożądania wielu
groźnych postaci zamieszkujących Stormhold.
źródło: http://www.allmoviephoto.com/ |
Po pierwsze "Stardust" nie trzyma
się kurczowo typowej, baśniowej konwencji. Rzekłbym nawet, iż traktuje ją
bardzo przewrotnie, często mrugając okiem do widza. Jak na baśń to film jest
momentami dosyć brutalny. Fabuła dostarcza wielu zwrotów akcji, przy czym
podkreślę, że są one naprawdę zaskakujące i inteligentne. To właśnie jest słowo
klucz do "Stardust" – przez całą projekcję nie uświadczyłem ani jednego
żenującego momentu, za to wiele razy miałem uśmiech na twarzy. Miło obejrzeć
film, który nie traktuje widza jak kompletnego debila i oferuje inteligentną
oraz naprawdę przednią zabawę. Wspomnę choćby żart z nazwiskiem bezlitosnego
kapitana Shakespeara, który na potrzeby załogi występuje jako Shake Spear. Bardzo piękne były zdjęcia:
film osadzono w naprawdę uroczych plenerach (o ile ktoś lubi oczywiście oglądać
walijskie i szkockie wzgórza). Do tego dodano kilka imponujących efektów
specjalnych. Jestem pod wrażeniem przemiany Uny (Kate Magowan) w ptaka, czy też
efektów postarzających Lamię (Michelle Pfeffeir). Świetnym pomysłem były duchy
zamordowanych książąt, które wspierały żyjących braci oraz dosłownie błękitna krew płynąca w ich żyłach.
źródło: http://www.allmoviephoto.com/ |
Ponadto w "Stardust"
doświadczyłem świetnego aktorstwa. Niezwykle podobała mi się para głównych
bohaterów. Charlie Cox wydaje mi się idealny do roli szlachetnego nieudacznika,
natomiast Claire Danes jako początkowo zrzędząca i wiecznie niezadowolona
Yvaine wypadła bardzo naturalnie. Do tego cała plejada wspaniałych postaci
drugoplanowych. Wśród nich mam dwójkę faworytów. Pierwszy to Robert de Niro,
który wcielając się w kapitana Shakespeara o niepewnej orientacji seksualnej
stworzył chyba najfajniejszą postać w całym filmie. Drugim faworytem jest
natomiast Mark Strong grający bezwzględnego Septimusa. Imponująca i całkiem
konsekwentna rola. Należy tutaj wspomnieć, że reszta wykonawców również trzyma
dobry poziom. Na ekranie pojawiają się m.in.: Peter O’Toole (Król), Sienna
Miller, Jason Flemyng (Primus), Michelle Pfeffeir, Melanie Hill (wiedźma Sal),
Henry Cavill (Humprey), oraz Dexter Fletcher (pirat). "Stardust" mogę polecić
bez najmniejszego przypału, chociaż osobiście znam hejterów tej produkcji. Jeśli
macie ochotę na optymistyczną i jednocześnie inteligentną rozrywkę utrzymaną w
przewrotnej baśniowej konwencji lepszego filmu nie znajdziecie.
źródło: http://www.allmoviephoto.com/ |
Ocena: 9/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz