W zasadzie nie wiem skąd wzięło
się ogromne zajawienie na ten film. Na pewno nie dlatego, że jest zajebisty.
Fabułę można streścić jednym zdaniem: wybucha zaraza, a dzielni i wyjątkowo
prawi amerykańscy lekarze z CDC w Atlancie stawiają jej czoła. Podkreślam: są
to prawdziwy herosi dobroci (można womitować szczęściem). Na ekranie zastęp
gwiazd (Gwyneth Paltrow, Laurence Fishburne, Matt Damon, Jude Law, Kate
Winslet, Enrico Colantoni) aczkolwiek nic szczególnego z tego nie wynika.
Bardzo trudno było mi ocenić
„Contagion”. Projekcja filmu przyniosła mi całkowicie obojętne uczucia: z
pewnością nie jest to film wybitny, ale też nie jest straszliwie słaby. Z
drugiej strony troszkę mi się nudziło i chciałem jakiegoś bardziej nieprzewidywalnego
zakończenia, a w zasadzie mamy po raz kolejny powielenie znanych schematów. Bardzo
podobały mi się niektóre ujęcia, dlatego po długim namyśle daję jedynie
czwórkę.
Ocena: 4/10.
PS. Gratuluję dystrybutorom
dodania debilnego podtytułu „Epidemia strachu”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz