Pierwsza myśl po obejrzeniu "Texas Killing Fields": swoiste połączenie "Winter’s Bone”, które mi się wybitnie podobało z "Animal Kingdom", które podobało mi się znacznie mniej, a wszystko to w gorącym
teksańskim klimacie. Od razu muszę podkreślić, że nie jest to dzieło wybitnie udane.
Trzeba przyznać również, że jest to niestety fabularne nihil novi: dwóch
detektywów stara się wyjaśnić serię brutalnych morderstw, których ofiarami
padają młode kobiety. Intryga jest dosyć przewidywalna i bardzo łatwo domyślić
się kto stoi za tymi zbrodniami. Aczkolwiek film ma bardzo intrygujący klimat,
przynajmniej w moim odczuciu. Trudno dokładnie opisać o co chodzi, ale jest w
nim coś przyciągającego uwagę. Szkoda, że zakończenie bardzo odstaje od
pesymistycznej wymowy całości. Gdyby twórcy bardziej się postarali pod tym
względem mogłoby być naprawdę dobrze. Mimo wszystko uważam, że warto to
zobaczyć.
źródło: http://www.wallpapersmovie.com/ |
Ocena: 5/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz