"Okruchy dnia” to chyba jedna z największych filmowych
niespodzianek jakie spotkały mnie w moim życiu. Prawdopodobnie gdyby nie
ogromny przypadek, sam z siebie nigdy nie obejrzałbym tego filmu. Dlaczegóż?
Otóż nie jestem fanem dramatów obyczajowych, więc tym bardziej historia o
służących lorda Darlingtona wydawała mi się zdecydowanie odpychająca.
Aczkolwiek kiedyś nie było w TV kompletnie nic innego, więc włączyłem z nudów.
Wciągnęło mnie od pierwszej minuty.
źródło: http://isastaffing.com/blog/ |
"Okruchy dnia” to opowieść o relacjach ochmistrza
Stevensa (wspaniały Anthony Hopkins) i gospodyni Kenton (równie wspaniała
Emma Thompson), pracujących w posiadłości lorda Darlingtona. Czasem zabawnych
(jak na przykład o konwersacja o rzeźbie przedstawiającej Chińczyka), a czasem
bardzo przykrych dla obojga bohaterów. A wszystko to na tle wielkiej polityki
końca lat 30-tych ubiegłego stulecia (lord Darlington jest w końcu ważną
postacią). Nie ma się jednak czym martwić: kwestie polityczne są jedynie tłem i
nie zostały wepchnięte do filmu na siłę. Ot, ciekawe urozmaicenie, pokazujące
dosyć interesujące rzeczy, o których nie wszyscy mają pojęcie.
źródło: http://www.themoviedb.org |
Film wspaniale oddaje realia zarówno epoki, jak i
funkcjonowania wielkiej posiadłości od zaplecza. Jednak największą zaletą jest
aktorstwo. Dawno nie widziałem takiej chemii między aktorami jak tutaj. Anthony
Hopkins i Emma Thompson tworzą jedne z najlepszych kreacji, jakie miałem
przyjemność kiedykolwiek oglądać. Dodatkowo wykonawcy drugoplanowi nie zawodzą:
jest Hugh Grant, Christopher Reeve oraz James Fox. "Okruchy dnia” mają również nieoczekiwany
walor edukacyjny: zamiast uczyć się formalnego języka angielskiego z książek
polecam przyswoić sobie wszystkie zwroty grzecznościowe ochmistrza Stevensa.
źródło: http://www.movie-locations.com/ |
Postacie występujące w filmie są z krwi i kości, nie czuć
u nich żadnej sztuczności. Fabuła rozwija się logicznie, w zasadzie "Okruchy
dnia” to jedna wielka reminescencja. To właśnie uważam za prawdziwą magię kina:
film o zwykłych, przyziemnych problemach, który wbija w fotel i przykuwa uwagę
na ponad dwie godziny. Gorąco polecam!
Ocena: 9/10.
Tym razem naprawdę zgrabnie przetłumaczono angielski tytuł "The Remains of the Day”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz