wtorek, 27 listopada 2012

"The 13th Warrior"



Zapewne mój sentyment do "Trzynastego wojownika" wynika z faktu, iż po raz pierwszy obejrzałem ten film w kinie w bardzo odległych czasach mej młodości. Nie mając jeszcze dobrze rozwiniętego zmysłu filmowego byłem zachwycony tym, co ujrzałem na ekranie. Mijały jednakże lata, hejteryzm rósł w siłę, a "Trzynasty wojownik" przewijał się dosyć często w telewizji. Zachwyty z młodości częściowo opadały, ale połączenie w jednym filmie kultury arabskiej i nordyckiej po dziś dzień robi spore wrażenie. Dlatego też dziś przyjrzymy się bliżej produkcji Johna McTiernana z 1999 roku.
źródło: http://www.impawards.com/index.html
Mamy rok 922. Ahmed Ibn Fahdlan (Antonio Banderas) zostaje zmuszony do opuszczenia Bagdadu i udania się na daleką północ. Chcąc czy nie chcąc, przywykły do życia w luksusie Arab, musi wziąć udział w wyprawie miejscowych wojowników do odległego królestwa. Niedostępna kraina została zaatakowana przez mityczne potwory, a jej władca wezwał drużynę Buliwyfa (Vladimir Kulich) na pomoc. Chociaż nordyccy wojownicy początkowo nie dowierzali opowieściom o krwiożerczych bestiach, to zastana na miejscu sytuacja wydaje się być bardzo poważna.
źródło: http://www.allmoviephoto.com/
Antonio Banderas w roli Araba? Czemu nie, wypada bardzo naturalnie. Do tego Omar Sharif, bardzo przekonujący Vladimir Kulich, Erick Avari, Richard Bremmer oraz Tony Curran. Ludzie północy wyglądają na ekranie bardzo naturalnie, świetnie dobrano aktorów do ról. Z pewnością na plus zaliczyć można bardzo ładne plenery udające Skandynawię. Chociaż film kręcono w Kanadzie, to ani przez chwilę nie czułem się tym zawiedziony. "Trzynasty wojownik" na pewno nie jest produkcją historyczną, ale jako kino akcji wypada bardzo solidnie. Fabuła (dalekie echa poematu Beowulf) rozwija się nawet bez przypału, co w tego rodzaju produkcjach jest prawdziwą rzadkością. I co najważniejsze, nie można nazwać jej głupią czy też idiotyczną. Podobały mi się dynamiczne sceny walki oraz kostiumy naszych bohaterów. Osada, w której rozgrywała się akcja, również została zbudowana mniej więcej tak jak sobie wyobrażam takie miejsce.
źródło: http://www.allmoviephoto.com/
Bardzo sztucznie jak na 90 milionów dolarów budżetu wypada morska podróż drakkarem w czasie burzy. Można się też czepiać choćby sposobu w jaki Ahmed opanował miejscowy język czy przerobienia miecza na modłę arabską. Niemniej "Trzynasty wojownik" to moim zdaniem wyjątkowo solidne kino i bardzo mnie dziwią stosunkowo niskie oceny jakie otrzymał. Film ma naprawdę fajny klimat i dużo mgły, którą bardzo lubię. Zawsze z przyjemnością zasiadam do projekcji, jeśli tylko mam na to okazję. W kwestii największej wady mogę wskazać czas trwania filmu, gdyż w mojej opinii jest o wiele za krótki (tylko 102 minuty). Gdyby dokręcono jeszcze kilka scen mogłoby być naprawdę bardzo dobrze, a tak dostajemy solidny i sprawnie nakręcony film. Uważam, że warto zobaczyć.
źródło: http://www.allmoviephoto.com/

Ocena: 6/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz