środa, 16 marca 2016

St. Patrick's Day Irish Top 2016



Jak powszechnie wiadomo jutro nastanie najważniejszy dzień w roku dla każdego prawdziwego Irlandczyka, czyli St. Patrick’s Day. Z tej okazji zamiast obchodzić to wspaniałe święto w tradycyjny irlandzki sposób (tj. urżnąć się jak świnia i leżeć w rynsztoku bez życia) proponuję bardzo subiektywny ranking siedemnastu filmów dotyczących Szmaragdowej Wyspy lub też licznej irlandzkiej diaspory. W nawiasach obok filmów podaję moje oceny z IMDB. Przejrzyjcie zatem zestawienie, a potem nie zapomnijcie oczywiście przejść do tradycyjnych, typowo irlandzkich, obchodów Dnia Świętego Patryka! Sláinte!
źródło: http://www.irishcentral.com
W tym roku obchodzimy stulecie Powstania Wielkanocnego, w związku z czym nie zapomnijcie wychylić niejednej szklaneczki whiskey lub pinty irlandzkiego ale za bohaterów 1916 roku oraz za niepodległą, zjednoczoną Republikę Irlandii, dla której wielu z nich poświęciło swoje życie. Chwała bohaterom! Sláinte!
źródło: Laura Hutton/Photocall Ireland
Na początek kilka pozycji, które wypadły z poprzednich edycji rankingu, ale warto o nich wspomnieć z różnorodnych powodów. Ławka rezerwowych przedstawia się następująco:
  • "Blown Away" (4/10) RECENZJA - An Irish bomber escapes from prison and…I chuj! Głupawość, sztampowy scenariusz i maksymalne przeszarżowanie kreacji Tommy’ego Lee Jonesa skutecznie zniechęcają do ponownego obejrzenia "Blown Away". Jako plus albo minus (wedle Waszego uznania) można zaliczyć kilka piosenek U2. Sláinte!
  • "Hallow" a.k.a. "The Woods" albo "Hubopysk" (4/10) RECENZJA – zapowiadało się na coś w rodzaju irlandzkiego "Evil Dead", ale wyszło wprost tragicznie. Polecam wyłącznie najbardziej hardcore’owym miłośnikom kina grozy. Sláinte!
  • "The Crying Game" (5/10) – jeśli popatrzycie na opis fabuły oraz noty filmu Neila Jordana na IMDb to możecie pomyśleć, że jest to najprawdziwsza perełka. Niestety "Gra pozorów" to absolutna porażka z jednym z najbardziej pojebanych twistów w dziejach. Sláinte!
  • "Patriot Games" (5/10) – lekkie, niezobowiązujące kino akcji spod znaku Toma Clancy’ego. Harrison Ford z CIA vs. Sean The Living Spoiler Bean reprezentujący IRA. Produkcja sprawnie nakręcona i warta jednokrotnego obejrzenia – niestety, spędziwszy o wiele za wiele czasu z Polsatem, znam film Phillipa Noyce’a niemalże na pamięć. Sláinte!
  • "Devil’s Own" (5/10) RECENZJA – znowu Harrison Ford (jakże on musi nienawidzić Irlandczyków!), ale tym razem contra Brad Pitt. Zamiast skupić się grze aktorskiej i nakręceniu porządnego thrillera, ekipa musiała borykać się z mordobiciami odtwórców głównych ról oraz poważnymi konfliktami na planie. Mogło być zdecydowanie lepiej, ale cóż poradzić – takie jest widocznie irlandzkie szczęście. Sláinte!
  • "Brooklyn" (5/10) RECENZJA – świeżutka, totalnie przereklamowana ekranizacja bestsellerowej powieści Colma Tóibína, którą dodatkowo, kompletnie nie wiadomo za co, uhonorowano oscarową nominacją w kategorii najlepszy film. Wyłącznie dla miłośniczek rzewnych i totalnie przewidywalnych romansów. Sláinte!


17) "Veronica Guerin" (6/10) – film zdecydowanie bardziej poważny niż poprzednia pozycja: dziennikarka na tropie zbrodni. Ciekawostka: pojawia się tu Martin Cahill, który pojawi się również w dalszej części naszego rankingu i to przedstawiony znacznie sympatyczniej. Sláinte!

16) "Michael Collins" (6/10) – życiorys jednego z największych nowożytnych herosów Irlandii oraz twórcy Irlandzkiej Armii Republikańskiej. Niestety zbyt cukierkowy, toteż niska pozycja w rankingu. Mocne sceny z Powstania Wielkanocnego wielką zaletą filmu Neila Jordana. Sláinte!

15) "Calvary" (6/10) RECENZJAhistoria dobrego księdza, któremu pozostało dokładnie siedem dni życia. Znakomite dialogi, Brendan Gleeson, Kelly Reilly i piękne plenery hrabstwa Sligo, aczkolwiek pod względem fabularnym film pozostawia wiele do życzenia. Sláinte!

14) "The Boondock Saints" (7/10) – niemal perfekcyjne kino rozrywkowe: Willem Dafoe, Sean Patrick Flanery oraz Norman Reedus. Sláinte!

13) "Road to Perdition" (7/10) RECENZJA – tym razem nie Szmaragdowa Wyspa, lecz dzieje dumnych irlandzkich emigrantów po drugiej stronie oceanu. Mocne kino osadzone na początku lat 30-tych XX wieku. Sláinte!

12) "The Guard" (7/10) – dla odpoczynku od poważnych tematów polecam lekką komedyjkę z kilkoma świetnymi żartami. W przeciwieństwie do większości polskich filmów rozrywkowych nie obraża niczyjej inteligencji. Wielkim plusem wspaniała obsada: Brendan Gleeson, Don Cheadle oraz Mark Strong. Sláinte!

11) "Shadow Dancer" (7/10) RECENZJA – członkini Tymczasowej IRA, schwytana po nieudanym zamachu w Londynie przez funkcjonariuszy MI5, staje przed trudnym wyborem między długoletnią odsiadką w więzieniu albo współpracą z brytyjskim kontrwywiadem. Absolutnie obowiązkowa scena pogrzebu! Sláinte!

10) "The General" (7/10) – historia Martina Cahilla, znanego dublińskiego przestępcy przedstawiona w kontekście o wiele bardziej pozytywnym niż w "Veronice Guerin". Brendan Gleeson zawsze na propsie! Sláinte!

9) "Hidden Agenda" (7/10) RECENZJA - pozycja obowiązkowa nie tylko dla wszystkich zafascynowanych Szmaragdową Wyspą, ale także miłośników thrillerów politycznych, w których świat brytyjskiej polityki oraz arystokracji przenika się w niemal każdym aspekcie z działaniami wywiadu. Oklaski dla Kena Loacha za odwagę – w szczególności za znakomite, kompletnie nie akceptowalne w Hollywood zakończenie. Sláinte!

8) "’71" (7/10) RECENZJA – historia młodego, angielskiego żołnierza pozostawionego na pastwę losu na pełnych przemocy ulicach Belfastu. Narastający na sile konflikt katolików z protestantami, niejednoznaczna postawa brytyjskich służb specjalnych oraz nocne stolicy Ulsteru – czegóż chcieć więcej? Sláinte!

7) "Philomena" (7/10) RECENZJA – wprost genialna rola Judi Dench (w pełni zasłużona oscarowa nominacja) w zabawno-smutnej produkcji opartej na prawdziwej historii. Sláinte!

6) "In the Name of the Father" (8/10) – mocne kino o niefortunnych skutkach urodzenia się w Irlandii Północnej i bycia katolikiem. Jim Sheridan po raz pierwszy. Sláinte!

5) "The Wind That Shakes the Barley" (8/10) – dramatyczna historia o początkach Wolnego Państwa Irlandzkiego ukazana przez pryzmat dwóch braci, którzy dokonują diametralnie różnych wyborów. Przed seansem zalecana krótka lekcja XX-wiecznej historii Irlandii, żeby potem nie narzekać jak niedoszły absolwent Wydziału Historycznego UJ, że nie wiadomo ocb. Sláinte!

4) "The Boxer" (8/10) – wspaniała produkcja Jima Sheridana rozgrywająca się pośród smutnych ulic podzielonego Belfastu. Plus Daniel Day-Lewis oraz Emily Watson – czegóż chcieć więcej? Sláinte!

3) "Hunger" (8/10) RECENZJA – chłodny zapis ostatnich miesięcy życia Bobby’ego Sandsa, żołnierza IRA, który w proteście przeciwko odebraniu republikanom statusu więźniów politycznych rozpoczął strajk głodowy w niesławnym więzieniu Maze. Mocne i bardzo brudne (dosłownie!) kino. Sláinte!

2) "Bloody Sunday" (8/10) – niemal dokumentalny zapis pokojowej manifestacji zorganizowanej przez NICRA w Derry 30 stycznia 1972 roku, która przerodziła się w jedną z największych tragedii w Sześciu Hrabstwach. Dzięki błyskotliwej akcji brytyjskich żołnierzy zastrzelono 13 nieuzbrojonych uczestników marszu (czternasta ofiara zmarła w szpitalu) w Bogside. Pod względem oddania realizmu absolutne mistrzostwo! Sláinte!

1) "The Long Good Friday" (9/10) RECENZJA – co prawda głównym bohaterem filmu jest londyński gangster bez wątpienia angielskiego pochodzenia, ale przekonajcie się sami dlaczego film Johna Mackenzie zajął pole position w moim zestawieniu. Jest to na tyle nieznana w Polszy produkcja, że nie napiszę ani słowa więcej! Sláinte!
źródło: http://www.irishtimes.com
Tiocfaidh ár lá!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz