"Bitwa Warszawska 1920" – pierwszy polski film
w 3D wyprodukowany za ok. 9 mln USD. To brzmi dumnie i budzi respekt, ale
raczej w Kazachstanie niż w Europie Zachodniej (z szacunku nie wspominam nawet
o USA). Szczerze powiedziawszy po Jerzym Hoffmanie oczekiwałem znacznie więcej
i jestem naprawdę rozczarowany tym, co zobaczyłem. Oto historia dzielnego
kawalerzysty Janka (Borys Szyc) i jego wielkiej miłości do artystki estradowej
Oli (Natasza Urbańska) zostaje wpleciona w dramatyczną walkę o niepodległość burżuazyjno-imperialistycznego
państwa polskiego. W filmowych epizodach pojawia się cała masa postaci znanych
doskonale z historii m.in.: Lenin, Trocki, Stalin, Tuchaczewski, Piłsudski, Grabski
(Żebrowski – lol), Witos. Oczywiście jest to celowy zabieg, który ma zaznajomić
widza z historią naszej ojczyzny. Dla mnie jest to zdecydowanie niepotrzebne,
bo dzięki Renacie i Historii Polski XX wieku doskonale znam te wydarzenia, ale
mam świadomość, iż masy społeczne są nieuświadomione historycznie (oraz
ideologicznie pewnie też). Niestety wpływa to w dużym stopniu na spójność
filmu.
Moim zdaniem największą wadą "Bitwy Warszawskiej" jest epizodyczność
fabuły (podobnie jak w „Katyniu”) oraz jej miałkość. To typ filmu: „im bardziej
przejebane ma masz bohater, tym większa szansa, że go zaraz wyratują
(„aeropłany”, dobrzy kozacy Bohuna, ba – nawet bolszewicy).” Dialogi są często
przykre i budzą zażenowanie, podobnie jak „gra aktorska” Nataszy Urbańskiej
(gdzie nominacja do Oscara jest?!). Około 25% „Bitwy” to estradowe popisy
Nataszy, w których wypada całkiem nieźle swoją drogą, ale to nie jest musical
tylko kino batalistyczne. Z aktorów najlepszy jest Adam Ferency, który wcielił
się w czekistę.
Czekałem na epickie kino. Zatem
pytam gdzież ono się podziało? Wszystkiego jest mało: sprzętu, dekoracji,
czerwonej hołoty, scen batalistycznych, kawalerzystów, wybuchów, okrucieństwa.
Widocznie za 9 mln USD nie da się nakręcić godnego filmu o jednej z
najważniejszych bitew ubiegłego stulecia, który by nie budził zażenowania u
widza. A jeśli się nie da to po co kręcić takie coś? Oczywiście dla pieniędzy J
Ocena: 2/10 (bo film nie jest
sprawnie zrealizowany, ale mógłby być jeszcze gorszy).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz