Trudno sobie wyobrazić, aby
ktokolwiek mógł przegapić drugą część "Predatora", bo była chyba z milijon razy
na Polsacie. Aczkolwiek życie pełne jest niespodzianek, czego dowodem mogą być
choćby doświadczenia zaprzyjaźnionego znawcy kina z serią "Alien". Niemniej
uważam ten film za klasyk przełomu lat 80-tych i 90-tych, który po prostu
wypada znać.
źródło: http://www.impawards.com/index.html |
Tym razem nie ma herosa pokroju
Arnolda, a akcja zamiast w południowoamerykańskim lesie równikowym, została
osadzona w miejskiej dżungli L.A. Jak łatwo się domyślić, pomysł fabularny jest
niezwykle prosty: Predator fraguje. Jego głównym oponentem jest natomiast
porucznik Harrigan (Danny Glover), słynący z olewania poleceń swoich
przełożonych. Tak więc mamy Armagedon na ulicach (kolumbijski kartel i jamajski
gang walczą o kontrolę nad miastem), twardych gliniarzy i kosmicznego killera z
wypasionym ekwipunkiem. Do czego można się przyczepić? Na
pewno sztampowy wizerunek policjantów może razić, bo niemal pchają się by
zginąć heroiczną śmiercią, totalnie za nic mają rozkazy przełożonych i
oczywiście nienawidzą „fedziów”. Gangi, a w szczególności Jamajczycy, są
również bardzo przerysowane i gdyby brać to na serio to mogłoby być naprawdę
słabo. Federalni, jak na nich przystało, są prawdziwymi kutasami. Generalnie
wszystko co znamy i lubimy :)
źródło: http://www.supamov.net/ |
Zalety? Efekty, efekty, efekty
(pamiętajmy, że jest to film z 1990 roku) – można oglądać bez żenady i dalej
robią wrażenie. Danny Glover daje radę, sypie ripostami z rękawa i poci się
niemiłosiernie. Poza tym film jest bardzo krwawy i wulgarny, chociaż oglądanie
go w telewizji z lektorem może przyprawić o zawał serca („motherfucker/son of a
bitch” – skórkowaniec, „fuck” – cholera/kurczę; gratuluję tłumaczowi). Ponoć
„Predator 2”
został zjedzony przez krytykę. Nie mogę zrozumieć dlaczego, gdyż jest to typowy
wytwór tego okresu. Jak dla mnie świetne, rozrywkowe kino, które polecam bez
przypału. W obliczu ostatnich „Predatorów” wzór niedościgniony.
Ocena: 7/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz