You know Ireland can
be a wonderful place... if it wasn't for the Irish!
Całkiem niedawno w krakowskim
Starym Porcie miałem okazję poznać rodowitego mieszkańca Belfastu. Niestety
sympatyczny miłośnik polskich kolorowych wódek okazał się być zatwardziałym oranżystą,
gdyż na pytanie o Gerry’ego Adamsa i Sinn Féin odpowiedział natychmiast zwięźle:
He is a terrorist, tak jakby
deklamował wyuczoną na pamięć w protestanckiej szkole formułkę. Ponieważ autor
w momencie zadawania pytania znajdował się w stanie totalnego zwarzywienia, nie był w stanie podjąć
polemiki na odpowiednim poziomie i rzucił jedynie pod nosem jebany lojalista. Niemniej całe to
zdarzenie wywołało ogromny resentyment do kwestii irlandzkiej, czego najlepszym
przykładem jest niniejsza recenzja. "Hidden Agenda" ponadto idealnie wpasowuje
się w przygotowania do przyszłorocznego rankingu najlepszych filmów o Irlandii,
który postaram się corocznie publikować w Dzień Św. Patryka. Dodatkowo wydaje
mi się, że produkcja reżyserowana przez Kena Loacha jest dosyć średnio znana w
Polszy, a po seansie śmiało mogę ją polecić.
źródło: http://www.impawards.com |
Akcja "Hidden Agenda" rozgrywa
się w Belfaście na początku lat 90-tych ubiegłego stulecia. Amerykański prawnik
i aktywista walczący o przestrzeganie praw człowieka Paul Sullivan (Brad Dourif)
bada w Irlandii Północnej liczne przypadki nadużyć ze strony brytyjskiego
okupanta. Tuż przed powrotem do USA jeden z jego informatorów prosi o nagłe
spotkanie. Tajemniczy Harris (Maurice Roëves) dysponuje ponoć kluczowymi
materiałami, które z pewnością zainteresują Sullivana. Jednakże w drodze do
umówionego miejsca amerykański prawnik oraz jego republikański opiekun zostają
brutalnie zamordowani przez zakamuflowanych sprawców. Ponieważ Sullivan był
dosyć znanym na świecie aktywistą, brytyjskie władze postanawiają wyjaśnić
sprawę przy pomocy człowieka spoza miejscowego układu. W tym celu do Ulsteru
przybywa Kerrigan (Brian Cox), doświadczony angielski śledczy, który przy
wsparciu wdowy po Sullivanie (Frances McDormand) próbuje wyjaśnić tajemnicze
morderstwo.
źródło: http://www.imdb.com |
Co ciekawe, chociaż akcja "Hidden
Agenda" (w Polszy znana jako "Tajna Placówka") rozgrywa się w Sześciu
Hrabstwach, to tak naprawdę konflikt północnoirlandzki stanowi swego rodzaju
tło dla głównego tematu filmu. Aczkolwiek nie wiem do końca czy określenie tło jest do końca trafne, ponieważ
problemy lojalistów oraz katolików nieustannie wpływają na działania naszych
bohaterów, a wiodący wątek de facto
wywodzi się z działań rozpoczętych w Irlandii Północnej. Nie da się nie
dostrzec, że przedstawione w filmie Belfast i jego okolice to wysoce depresyjne
miejscówki, których mieszkańcy pogrążeni są w odwiecznej walce o niejasnych dla
obcych przyczynach. Pacyfikacje i aresztowania katolickiej mniejszości są na
porządku dziennym, a protestanckie osiedla i ośrodki brytyjskiej władzy muszą
być szczelnie zabezpieczone przed republikańskim odwetem. W tym hermetycznym
świecie, gdzie lojaliści, republikanie oraz brytyjskie siły specjalne i wywiad
żyją w swoistej symbiozie, nic nigdy nie jest do końca jasne – w szczególności,
jeżeli jesteś żoną amerykańskiego prawnika. Nawet dla doświadczonego
angielskiego policjanta przebicie się przez sieć wzajemnych powiązań wydaje się
nie lada wyzwaniem. Tym bardziej, że tak naprawdę nikomu z wyjątkiem może
republikanów (pogrążenie Brytyjczyków zawsze na propsie, niemniej jakoś trudno im się przemóc, aby wspomagać
brytyjskiego policjanta) nie zależy na odkryciu niewygodnej prawdy.
źródło: http://www.imdb.com |
Akcja filmu rozgrywa się w dosyć
leniwym tempie, aczkolwiek nie można narzekać na nudę. Rewelacje, które na
niemal każdym kroku odkrywa Kerrigan są prawdziwie szokujące i równie dobrze
mogłyby znaleźć się w brytyjskiej wersji "Służb Specjalnych" Patryka Vegi.
Północnoirlandzka zmowa milczenia obejmuje bowiem nie tylko szeregowych
funkcjonariuszy RUC (Royal Ulster Constabulary), ale także najwyższych funkcjonariuszy
policji, wywiadu, wojska oraz arystokrację – o politykach wspominać nie warto.
Można odnieść wrażenie, że Londyn kompletnie stracił kontrolę nad wydarzeniami
w Irlandii Północnej, a ludzie stojący na co dzień na linii frontu w pewnym
momencie stwierdzili, że oni wiedzą przecież lepiej i odtąd będą wykorzystywać
swój mały przyczółek do ustanawiania i obalania brytyjskich rządów. Oczywiście,
znajdą się zaraz tacy (tzw. jebani
lojaliści), którzy zarzucą filmowi Kena Loacha tendencyjność w ukazywaniu
północnoirlandzkiego konfliktu: panie, że
niby ino biednych katolików krzywdzą, a przemocy republikańskiej to w ogóle nie
uświadczysz! Niemniej należy dodać, że w "Hidden Agenda" często wspomina
się niechlubne czyny Tymczasowej IRA (przykładowo zamachy w Birmingham 21
listopada 1975 roku). Kto zna choć trochę historię Irlandii Północnej ten zdaje
sobie doskonale sprawę, że Brytyjczycy i lojaliści utrudniali życie katolikom
każdego dnia, a spektakularne odwetowe akcje IRA były raczej rzadkością.
źródło: http://www.imdb.com |
Jeśli chodzi o aktorstwo to
niemal wszystkie pochwały zgarnia znakomity Brian Cox. Kerrigan w jego
wykonaniu to nie kryształowy stróż prawa niczym z jakiegoś idealnego konceptu
policjanta, ale prawdziwa postać z krwi i kości, która w miarę rozwoju śledztwa
pogrąża się w coraz głębszej frustracji i doskonale zdaje sobie sprawę z
czynników ograniczających jej poczynania. Rolę Coxa, a w szczególności
spektakularne erupcje gniewu skierowane w przełożonych, mogę sobie zapętlić i
oglądać w nieskończoność. Chociaż postać żony Sullivana, Ingrid, jest znacznie
mniej interesująca to jednakże jestem zmuszony przyznać, iż Frances McDormand spisała
się całkiem nieźle grając pogrążoną w smutku wdowę (osobiście niezbyt przepadam
za tą aktorką). Na drugim planie warto z pewnością wyróżnić m.in.: Johna
Benfielda (Maxwell), młodziutką Michelle Fairley (Teresa), Iana McElhinneya
(Jack) czy też Bernarda Archarda (sir Robert).
źródło: http://www.imdb.com |
Podsumowując: "Hidden Agenda" to
pozycja obowiązkowa nie tylko dla wszystkich zafascynowanych Szmaragdową Wyspą, ale także miłośników
thrillerów politycznych, w których świat brytyjskiej polityki oraz arystokracji
przenika się w niemal każdym aspekcie z działaniami wywiadu. Oklaski dla Kena
Loacha za odwagę – w szczególności za znakomite, kompletnie nie akceptowalne w
Hollywood zakończenie.
źródło: http://www.imdb.com |
Ocena: 7/10.
Dlaczego Tylko 7?
OdpowiedzUsuńJak to trafnie ujął Walenda z legendarnych "Psów": Wy wyżej wała nie podskoczycie, to nie róbcie sobie jaj. "Hidden Agenda" po prostu nie przeskoczy pewnego poziomu - brakuje większej liczby zapadających w pamięć dialogów czy scen, kreacji drugoplanowych, które urwałyby dupę czy też krzty filmowej magii, która sprawia, że film staje się ponadczasowym klasykiem.
OdpowiedzUsuń