wtorek, 30 października 2012

"The Negotiator"



Historia przedstawiona w "Negocjatorze" częściowo opiera się na rzeczywistych wydarzeniach. We wrześniu 1988 roku Anthony D. Daniele, oficer policji z St. Louis oskarżony o malwersacje finansowe w policyjnym funduszu emerytalnym i skazany na 8 lat więzienia, wziął zakładnika i zabarykadował się w biurowcu w centrum miasta. Przetrzymywaną osobą był John Frank, prawnik i cywilny urzędnik miejscowej policji, który ujawnił skandal. Co ciekawe Daniele wchodził w skład policyjnej brygady zajmującej się odbijaniem zakładników. Nie może zatem dziwić, że negocjacje trwały aż 25 godzin. Historia wydaje się być niezwykle interesująca, nieprawdaż? Sprawdźmy zatem jak Hollywood przerobił prawdziwe wydarzenia na filmowy scenariusz.
źródło: http://www.impawards.com/index.html
Policyjny negocjator Danny Roman (Samuel L. Jackson) zalicza kolejną udaną akcję. W czasie świętowania sukcesu jego partner, Nate (Paul Guilfoyle), zdradza koledze, że jest na tropie poważnych malwersacji finansowych w policyjnym funduszu emerytalnym. Wkrótce Nate zostaje zamordowany, a wszystkie poszlaki prowadzą do Danny’ego. W jednej chwili policjant traci szacunek i poważanie swoich współpracowników. Przekonany o własnej niewinności w akcie desperacji bierze kilku zakładników z wydziału spraw wewnętrznych. Mając świadomość totalnej korupcji w rodzimym komisariacie, domaga się aby negocjacje prowadził policjant z innej części miasta, Chris Sabian (Kevin Spacey).
źródło: http://www.allmoviephoto.com/
Jeśli oglądamy "Negocjatora" po raz pierwszy to rozwój fabuły może wydać się zaskakujący. Niestety jako weteran poniedziałkowych megahitów Polsatu doskonale poznałem film i kolejne projekcje nie przynoszą już tyle radości. Ale cóż poradzić, tak to jest w przypadku produkcji, które posiadają twist. Nie da się ukryć, że Hollywood znacznie uprościło i złagodziło prawdziwą historię z St. Louis. W kwestii uproszczenia chodzi mi o to, że Roman jest kryształowym policjantem bez skazy na swym obliczu. Od razu wierzymy w jego niewinność, a przecież ciekawiej byłoby, gdyby musiał udowodnić ją również widzom. U część zakładników Danny’ego od razu widoczny jest syndrom sztokholmski. Dla zwiększenia napięcia dodano kilka efektownych fajerwerków typu szturmy SWAT, pożar i różne działania na pałę. Wszystko w myśl zasady im mniej realizmu, tym więcej zabawy. Same negocjacje również nie przedstawiają się imponująco, a w zasadzie ograniczone zostały do przedstawiania co jakiś czas listy żądań i bezowocnych pogaduszek. Oczywiście mamy również do czynienia z tradycyjnym konfliktem kompetencyjnym między miejscową policją a FBI.
źródło: http://www.allmoviephoto.com/
Sporo uciechy na pewno przynosi aktorstwo. Samuel L. Jackson i Kevin Spacey dobrze sprawdzają się głównych rolach, ponadto wspiera ich rzesza solidnych aktorów drugoplanowych. Moim faworytami są na pewno David Morse (Beck) oraz nieżyjący już niestety J.T. Walsh (Terence Niebaum). Morse w roli wyjątkowego i bezlitosnego skurwysyna jest niezwykle przekonujący. Reszta nie odstaje za bardzo, ale poza wymienionymi szałowych kreacji już nie ma. Pomimo pewnych ułomności fabularnych oraz wtórnych rozwiązań "Negocjator" to całkiem przyzwoite kino sensacyjne godne polecenia. Oczywiście jeśli nie oglądało się go milijion razy w telewizji.

Ocena: 7/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz