Po obejrzeniu trailera „The Grey”
myślałem, że Liam Neeson będzie napierdalał wilki na Alasce. W zasadzie miałem
nadzieję, że będą to może chociaż jakieś wilkołaki, aby heros pokroju Neesona
nie miał zbyt łatwego zadania. Niestety scenarzyści poszli na łatwiznę.
źródło: http://entertainmentmaven.com/ |
Film składa się niestety z
przewidywalnych klisz. Ottway (Neeson) jest wypalonym mentalnie myśliwym, który
ochrania pracowników kompanii naftowej na Alasce. Pierwsze sceny, okraszone umęczonym
głosem Ottwaya z offu, ukazują marną egzystencję naszego bohatera. Nie mogło
zabraknąć próby samobójczej (strzelić sobie w głowę z takiego karabinu to nie
lada wyzwanie). Jedynym pozytywem zajebista biała kurtka zimowa Ottwaya. W
zasadzie prawdziwa akcja zaczyna się po katastrofie samolotu w dziczy. Możliwe
iż „poszukiwacze jedynej prawdy” odnajdą w niej kolejne dowody zbrodni
smoleńskiej, bo jakże to być może, że nie wszyscy zginęli? I tu pojawiają się
genialne sceny, zbyt genialne na ten film – dwukrotne wyrwanie Ottwaya ze snu
to dla mnie prawdziwa maestria. Ocaleni z katastrofy zaczynają się organizować,
aczkolwiek stają przed poważnym wyzwaniem – samolot rozbił się na terytorium
łowieckim ogromnych wilków (naprawdę ogromnych), które uznały ludzi za
naturalnych rywali. Toteż nie bacząc na nic przystępują do niezwykle skutecznej
eliminacji przeciwników. Meritum filmu sprowadza się do tego, że to wilki
napierdalają Ottwaya i jego kompanionów, a nie odwrotnie. Zatem giną sobie
pojedynczo, tak jak w jakimś horrorze (jedyną rozrywką jest zgadywanie who’
next). Wiadomo, że chociaż nasz heros odniósł poważną ranę uda (gdyby to był
ktoś inny z jego ekipy to by się zaraz wykrwawił), to przeżyje do końca. Nawet
hipotermia po wskoczeniu do rzeki się go nie ima. Na szczęście wilki w filmie
są dużo inteligentniejsze i bardziej rezolutne od ludzi – atakują najsłabszego
w danej chwili, potrafią wykonać manewr flankujący (w to akurat wierzę, bo
widziałem na Discovery jak wilki polują), a nawet okrążyć przeciwnika. Na
nieszczęście filmu ludzie są kompletnymi debilami, Ottway swoją decyzją o
wymarszu doprowadza do śmierci wielu osób („w lesie będziemy bezpieczni” –
bitch please!), dalsze pomysły potwierdzają prawo Murphy’ego mówiące, że ludzie
zaczynają działać rozważnie, dopiero gdy wyczerpią wszystkie inne możliwości.
źródło: http://www.allmovie.com/ |
Wad jest w filmie milijon. Do
zalet zaliczyć mogę inteligentne wilki, ładne plenery oraz genialne cztery sceny:
dwukrotne wyrwanie ze snu, ślad wilka na śniegu wypełniający się krwią oraz
ostatnią sekwencję z robieniem tulipana. Szczęśliwie, zakończenie nie jest
żenujące, aczkolwiek właśnie takiego się spodziewałem.
Ocena: 3/10 (gdyby nie cztery wyżej
wymienione sceny byłoby 2/10).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz