Kiedy fundamenty poprzedniego
ustroju zaczęły się chwiać moralna
zgnilizna kultury Zachodu zaczęła coraz mocniej penetrować naszą
pszenno-buraczaną ojczyznę. Pod koniec lat 80-tych pełna ofensywa nie była
jeszcze do końca możliwa, ale po obejrzeniu "Zabij mnie glino" mogę stwierdzić,
że w 1987 roku hollywoodzkie wzorce bardzo mocno oddziaływały na polską
kinematografię. W zasadzie film w reżyserii Jacka Bromskiego bez żadnego
przypału kopiuje amerykańskie kino sensacyjne, a jedynym oryginalnym elementem
jest polska rzeczywistość (chociaż i tak dosyć nietypowa jak na realia
socjalistyczne).
Fabuła bardzo gangsterska: groźny
zakapior Malik (Bogusław Linda) ucieka z więzienia. Jednakże kapitan Popczyk
(Piotr Machalica) bardzo szybko odnajduje zbiega, gdyż w przypływie geniuszu
zatrzymał się u swojej żony. Malik poprzysięga milicjantowi zemstę. Wkrótce
wraz ze swym dzielnym kompanionem Sewerynem (Zbigniew Zamachowski) ucieka z
rozprawy sądowej. Na wolności Malik nagle zamienia się w geniusza zbrodni i
postanawia zrealizować śmiały plan zemsty. Pierwszą ofiarą pada Stawski (Jerzy
Zach), były zleceniodawca gangstera, aczkolwiek głównym celem pozostaje kapitan
Popczyk. W międzyczasie Malik nawiązuje romans z poznaną w pociągu lekarką z
Sosnowca (Anna Romantowska).
źródło: http://www.stopklatka.pl/ |
Pod względem obsady jest
imponująco: Linda, Zamachowski, Machalica, Romantowska, Jadwiga
Jankowska-Cieślak, Andrzej Grabarczyk (bardziej znany jako Jerzy z Klanu, lub Jerzy
Knorr), Maria Pakulnis, Marek Barbasiewicz, Piotr Fronczewski, Jan
Machulski, Olgierd Łukasiewicz, Juliusz Machulski, Zbigniew Buczkowski,
Krzysztof Zaleski, a nawet Karol Strasburger. Jeśli nawet część nazwisk nic Wam
nie mówi, to gwarantuję, że znacie te twarze. Dla mnie tyle sław w jednym
filmie jest praktycznie nie do pojęcia. A jeszcze dziwniejsze jest to, że w "Zabij mnie glino" zdarzają się momenty żenującego aktorstwa, które niemal
zmusiły mnie do zmiany kanału. W tej kategorii zdecydowanie przoduje Tomasz
Lengren w roli milicjanta Kwapińskiego. Wycięcie tych scen zdecydowanie
podniosłoby moją ocenę filmu. Niestety role kobiece zostały bardzo słabo
napisane, przez co wydają się albo niewiarygodne albo za bardzo przerysowane. A
kto wypada zatem najlepiej? Z pewnością duet głównych bohaterów, czyli Linda i
Machalica. W porządku była również większość wymienionej powyżej obsady
męskiej, przy czym chciałbym wyróżnić Andrzeja Grabarczyka, Piotra
Fronczewskiego oraz Zbigniewa Zamachowskiego.
źródło: http://www.stopklatka.pl/ |
W tym momencie należy przejść do
oceny rozwiązań fabularnych. Jak już wspominałem mamy do czynienia z totalną
kopią amerykańskiego kina sensacyjnego. W większości przypadków wypada to
wysoce żenująco (m.in. nieudolna próba asasynacji w więzieniu, przykra próba
asasynacji na ulicy, wszelkie pościgi, wybuchy i efekty specjalne, których w
filmie niemało). Sposób w jaki postępują bohaterowie wydaje się ogromnie
nielogiczny. O ile Malik nosi znamiona geniusza zbrodni, o tyle często robi coś
na pałę. Wspomnienie metamorfozy
image’u jaką przeszedł Seweryn by zmylić milicję obywatelską zostanie mi do
końca życia (dla ciekawych: został punkiem). Znowuż Piotr Fronczewski zawiaduje
czymś w rodzaju socjalistycznego CSI, gdzie robi analizy wszystkiego tak grube,
że przez całe lata 90-te się o tym scenarzystom nie śniło. W końcowych scenach
milicja dysponuje natomiast tak ogromnymi ilościami zaawansowanego sprzętu do
inwigilacji, że nie rozumiem jak można było dopuścić do funkcjonowania opozycji
i ostatecznego upadku ustroju. Ponadto w filmie wykorzystano również wątek
jasnowidza ojca Benedykta – totalne żenua.
źródło: http://www.stopklatka.pl/ |
"Zabij mnie glino" epatuje kulturą
Zachodu. Bohaterowie palą Marlboro, czytają Newsweeka, a na komendzie MO je się
hamburgiery popijane shake’ami –
prawdziwa Ameryka! Ponadto mamy do czynienia ze zjawiskiem określanym jako casual sex. Trudno uwierzyć trochę w te
wszystkie amerykanizmy, chyba twórcy jednak z deczka przesadzili. Jednak polska
rzeczywistość daje o sobie znać. W filmie znalazła się scena z blokowiska, w
której jeden z bohaterów stoi przez murem ozdobionym niezwykle uroczym napisem SATAN. Wracając do tematu blokowiska, to mimo, że minęło 25 lat od powstania "Zabij mnie glino", wygląda ono niemal tak samo jak wiele współczesnych.
Ogromnym szokiem było dla mnie również ujrzenie w przedziale PKP tych samych
zasłonek w przedziałach, które można jeszcze spotkać obecnie. Zastanawia mnie
zatem kiedy zaczęto ich używać. "Zabij mnie glino" nie nosi zbyt wielu znamion
oryginalności, ale jest wyjątkowo prekursorskie w kwestii kopiowania zachodnich
wzorców (tak to brzmi dziwnie). Z pewnością wywarło ogromny wpływ na późniejsze polskie kino
sensacyjne i przyczyniło się do powstania wielu dobrych filmów. Pod pewnymi
względami bije na głowę wiele produkcji nie tylko z lat 90-tych, ale i
nawet ostatniej dekady. Dlatego mimo, że poziom żenady momentami osiąga stan
krytyczny, uhonoruję film dosyć wysoką oceną.
Ocena: 6/10.
Polecam dialog:
Dziwka – Jestem aż taka sławna?
Malik – Twoja sława dotarła do
Białegostoku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz