Pewnego dnia wielce szacowny
Marcus z Cordoby wyraził dosyć kontrowersyjną opinię, iż
nie ma chyba gorszego filmu niż "Psy II: Ostatnia Krew”. Po
obejrzeniu wielu polskich filmów śmiem się nie zgodzić z tą hipotezą, ale też
muszę przyznać, że sequel legendarnych "Psów” był kompletnie niepotrzebny. Nie
za bardzo rozumiem motywację twórców, jedyne co mi przychodzi do głowy to nieudany skok
na kasę, bo pod każdym względem jest to wyjątkowo płytkie dzieło.
|
źródło: http://filmaster.pl/ |
Po kilkuletniej odsiadce Franz
(Bogusław Linda) wychodzi z więzienia. Niemal od razu spotyka handlarza bronią Wolfa
(Artur Żmijewski), od którego jak doskonale pamiętamy nabył kałasznikowa,
którym wyeliminował Ola w pierwszej części. W czasie odosobnienia Franza Wolf ewoluował
zostając również najemnikiem w serbskich oddziałach w Bośni. Doceniając postawę
przyjaciela na procesie, Wolf proponuje Franzowi udział w wielomilionowym
przemycie broni do Bośni. Z braku lepszych perspektyw nasz bohater przyjmuje
propozycję, wciągając do biznesu Nowego (Cezary Pazura).
|
źródło: http://www.interia.pl/ |
W zasadzie nie ma sensu
porównywać "Ostatniej Krwi” do pierwszej części, gdyż pod każdym względem
wypada znacznie gorzej. Fabuła jest o co najmniej dwie klasy gorsza, występuje ubóstwo
fajnych tekstów, mielizny fabularne oraz żenujące sceny akcji (w szczególności
pościg samochodowy oraz strzelanina w pociągu). Pod względem aktorstwa jest
różnie: Linda jest w porządku, Pazura zaczyna być już chujowy, ale za to Wolf
to chyba najlepsza rola Żmijewskiego (szkoda, że potem skończył w "Na dobre i
na złe”). Świetny epizod zagrał natomiast Sławomir Sulej ("Wyrwałem chwasta”).
Poza tym powracają znani i lubiani: major Bień, kapitan Stopczyk oraz major
Walenda – cała trójka wspaniała jak zawsze.
|
źródło: http://www.pinger.pl/ |
Jak już pisałem na samym
początku, nie widzę konieczności kręcenia tego filmu. Zakończenie to już
naprawdę absolutne przegięcie (i nie chodzi o scenę w hotelu, ale to co się
dzieje potem), które psuje cały dotychczasowy klimat. Poza tym może chciałbym
wiedzieć co się stało z Wolfem, ale scenarzyści postanowili zostawić temat otwarty.
Zakładam, że twórcy chyba planowali odnieść sukces finansowy, który pozwoliłby
na nakręcenie trzeciej części z Wolfem w roli głównej.
A zatem dostaliśmy
dzieło, które nijak ma się do legendy, ale mogę je ostatecznie polecić dla
kreacji Artura Żmijewskiego i epizodu "Wyrwałem chwasta”. Poza tym jest to kino
akcji, wyraźnie wzorowane na amerykańskich filmach, tylko z budżetem, który nie
pozwalał na pełne odwzorowanie przyzwoitych scen pościgów i strzelanin. Bardzo przykre, że i tak bije na głowę większość polskich produkcji tego rodzaju. Od
biedy można obejrzeć.
Ocena: 5/10 (jedna gwiazdka za Wolfa i "Wyrwałem chwasta”).