Do you realize Steven, we're in this situation because of you.
Chociaż od opublikowania mojej
recenzji
"Lobstera" minęło już prawie półtora roku, to w dalszym ciągu mam w
głowie niezwykle oryginalny i specyficzny klimat filmu Yorgosa Lanthimosa. Zatem
niezmiernie ucieszył mnie fakt, ze grecki reżyser postanowił po raz kolejny
zaangażować do swojej produkcji powstającego z upadłych Colina Farrella, który
znakomicie wypadł w ich ostatniej kolaboracji. A że oprócz Irlandczyka w
obsadzie znalazła się choćby Nicole Kidman czy Alicia Silverstone, to można
było się cieszyć jeszcze bardziej. Gdybyście przypadkiem wykazywali
intelektualną ciekawość zastanawiając się skąd wziął się tak długi, a przede
wszystkim dziwaczny tytuł filmu, to łaskawie służę pomocą.
"The Killing of a Sacred Deer" (błyskotliwe tłumaczenie: "Zabicie świętego jelenia") nawiązuje
bezpośrednio do greckiego mitu o Ifigenii (i przy okazji antycznej tragedii
Eurypidesa
Ifigenia w Aulidzie).
Ojciec dziewczyny, potężny grecki wódz Agamemnon, zbierając wojska na wyprawę
przeciwko Troi, przypadkowo zabił jelenia w świętym gaju Artemidy. Wielce
urażona bogini w akcie zemsty zaczęła manipulować wiatrami, przez co flota nie
mogła opuścić portu w Aulidzie. Dodatkowo, aby jeszcze bardziej pognębić żywot
śmiertelnika, Wielka Łowczyni zażądała złożenia w ofierze ku swoje czci
Ifigenii. Gdyby Agamemnon był nędzarzem powyższą sytuację idealnie
podsumowałaby słynne słowa Paulo Coelho:
biednemu
zawsze wiatr w oczy i chuj w dupę.
|
źródło: http://killingofasacreddeer.movie/ |
A więc przenieśmy antyczny,
grecki mit we współczesne czasy! Steven Murphy (Colin Farrell) to uznany i
zamożny kardiochirurg mogący pochwalić się szczęśliwą rodziną złożoną z pięknej
żony Anny (Nicole Kidman) oraz dwójki dzieci: Kim (Raffey Cassidy) i Boba
(Sunny Suljic).
Amerykańska sielanka trwałaby
w najlepsze, gdyby Steven w przeszłości nie miał poważnego problemu z alkoholem
i nie popełnił błędu na stole operacyjnym (co prawda stale trwa przepychanka
kto ponosi odpowiedzialność za śmierć pacjenta). W ramach swoistej rekompensaty
kardiochirurg zaczyna spotykać się z synem zmarłego pacjenta. Jednakże od samego
początku relacja z Martinem (Barry Keoghan) wydaje się być co najmniej dziwna,
a wraz z upływem czasu mający wyraźne problemy z psychiką chłopak staje się
coraz bardziej zaborczy i bezwzględny.
|
źródło: http://killingofasacreddeer.movie/ |
Jeżeli nie oglądaliście
"Lobstera" to seans "Zabicia świętego jelenia" może być dla Was prawdziwym
szokiem. Produkcja Yorgosa Lanthimosa w niezwykłe oschły i pozbawiony emocji
sposób podchodzi bowiem do tak poważnych tematów jak śmiertelne choroby czy
powolne umieranie. Pozbawienie bohaterów współczucia oraz innych, typowo
ludzkich, uczuć czasem sprawia komiczne wrażenie (np. gdy w obliczu rychłej
śmierci syna jeden z bohaterów stwierdza, że chętnie zjadłby na obiad
purée).
Niemniej należy podkreślić, że uwspółcześnienie starożytnego greckiego mitu
wypada na ekranie po prostu świetnie. Kontrast wiedzy naukowej, współczesnej
medycyny oraz technologii z kompletnie nieznaną siłą wypada co najmniej
intrygująco, budząc u widza wyraźny niepokój. Bo czyż można sobie wyobrazić, że
w dzisiejszych czasach, w kraju nad wyraz rozwiniętym, ludzie bez żadnego wyraźnego
powodu zaczną zapadać na kompletnie nieznaną chorobę, której przyczyn nie można
ustalić w żaden naukowy sposób? Proces całkowitego moralnego upadku, totalnej
bezradności, a następnie zwątpienia we własne możliwości przedstawiono na
ekranie zadziwiająco realistycznie. A wszystko dodatkowo potęgują dialogi, w
pewien zamierzony sposób sztuczne, bez emocji, które wydatnie podkreślają
dziwaczny klimat filmu.
|
źródło: http://killingofasacreddeer.movie/ |
"Zabicie świętego jelenia" to
także przedziwna mieszanka wydarzeń bezapelacyjnie tragicznych z niezwykle
czarnym, wręcz groteskowym poczuciem humoru. Niektóre z filmowych działań czy
decyzji bohaterów mają bowiem kluczowe znaczenie dla ich egzystencji, niemniej
ich realizacja generuje komiczne efekty (oczywiście dla osób o odpowiednim
poczuciu humoru). Warto zwrócić uwagę choćby na wyraźny fetysz masturbacyjny
(obleśna opowieść Stevena), alternatywne metody leczenia choroby dzieciaków czy
też totalnie absurdalną metodę ostatecznego rozwiązania głównego problemu. Wielkim
atutem jest również finał, ponieważ przez cały film zastanawiałem się w jaki
sposób twórcy wyjaśnią widzom ekranowe wydarzenia. O dziwo okazało się, że
najprostsze rozwiązanie przynosi wręcz zdumiewającego efekty. Wspaniałą robotę,
wydatnie podkreślającą oryginalny klimat filmu, zrobiła ponadto ścieżka
dźwiękowa. Bardzo fajnie, że Yorgos Lanthimos postanowił nakręcić swoją
produkcję w raczej rzadko wykorzystywanym Cincinnati (Ohio), które dotychczas
kojarzyło mi się prawie wyłącznie z umiejscowienia w nim HUB firmy kurierskiej
DHL.
|
źródło: http://killingofasacreddeer.movie/ |
Rolą Stevena Colin Farrell po raz
kolejny udowadnia, że dobierając odpowiednie, niesztampowe propozycje można
wyjść na prostą z poważnego aktorskiego kryzysu. Świetnie zagrana postać
utalentowanego kardiochirurga, a przy okazji byłego alkoholika, zdecydowanie
zapisuje się po stronie zalet filmu. Bardzo dobrze obsadzono również Nicole
Kidman. Anna w jej wykonaniu to matka gotowa na wszystko, aby uratować swoje
dzieci przed śmiercią, ale również żona, gotowa spełniać dziwaczne seksualne
zachcianki męża. W tym przypadku chemia między parą małżonków jest bardzo łatwo
dostrzegalna. Pochwalić należy również pozostałą część ekranowej rodziny. Sunny
Suljic, a w szczególności Raffey Cassidy, pokazali się z bardzo dobrej strony
(bardzo intrygująco wypadła relacja Kim i Martina). Na koniec nie sposób
oczywiście zapomnieć o filmowym Nemezis głównego bohatera. Martin w wykonaniu
Barry’ego Keoghana to jakby połączenie autyzmu z bezwzględnością w dążeniu do
celu. Może brzmi to głupio, ale świetnie się ogląda.
|
źródło: http://killingofasacreddeer.movie/ |
Podobnie jak wspomniany w
recenzji
"Lobster", "Zabicie świętego jelenia" to świetne kino o oryginalnym
specyficznym klimacie, który może odrzucić przeciętnego widza. Przeniesienie do
XXI-wiecznej Ameryki antycznego, greckiego mitu wypadło jednakże
nadspodziewanie dobrze i z całą odpowiedzialnością mogę Wam polecić tą
produkcję - o ile oczywiście odczuwacie potrzebę oglądania trochę bardziej
ambitnej kinematografii.
|
źródło: http://killingofasacreddeer.movie/ |
Ocena: 8/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz