"Gniew Tytanów” to sequel raczej średnio udanego "Starcia Tytanów”. Tym razem znany z pierwszej części, syn Zeusa i śmiertelniczki,
Perseusz (bezużytecznych półbogów jest jak mrówek – LOL) poświęca się
wychowaniu syna i rybactwu. Jednakże idylla zostaje zaburzona przez samego
Zeusa, który domaga się od swojego potomka pomocy. Nasz dzielny bohater
początkowo odmawia, ale gdy jego ojciec wpada w poważne tarapaty natychmiast
się reflektuje. Łącząc siły z synem Posejdona Agenorem (określany w filmie
najczęściej jako „wielkie rozczarowanie”) oraz dzielną i piękną królową
Andromedą wykonuje kolejne questy, aby po raz kolejny ocalić ludzkość przed
niechybną zagładą.
źródło: http://www.impawards.com |
Fabuła jak widać na pierwszy rzut
oka wtórna i miałka niewątpliwie. Szczególnie rozczarowuje przejście na stronę
dobra skruszonego czarnego charakteru, które jest przewidywalne do granic
możliwości. Ogólnie akcja przypomina trochę grę komputerową – idź gdzieś,
zdobądź artefakt, idź gdzieś indziej. Na szczęście prawie uniknięto patosowych
popisów oratorskich. Zatem byłaby mocna trójka, ale jednak nie tym razem.
źródło: http://www.movieinsider.com/ |
Ocena: 5/10.
Autor bloga jest osobą anielskiej cierpliwości. Bowiem nikt, kto nie lubuje się w paździerzowych zwrotach akcji i dialogach pisanych przez Stowarzyszenie Patetycznych Przedszkolaków nie jest w stanie zdzierżyć tego tworu. Ocena znacznie zawyżona.
OdpowiedzUsuńW porównaniu do innych dzieł tego rodzaju wydaje mi się, że patosu jest akurat naprawdę mało. Pod tym względem zapamiętałem jedynie speech Andromedy do żołnierzy.
UsuńNatomiast dla mnie zwroty akcji są na typowym poziomie. Nie można oczekiwać twistów stulecia :)