"This is Spinal Tap" jest wyjątkowy pod wieloma
względami. Po pierwsze jest to niezwykle udana produkcja udająca film
dokumentalny. Chociaż obecnie może się wydawać, że nie jest nic nadzwyczajnego,
to w chwili powstawania (1984) nie było to takie oczywiste. Drugą wyjątkową
rzeczą dotyczącą "This is Spinal Tap" jest nietypowa skala zastosowana na IMDb
przy ocenie akurat tego jedynego filmu. Przy wszystkich innych filmach skala
ocen kończy się na 10, natomiast przy "This is Spinal Tap" liczy aż jedenaście
oczek. O tym dlaczego tak jest napiszę w dalszej części recenzji. Ponadto, jak
dowiedziałem się z IMDb, zdecydowana większość scen i dialogów została
zaimprowizowana.
źródło: http://www.moviegoods.com/ |
Film pozuje na dokument o
amerykańskiej trasie koncertowej brytyjskiego zespołu rockowego-metalowego Spinal Tap,
wywodzącego się prosto z piekła. Muzycy, których sława znacznie ostatnio przygasła,
powracają z nową płytą "Smell the Glove". Trasa ma przywrócić dawną
popularność, aczkolwiek już na samym początku pojawiają się ogromne problemy z seksistowską
okładką. Wpływa to dosyć negatywnie na kampanie promocyjną, a kolejne koncerty
są odwoływane. Łatwo się domyślić, że w takiej sytuacji dochodzi do konfliktów
wewnątrz zespołu. "This is Spinal Tap" jak rasowy dokument składa się ze scen
koncertowych, wywiadów z członkami zespołu oraz materiału pokazującego
codzienne życie grupy podczas trasy koncertowej.
źródło: http://www.starpulse.com/ |
Chociaż zarys fabularny nie brzmi
imponująco to film ogląda się świetnie. "This is Spinal Tap" genialnie parodiuje
branżę muzyczną i rockowy etos. Myślę, że twórcy choćby "Almost Famous"
garściami czerpali z tej produkcji. Wspaniałe są flashbacki z lat 50-tych i
60-tych, kiedy Spinal Tab grał trochę inne rodzaje rocka. Rozbudowaną wersję
tego rodzaju flashbacków można obejrzeć w teledyskach Red Hot Chilli Peppers
czy choćby Outkast. Z kolei wstawki ze współczesnych koncertów Spinal Tap są
naprawdę świetne. Warto się wsłuchać w teksty, bo można wyłowić kilkanaście
prawdziwych perełek. Aktorzy naprawdę doskonale wczuli się w rolę. W
szczególności podobał mi się menago Ian Faith (Tony Hendra) oraz podstawowy
skład zespołu: David St. Hubbins (Michael McKean), Nigel Tufnel (Christopher
Guest) oraz basista Derek Smalls (Harry Shearer). Fajną była także postać
dziewczyny Davida, Jeanine (June Chadwick). W "This is Spinal Tab" znalazło się
wiele niezapomnianych momentów. Ujęła mnie szczególnie scena, w której członkowie
zespołu wysłuchują cytatów z krytycznych recenzji ich płyt (m.in. składająca
się z dwóch słów recenzja płyty "Shark’s Sandwich" – "Shit Sandwich"). Rozwalają
historie o śmieci kolejnych perkusistów – łącznie przez zespół przewinęło się
ich aż 32! Motyw kija krykietowego, będącego własnością menago ogromnie mnie
rozbawił. Scenografia Stonehenge zastosowania w trakcie jednego z koncertów to
prawdziwa masakra. A do tego spotkanie z aktualnym gwiazdorem, którego menadżer
zbywa zespół tekstem pogadalibyśmy z wami, ale musimy posiedzieć w holu i
poczekać na taksówkę.
źródło: http://www.ebay.com/ |
Skąd wzięła się skala ocen do 11 na
IMDb? Otóż w filmie pojawia się scena, w której Nigel pokazuje reżyserowi
dokumentu nietypowy wzmacniacz używany przez zespół. Muzyk stwierdza, że na
wszystkich innych tego rodzaju urządzeniach skala dochodzi do 10, natomiast
Spinal Tap ma specjalny z 11-stopniową skalą, która daje dodatkowy czad w razie
potrzeby. Myślę, że "This is Spinal Tap" to obowiązkowa pozycja dla każdego fana muzyki
rockowej, ba nawet muzyki w ogóle. Co lepsze wszystkie numery wykorzystane w
filmie wykonywali sami aktorzy. Jest to świetne kino, niezwykle zabawne i w
żaden sposób nieżenujące, co w dzisiejszych czasach zdarza się już niezwykle
rzadko. Ponadto warto obejrzeć "This is Spinal Tap", aby przekonać się czego
patronem jest St. Hubbins. Gorąco polecam!
źródło: http://www.timeout.com/london/ |
Genialny dialog:
Nigel grający na pianinie – I'm really influenced by Mozart and
Bach, and it's sort of in between those, really. It's like a Mach piece,
really. It's sort of...
Reżyser Marty DiBergi
– What do you call
this?
Nigel – Well, this piece is called
"Lick My Love Pump".
Ocena: 10/11 (9/11 bardzo źle się kojarzy toteż musiałem
dać dychę).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz