środa, 23 grudnia 2015

"Hidden Agenda" (1990)



You know Ireland can be a wonderful place... if it wasn't for the Irish!

Całkiem niedawno w krakowskim Starym Porcie miałem okazję poznać rodowitego mieszkańca Belfastu. Niestety sympatyczny miłośnik polskich kolorowych wódek okazał się być zatwardziałym oranżystą, gdyż na pytanie o Gerry’ego Adamsa i Sinn Féin odpowiedział natychmiast zwięźle: He is a terrorist, tak jakby deklamował wyuczoną na pamięć w protestanckiej szkole formułkę. Ponieważ autor w momencie zadawania pytania znajdował się w stanie totalnego zwarzywienia, nie był w stanie podjąć polemiki na odpowiednim poziomie i rzucił jedynie pod nosem jebany lojalista. Niemniej całe to zdarzenie wywołało ogromny resentyment do kwestii irlandzkiej, czego najlepszym przykładem jest niniejsza recenzja. "Hidden Agenda" ponadto idealnie wpasowuje się w przygotowania do przyszłorocznego rankingu najlepszych filmów o Irlandii, który postaram się corocznie publikować w Dzień Św. Patryka. Dodatkowo wydaje mi się, że produkcja reżyserowana przez Kena Loacha jest dosyć średnio znana w Polszy, a po seansie śmiało mogę ją polecić.
źródło: http://www.impawards.com
Akcja "Hidden Agenda" rozgrywa się w Belfaście na początku lat 90-tych ubiegłego stulecia. Amerykański prawnik i aktywista walczący o przestrzeganie praw człowieka Paul Sullivan (Brad Dourif) bada w Irlandii Północnej liczne przypadki nadużyć ze strony brytyjskiego okupanta. Tuż przed powrotem do USA jeden z jego informatorów prosi o nagłe spotkanie. Tajemniczy Harris (Maurice Roëves) dysponuje ponoć kluczowymi materiałami, które z pewnością zainteresują Sullivana. Jednakże w drodze do umówionego miejsca amerykański prawnik oraz jego republikański opiekun zostają brutalnie zamordowani przez zakamuflowanych sprawców. Ponieważ Sullivan był dosyć znanym na świecie aktywistą, brytyjskie władze postanawiają wyjaśnić sprawę przy pomocy człowieka spoza miejscowego układu. W tym celu do Ulsteru przybywa Kerrigan (Brian Cox), doświadczony angielski śledczy, który przy wsparciu wdowy po Sullivanie (Frances McDormand) próbuje wyjaśnić tajemnicze morderstwo.
źródło: http://www.imdb.com
 Co ciekawe, chociaż akcja "Hidden Agenda" (w Polszy znana jako "Tajna Placówka") rozgrywa się w Sześciu Hrabstwach, to tak naprawdę konflikt północnoirlandzki stanowi swego rodzaju tło dla głównego tematu filmu. Aczkolwiek nie wiem do końca czy określenie tło jest do końca trafne, ponieważ problemy lojalistów oraz katolików nieustannie wpływają na działania naszych bohaterów, a wiodący wątek de facto wywodzi się z działań rozpoczętych w Irlandii Północnej. Nie da się nie dostrzec, że przedstawione w filmie Belfast i jego okolice to wysoce depresyjne miejscówki, których mieszkańcy pogrążeni są w odwiecznej walce o niejasnych dla obcych przyczynach. Pacyfikacje i aresztowania katolickiej mniejszości są na porządku dziennym, a protestanckie osiedla i ośrodki brytyjskiej władzy muszą być szczelnie zabezpieczone przed republikańskim odwetem. W tym hermetycznym świecie, gdzie lojaliści, republikanie oraz brytyjskie siły specjalne i wywiad żyją w swoistej symbiozie, nic nigdy nie jest do końca jasne – w szczególności, jeżeli jesteś żoną amerykańskiego prawnika. Nawet dla doświadczonego angielskiego policjanta przebicie się przez sieć wzajemnych powiązań wydaje się nie lada wyzwaniem. Tym bardziej, że tak naprawdę nikomu z wyjątkiem może republikanów (pogrążenie Brytyjczyków zawsze na propsie, niemniej jakoś trudno im się przemóc, aby wspomagać brytyjskiego policjanta) nie zależy na odkryciu niewygodnej prawdy.
źródło: http://www.imdb.com
Akcja filmu rozgrywa się w dosyć leniwym tempie, aczkolwiek nie można narzekać na nudę. Rewelacje, które na niemal każdym kroku odkrywa Kerrigan są prawdziwie szokujące i równie dobrze mogłyby znaleźć się w brytyjskiej wersji "Służb Specjalnych" Patryka Vegi. Północnoirlandzka zmowa milczenia obejmuje bowiem nie tylko szeregowych funkcjonariuszy RUC (Royal Ulster Constabulary), ale także najwyższych funkcjonariuszy policji, wywiadu, wojska oraz arystokrację – o politykach wspominać nie warto. Można odnieść wrażenie, że Londyn kompletnie stracił kontrolę nad wydarzeniami w Irlandii Północnej, a ludzie stojący na co dzień na linii frontu w pewnym momencie stwierdzili, że oni wiedzą przecież lepiej i odtąd będą wykorzystywać swój mały przyczółek do ustanawiania i obalania brytyjskich rządów. Oczywiście, znajdą się zaraz tacy (tzw. jebani lojaliści), którzy zarzucą filmowi Kena Loacha tendencyjność w ukazywaniu północnoirlandzkiego konfliktu: panie, że niby ino biednych katolików krzywdzą, a przemocy republikańskiej to w ogóle nie uświadczysz! Niemniej należy dodać, że w "Hidden Agenda" często wspomina się niechlubne czyny Tymczasowej IRA (przykładowo zamachy w Birmingham 21 listopada 1975 roku). Kto zna choć trochę historię Irlandii Północnej ten zdaje sobie doskonale sprawę, że Brytyjczycy i lojaliści utrudniali życie katolikom każdego dnia, a spektakularne odwetowe akcje IRA były raczej rzadkością.
źródło: http://www.imdb.com
Jeśli chodzi o aktorstwo to niemal wszystkie pochwały zgarnia znakomity Brian Cox. Kerrigan w jego wykonaniu to nie kryształowy stróż prawa niczym z jakiegoś idealnego konceptu policjanta, ale prawdziwa postać z krwi i kości, która w miarę rozwoju śledztwa pogrąża się w coraz głębszej frustracji i doskonale zdaje sobie sprawę z czynników ograniczających jej poczynania. Rolę Coxa, a w szczególności spektakularne erupcje gniewu skierowane w przełożonych, mogę sobie zapętlić i oglądać w nieskończoność. Chociaż postać żony Sullivana, Ingrid, jest znacznie mniej interesująca to jednakże jestem zmuszony przyznać, iż Frances McDormand spisała się całkiem nieźle grając pogrążoną w smutku wdowę (osobiście niezbyt przepadam za tą aktorką). Na drugim planie warto z pewnością wyróżnić m.in.: Johna Benfielda (Maxwell), młodziutką Michelle Fairley (Teresa), Iana McElhinneya (Jack) czy też Bernarda Archarda (sir Robert).
źródło: http://www.imdb.com
Podsumowując: "Hidden Agenda" to pozycja obowiązkowa nie tylko dla wszystkich zafascynowanych Szmaragdową Wyspą, ale także miłośników thrillerów politycznych, w których świat brytyjskiej polityki oraz arystokracji przenika się w niemal każdym aspekcie z działaniami wywiadu. Oklaski dla Kena Loacha za odwagę – w szczególności za znakomite, kompletnie nie akceptowalne w Hollywood zakończenie.
źródło: http://www.imdb.com
Ocena: 7/10.

2 komentarze:

  1. Jak to trafnie ujął Walenda z legendarnych "Psów": Wy wyżej wała nie podskoczycie, to nie róbcie sobie jaj. "Hidden Agenda" po prostu nie przeskoczy pewnego poziomu - brakuje większej liczby zapadających w pamięć dialogów czy scen, kreacji drugoplanowych, które urwałyby dupę czy też krzty filmowej magii, która sprawia, że film staje się ponadczasowym klasykiem.

    OdpowiedzUsuń