Czasami od pierwszych minut
zajebistość emanuje z filmu. Niestety w przypadku "Moneyball" tak nie jest.
Losy menadżera Oakland Athletics (Brad Pitt), który musi sklecić nową drużynę
za marne grosze nie są aż tak pasjonujące. Nie mam za złe, że jest to film o
baseballu – jako dzieci pod wpływem japońskiej kreskówki stworzyliśmy drużynę
baseballową (w sumie prawie nikt nie znał zasad, ale było fajnie). Generalnie jak na film o sporcie
mało jest czystej gry, czym jestem rozczarowany. Nie ma mechanizmów, taktyki,
ani żadnych podstaw do ustalania składu poza matematycznymi współczynnikami.
Nie może zatem dziwić wkurwienie trenera Arta Howe’a (Philip Seymour Hoffman)
na ingerencje w jego drużynie. I mam uwierzyć, że transfery w MLB przeprowadza
się w taki sposób?
źródło: http://impawards.com/index.html |
Ocena: 6/10.
Prymat "Any Given Sunday" jako
najlepszego filmu o amerykańskim sporcie ani przez chwilę nie został zagrożony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz