"Colombiana" to iście feministyczny "Punisher":
8-letnia Cataleya ogląda na własne oczy śmierć swoich rodziców (przy czym tato
nie był kryształowy – pracował jako człowiek od brudnej roboty kolumbijskiego
kartelu) i poprzysięga zemstę okrutnym oprawcom. Swoją drogą nasza bohaterka
jest nad wyraz rezolutna – w tak młodym wieku przebija złoczyńcy rękę nożem i
dzielnie ucieka przed pościgiem. Następnie za pośrednictwem ambasady USA trafia
do wujka w Chicago, który uczy ją mordować ludzi.
Wizualnie film jest bardzo ładny,
dużo kwiatów (Cataleya to także gatunek orchidei rosnący w Kolumbii), sprawny
montaż, nie można się zatem czepiać. Pod względem fabularnym niestety mamy
miałkość i wtórność. Cataleya morduje w sposób wyszukany, ale wydaje się, że jest
to przerost formy nad treścią. Nie ma scen rozbieranych. Trochę to przypomina
liniową grę – przez cały film bohaterka nabija levele, aby stoczyć finałową
walkę z ostatnim bossem.
Ocena: 3/10 (za ładne zdjęcia i kwiaty).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz