czwartek, 29 lipca 2021

"Tenet" (2020)

 There's a cold war. Cold as ice. To even know its true nature is to lose.

Po ostatnich recenzjach serialowych, wraz z nadejściem prawdziwie upalnego i zdecydowanie zbyt często niestabilnie burzowego lata, postanowiłem przerzucić się trochę bardziej na teksty poświęcone filmom. Nie da się oczywiście ukryć, że duży wpływ na tę decyzję miało rozpoczęcie kolejnej, piętnastej już, edycji Letniego Taniego Kinobrania w krakowskim Kinie Pod Baranami. W tym roku na festiwalu pojawiło się dużo ciekawych pozycji, ale jak to zwykle bywa często bezlitosne godziny projekcji uniemożliwiają zobaczenie wszystkiego, co bym chciał. Na szczęście w przypadku ostatniego dzieła Christophera Nolana rozpiska festiwalowa była ogromnie łaskawa, dzięki czemu możecie właśnie czytać tekst o "Tenet". Od razu muszę dodać, że "Tenet" w przeczytanych przeze mnie recenzjach dostawał różnorakie oceny, niemniej rzadko się zdarzało, aby było one niespolaryzowane. Zabawna sytuacja miała miejsce na portalu newonce: po pierwszym seansie powstał tekst chwalący produkcję Nolana, po drugim podejściu wylało się na nią gówno ze szczynami. Takie rzeczy nie nastrajają mnie raczej optymistycznie, to też pełen lęku i obaw wybrałem się z ukochaną w upalne i duszne popołudnie do Kina Pod Baranami (upalne i duszne popołudnie zamieniło się potem w burzowy wieczór).

 ©2020 WARNER BROS. ENT. 

W "Tenet" od samego początku zostajemy wrzuceni w wir błyskawicznej akcji, w której tak naprawdę nic nie wiadomo. Bezimienny agent CIA (?), zwany dalej TYM lub jakimś (z angielskiego the/a) Protagonistą (John David Washington) bierze udział w szturmie na operę w Kijowie, którą opanowali terroryści (?). Operacja nie kończy się jednak zakładanym sukcesem (?), a w efekcie nasz dzielny bohater trafia do niewoli (?), z której wykupują go jakieś bliżej nieznane agencje rządowe (?). W ramach nowego zadania Protagonista otrzymuje jedynie tajemnicze słowo TENET oraz gest splecionych dłoni (serio, tak jest w filmie). Wraz z sympatycznym szpiego-fizykiem Neilem (Robert Pattinson) Protagonista wyrusza w szaleńczą podróż po niemal całym świecie, aby wyjaśnić zagadkę Tenet i powiązanego z nią rosyjskiego oligarchy Satora (Kenneth Branagh).

 ©2020 WARNER BROS. ENT.

Opis fabuły brzmi z pewnością dziwnie i dosyć tajemniczo, ale bardzo trudno jest napisać o czym dokładnie jest "Tenet" bez podawania zbyt dużej liczby informacji, które popsują Wam samodzielne ich odkrywanie. Jak już pisałem we wstępie, po tym dziele Nolana spodziewałem się naprawdę niewiele (w szczególności, że reżyserowi pomagał amerykański fizyk teoretyczny Kip Thorpe, z którym wysmażyli jakże udany "Interstellar") i muszę przyznać, że zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony w naprawdę wielu aspektach. Z drugiej strony warto też zauważyć, że "Tenet" zawiera masę błędów, nonsensów i absurdów, których nie mogą przykryć ekspresowe prowadzenie akcji oraz próby stworzenia widowiskowego i spektakularnego dzieła. Warto zadać sobie po seansie wiele pytań dotyczących poszczególnych wydarzeń w filmie, logiki postępowania bohaterów (w szczególności tej odwróconej) oraz ich sensu w ostatecznym kontekście finału. W naszym, dwuosobowym domowym, ognisku film Nolana wywołał bardzo burzliwe dyskusje zaczynające się od standardowego o co tu chodzi, a kończące na wnikliwej analizie poszczególnych scen i działań podejmowanych przez bohaterów. Muszę przyznać, że były to zdecydowanie fascynujące konwersacje!

 ©2020 WARNER BROS. ENT.

Tak naprawdę moje pierwsze wrażenie związane z "Tenet" to głośność. Siedząc w kinie miałem wrażenie, że produkcja Nolana jest chyba z trzy razy głośniejsza od normalnego filmu (i jeszcze te charakterystyczne, wywołujące niepokój dźwięki). Poza tym wszystko wygląda bardzo efektownie i widowiskowo. Razem z Protagonistą podróżujemy po różnych lokacjach, niczym w kolejnym filmie o przygodach Jamesa Bonda. Tym razem zwiedzamy m.in. Kijów, Tallinn, Indie, Londyn, wybrzeża Wietnamu, Oslo oraz zapomniane przez wszystkich opuszczone miasto w Rosji. Towarzyszą nam oczywiście drogie jachty, szykowne garnitury, dzieła sztuki oraz najlepsze restauracje. Nie mogło także zabraknąć dziewczyny Bonda, w którą brawurowo wcieliła się Elizabeth Debicki (Kat), aczkolwiek jej rola jest bardzo zbliżona do analogicznego występu w serialu "The Night Manager". Efekty specjalne się czasem bardzo interesujące, ale jednak często nie wypadają więcej niż średnio. Finałowa sekwencja, w założeniu totalnie widowiskowa, grzęźnie jednak w formie, którą przyjęli twórcy i wyraźnie widać, że nie wszystko poszło tam zgodnie z założonym planem.

 ©2020 WARNER BROS. ENT.

Jedną z największych zalet "Tenet", oprócz zabawy z czasem, jest doskonałe aktorstwo. I nie mówię tu akurat o roli Johna Davida Washingtona, która jest naprawdę spoko, zagrana z luzem, ale czasami wydawało mi się jakby Protagonista był bohaterem "BlacKkKlansman". Nie jestem uprzedzony, czasem pojawiało się coś fascynującego w tej kreacji, ale jednak reszta obsady poradziła sobie lepiej. Największe propsy dostaje oczywiście Robert Pattinson za genialną wręcz rolę Neila. Swoją drogą jest to postać o wiele bardziej interesująca od Protagonisty (każdy chyba chciałby takiego ziomala) i zdecydowanie lepiej zagrana. Elizabeth Debicki (Kat) w roli dziewczyny Bonda również wypada bardzo fajnie i dobrze wpisuje się w klimat tej tajemniczej opowieści. Wcielający się w rosyjskiego oligarchę Kenneth Branagh jest na tyle przekonujący, że raczej nie pomyślelibyście, iż urodził się w Belfaście. Warto również wspomnieć, że jak to bywa już często u Nolana, epizodycznie Michael Caine gra samego siebie.

 ©2020 WARNER BROS. ENT.

Wiem, że w recenzji trochę ponarzekałem na różne aspekty "Tenet", aczkolwiek poza fajnym aktorstwem dostrzegam duży potencjał w dziele Nolana. Zabawy z czasem sprawiają, że film nabrał bardzo unikalnego klimatu, który bardzo mi odpowiada, aczkolwiek nie jest jednak w stanie przesłonić oczywistych wad. Dlatego też "Tenet" otrzymuje ocenę trochę wyższą od wyjściowego pięć-zero: była szansa na zdecydowanie więcej, ale trzeba się bardziej postarać. Jest to jednak na tyle interesujące zjawisko, że warto się z nim zapoznać i wyrobić sobie własną opinię.

 ©2020 WARNER BROS. ENT.

Ocena: 6/10.