Czytając "Cienką czerwoną linię"
Jamesa Jonesa postanowiłem odświeżyć sobie ekranizację tej książki, którą
wyreżyserował Terrence Malick. Wybaczcie zatem liczne odwołania do oryginału, ale
uważam je za niezbędne, gdyż moim zdaniem Malick z deczka wypaczył sens książki.
Powieść Jonesa to środkowa część trylogii wojennej, którą otwiera genialne "Stąd do wieczności", natomiast zamyka całkiem niezły "Gwizd" wydany już po
śmierci pisarza. Autor posłużył się dosyć interesującym rozwiązaniem, gdyż
trójka głównych bohaterów każdej z książek to w zasadzie te same postacie.
Znani ze "Stąd do wieczności" Prewitt, Warden i Stark zmienili się w „Cienkiej
czerwonej linii” odpowiednio w Witta, Welsha oraz Storma. Jones w czasie
drugiej wojny światowej służył w 25 Dywizji Piechoty (wśród wielu przydomków
m.in. Elektryczna Truskawka), dlatego
jego powieści doskonale oddają ówczesny klimat panujący w amerykańskiej armii. Wydaje
mi się, że "Cienka czerwona linia" to książka bardzo trudna do adaptacji
filmowej, gdyż Jones bardzo wiele uwagi poświęcił na to co działo się w
umysłach żołnierzy. Zatem na starcie muszę pogratulować Malickowi odwagi do
podjęcia tegoż trudnego wyzwania.
źródło: http://www.impawards.com/index.html |
"Cienka czerwona linia" opowiada
o losach żołnierzy 25 Dywizji Piechoty walczących na Guadalcanal w czasie II
wojny światowej. W książce koncentrujemy uwagę na losach trzech głównych
postaci: niepokornego szeregowca Witta (Jim Caviezel), sierżanta Storma (John
C. Reilly) odpowiadającego za kuchnię polową oraz doświadczonego sierżanta
Welsha (Sean Penn), który nienawidzi oficerów. W filmie wygląda to troszkę
inaczej, ale podobnie jak w oryginale występuje całe mrowie innych postaci,
przez co czasem naprawdę trudno zapamiętać kto jest kim. Zasadniczo
twierdzenie, że bohaterem zbiorowym "Cienkiej czerwonej linii" jest cała
kompania nie mija się zbytnio z prawdą. Główna oś fabularna koncentruje się na
przygotowaniach do natarcia i zdobywaniu poszczególnych punktów oporu
Japończyków na Guadalcanal.
źródło: http://www.foxmovies.com/ |
Tym razem zaczniemy od pozytywów.
Po pierwsze – wizualia. Momentami film jest naprawdę piękny. Wspaniałe
krajobrazy i piękno przyrody zostały uchwycone w sposób doskonały. Podobno na
potrzeby filmu Malick kazał sadzić wysoką trawę, która naturalnie nie
występowała na wyspie. Grozę wojny skontrastowano ze statycznymi ujęciami
przedstawiającymi miejscową faunę. Bardzo dobrze wyglądała także sekwencja
lądowania na Guadalcanal. "Cienka czerwona linia" jest niemal rozsadzona przez
liczny zastęp gwiazd: Nick Nolte, Jim Caviezel, Sean Penn, John Cusack, Adrien
Brody, Elias Koteas, John C. Reilly, Miranda Otto, Woody Harrelson (najlepsza
mina w filmie w trakcie akcji z granatem), John Travolta, George Clooney, a
nawet Jared Leto. Generalnie pod względem aktorskim jest w porządku, aczkolwiek
epizody z Travoltą i Clooneyem można byłoby wyciąć bez szkody dla całości.
Wydawało mi się, że dołożono ich trochę na siłę, tak jakby "Cienka czerwona
linia" walczyła o miano najbardziej napakowanego gwiazdami filmu w dziejach
kinematografii. Poza tym, jak na niemal 3-godzniną projekcję, muszę przyznać,
że się nie nudziłem.
źródło: źródło: http://www.foxmovies.com/ |
Niestety piękno przyrody i
krajobrazy nie mają żadnego znaczenia w książce Jonesa. "Cienka czerwona linia"
to nie jest jakieś pierdolone "Nad Niemnem", żeby autor przez 50 stron opisywał
wszystkie okazy flory i fauny jakież można napotkać w regionie. Jones skupia
się na tym co dzieje się w umysłach poszczególnych żołnierzy oraz na prawdziwej
grozie wojny. Masturbacja, pederastia, alkoholizm, celowe ignorowanie poleceń
przełożonych, rasizm, czy też wydawanie bezsensownych i niemal niewykonalnych
rozkazów w celu jak najszybszego awansu są na porządku dziennym. Przyroda ma
znaczenie tylko wtedy, kiedy wpływa w jakiś sposób na żołnierzy (np. poprzez
wysokie temperatury i ogromną wilgotność). Pod wieloma względami film znacznie
ugrzeczniono. Przykładowo zmieniono narodowość jednego z głównych bohaterów z
żydowskiej na grecką oraz pominięto scenę, w której amerykańscy żołnierze
dokonują radosnej profanacji japońskiego zbiorowego grobu. Tychże kontrowersyjnych elementów
brakowało mi w filmie najbardziej. Mimo wszystko z uwagi na wizualia jest to
dzieło godne polecenia, aczkolwiek jeszcze lepiej przeczytać oryginał, a
już najlepiej całą trylogię Jonesa.
źródło: źródło: http://www.foxmovies.com/ |
Ocena: 6/10 (książka bardzo odmienna, dla mnie o wiele lepsza).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz