piątek, 26 października 2012

"Zabij mnie, glino"



Kiedy fundamenty poprzedniego ustroju zaczęły się chwiać moralna zgnilizna kultury Zachodu zaczęła coraz mocniej penetrować naszą pszenno-buraczaną ojczyznę. Pod koniec lat 80-tych pełna ofensywa nie była jeszcze do końca możliwa, ale po obejrzeniu "Zabij mnie glino" mogę stwierdzić, że w 1987 roku hollywoodzkie wzorce bardzo mocno oddziaływały na polską kinematografię. W zasadzie film w reżyserii Jacka Bromskiego bez żadnego przypału kopiuje amerykańskie kino sensacyjne, a jedynym oryginalnym elementem jest polska rzeczywistość (chociaż i tak dosyć nietypowa jak na realia socjalistyczne).

Fabuła bardzo gangsterska: groźny zakapior Malik (Bogusław Linda) ucieka z więzienia. Jednakże kapitan Popczyk (Piotr Machalica) bardzo szybko odnajduje zbiega, gdyż w przypływie geniuszu zatrzymał się u swojej żony. Malik poprzysięga milicjantowi zemstę. Wkrótce wraz ze swym dzielnym kompanionem Sewerynem (Zbigniew Zamachowski) ucieka z rozprawy sądowej. Na wolności Malik nagle zamienia się w geniusza zbrodni i postanawia zrealizować śmiały plan zemsty. Pierwszą ofiarą pada Stawski (Jerzy Zach), były zleceniodawca gangstera, aczkolwiek głównym celem pozostaje kapitan Popczyk. W międzyczasie Malik nawiązuje romans z poznaną w pociągu lekarką z Sosnowca (Anna Romantowska).
źródło: http://www.stopklatka.pl/
Pod względem obsady jest imponująco: Linda, Zamachowski, Machalica, Romantowska, Jadwiga Jankowska-Cieślak, Andrzej Grabarczyk (bardziej znany jako Jerzy z Klanu, lub Jerzy Knorr), Maria Pakulnis, Marek Barbasiewicz, Piotr Fronczewski, Jan Machulski, Olgierd Łukasiewicz, Juliusz Machulski, Zbigniew Buczkowski, Krzysztof Zaleski, a nawet Karol Strasburger. Jeśli nawet część nazwisk nic Wam nie mówi, to gwarantuję, że znacie te twarze. Dla mnie tyle sław w jednym filmie jest praktycznie nie do pojęcia. A jeszcze dziwniejsze jest to, że w "Zabij mnie glino" zdarzają się momenty żenującego aktorstwa, które niemal zmusiły mnie do zmiany kanału. W tej kategorii zdecydowanie przoduje Tomasz Lengren w roli milicjanta Kwapińskiego. Wycięcie tych scen zdecydowanie podniosłoby moją ocenę filmu. Niestety role kobiece zostały bardzo słabo napisane, przez co wydają się albo niewiarygodne albo za bardzo przerysowane. A kto wypada zatem najlepiej? Z pewnością duet głównych bohaterów, czyli Linda i Machalica. W porządku była również większość wymienionej powyżej obsady męskiej, przy czym chciałbym wyróżnić Andrzeja Grabarczyka, Piotra Fronczewskiego oraz Zbigniewa Zamachowskiego.
źródło: http://www.stopklatka.pl/
W tym momencie należy przejść do oceny rozwiązań fabularnych. Jak już wspominałem mamy do czynienia z totalną kopią amerykańskiego kina sensacyjnego. W większości przypadków wypada to wysoce żenująco (m.in. nieudolna próba asasynacji w więzieniu, przykra próba asasynacji na ulicy, wszelkie pościgi, wybuchy i efekty specjalne, których w filmie niemało). Sposób w jaki postępują bohaterowie wydaje się ogromnie nielogiczny. O ile Malik nosi znamiona geniusza zbrodni, o tyle często robi coś na pałę. Wspomnienie metamorfozy image’u jaką przeszedł Seweryn by zmylić milicję obywatelską zostanie mi do końca życia (dla ciekawych: został punkiem). Znowuż Piotr Fronczewski zawiaduje czymś w rodzaju socjalistycznego CSI, gdzie robi analizy wszystkiego tak grube, że przez całe lata 90-te się o tym scenarzystom nie śniło. W końcowych scenach milicja dysponuje natomiast tak ogromnymi ilościami zaawansowanego sprzętu do inwigilacji, że nie rozumiem jak można było dopuścić do funkcjonowania opozycji i ostatecznego upadku ustroju. Ponadto w filmie wykorzystano również wątek jasnowidza ojca Benedykta – totalne żenua.
źródło: http://www.stopklatka.pl/
"Zabij mnie glino" epatuje kulturą Zachodu. Bohaterowie palą Marlboro, czytają Newsweeka, a na komendzie MO je się hamburgiery popijane shake’ami – prawdziwa Ameryka! Ponadto mamy do czynienia ze zjawiskiem określanym jako casual sex. Trudno uwierzyć trochę w te wszystkie amerykanizmy, chyba twórcy jednak z deczka przesadzili. Jednak polska rzeczywistość daje o sobie znać. W filmie znalazła się scena z blokowiska, w której jeden z bohaterów stoi przez murem ozdobionym niezwykle uroczym napisem SATAN. Wracając do tematu blokowiska, to mimo, że minęło 25 lat od powstania "Zabij mnie glino", wygląda ono niemal tak samo jak wiele współczesnych. Ogromnym szokiem było dla mnie również ujrzenie w przedziale PKP tych samych zasłonek w przedziałach, które można jeszcze spotkać obecnie. Zastanawia mnie zatem kiedy zaczęto ich używać. "Zabij mnie glino" nie nosi zbyt wielu znamion oryginalności, ale jest wyjątkowo prekursorskie w kwestii kopiowania zachodnich wzorców (tak to brzmi dziwnie). Z pewnością wywarło ogromny wpływ na późniejsze polskie kino sensacyjne i przyczyniło się do powstania wielu dobrych filmów. Pod pewnymi względami bije na głowę wiele produkcji nie tylko z lat 90-tych, ale i nawet ostatniej dekady. Dlatego mimo, że poziom żenady momentami osiąga stan krytyczny, uhonoruję film dosyć wysoką oceną.

Ocena: 6/10.

Polecam dialog:
Dziwka – Jestem aż taka sławna?
Malik – Twoja sława dotarła do Białegostoku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz