niedziela, 16 września 2012

"Labirynt Fauna"



Bardzo rzadko oglądam filmy europejskie, a prawie nigdy nie mam przyjemności z kinem hiszpańskim. "Labirynt Fauna” obejrzałem pierwszy raz w 2007 roku dlatego, że idąc do kina z moją ówczesną dziewczyną wybraliśmy wspólnie film zdawałoby się lekki i przyjemny w odbiorze, który w pewnym sensie miał stanowić bardzo daleko posunięty kompromis pomiędzy naszymi gustami. Naprawdę nie spodziewałem się wtedy, że dzieło Guillermo del Toro okaże się jednym z najbardziej depresyjnych i okrutnych filmów jakie widziałem w swoim życiu.
źródło: http://elliottback.com/
"Labirynt Fauna” przenosi nas do frankistowskiej Hiszpanii roku 1944 roku. Pomimo, że wojna domowa skończyła się 5 lat temu w górskich regionach nadal działa lewacka geurilla, która nie pogodziła się z upadkiem Republiki. Bezwzględny i niezwykle sadystyczny kapitan Vidal (Sergi Lopez) dostaje zadanie wytropienia i zlikwidowania ostatnich partyzantów. Wraz z nim na górski posterunek przybywa ciężarna małżonka oraz przybrana córka, Ofelia (Ivana Baquero). Jak łatwo się domyślić mała dziewczynka jest bardzo nieszczęśliwa, więc aby uciec od smutnej rzeczywistości ucieka w świat magii. Tajemniczy Faun sugeruje Ofelii, iż jest ona zaginioną przed wielu laty księżniczką i aby wrócić do swojej fantastycznej ojczyzny musi przejść 3 niezwykle trudne próby.
źródło: http://uk.ign.com
Nie myślcie jednak, że "Labirynt Fauna” to naiwne kino fantasy z bajkowym happy endem, wesołymi wróżkami, nimfami i innymi uroczymi stworzonkami pomagającymi Ofelii. Wątek walki frankistów z republikanami momentami przypomina kino gore, a kapitan Vidal w swoim sadyzmie osiąga poziom dawno nie oglądany na ekranie. Z kolei przygody Ofelii w magicznym świecie są mocno depresyjne, smutne i również nie pozbawione elementów grozy. Na pewno nie jest to film, który można puścić dzieciom przez zaśnięciem. Pod względem brutalności "Labirynt Fauna” przewyższa 95% amerykańskiego kina akcji. Przy czym warto zauważyć, że jest to bardzo inteligentne dzieło, które w niezwykle mocny sposób oddziałuje na widza. Bardzo ciekawe są efekty specjalne. Dzięki zakończeniu umieszczam "Labirynt Fauna” na pierwszym miejscu w rankingu na najsmutniejszy film w dziejach kinematografii. Niemniej uważam, że jest to obowiązkowa pozycja, którą każdy kinoman powinien obejrzeć.
źródło: http://markcz.com/
Na koniec podzielę się refleksją odnośnie naszej kultury pszenno-buraczanej. Wojna domowa w Hiszpanii była jednym z najbardziej okrutnych konfliktów w XX wieku i wywarła ogromny wpływ na hiszpańskie społeczeństwo. Mimo to powstał film, który łączy poważne problemy z fantastyką w sposób umiejętny i niezwykle mądry. Nie ma przy tym oburzenia społecznego, że ktoś profanuje cześć nietykalnych bojowników. Wyobraźcie sobie co by się stało u nas, gdyby ktoś odważył się na włączenie elementów fantasy do filmu o Powstaniu Warszawskim (oczywiście z pominięciem zstąpienia Maryi „Zawsze Dziewicy” pośród powstańców), skoro nawet to co działo się na Westerplatte jest tematem tabu.

Ocena: 9/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz