Nie ukrywam, iż od dziecka byłem
fanem serialu "La Femme Nikita”,
którego zdaje się ścierpiałem wszystkie odcinki, przeżywając coraz to bardziej
niedorzeczne wymysły scenarzystów. Wiedziałem jednakże, iż opiera się on na
filmie z początku lat 90-tych, którego remake’u dokonało nieuznające żadnej
świętości Hollywood ("Point of No Return” – w Polszy znane jako "Kryptonim
Nina”). Niestety miałem okazję oglądać amerykańską przeróbkę zanim dotarłem do
francuskiego oryginału, czyli legendarnej "Nikity” Luca Bessona. Na szczęście
nabyta odporność na hollywoodzkie ścierwo nie pozwoliła wypaczyć odbioru
oryginału.
źródło: http://www.joblo.com/ |
Fabularny pomysł "Nikity” jest
wyjątkowo interesujący. A raczej był w 1990 roku, gdyż od tego czasu został
wielokrotnie powielony. Banda narkomanów w czasie szturmu na aptekę (scena
akcji imponująca) zabija kilku policjantów. Nikita (Anne Parillaud), jedyna
ocalała z rozwałki ćpunka, zostaje skazana na 30 lat więzienia. Jednakże
wkrótce zostaje upozorowana jej śmierć, a dziewczyna trafia do tajnego ośrodka rządowego,
w którym przerabia się wyrzutków społeczeństwa na wartościowych agentów.
Promotorem i opiekunem Nikity zostaje doświadczony Bob (Tcheky Karyo), ale
szkolenie byłej narkomanki sprawia wiele trudności i wymaga sporej
cierpliwości.
źródło: http://danterants.blogspot.com/ |
Film ma wady, tego nie da się
ukryć. Ale z uwagi na to ile razy kopiowano z niego różne elementy zaliczam
„Nikitę” do obowiązkowego kanonu kina sensacyjnego. Na pewno przemawia za tym
gra aktorska: Anne Parillaud w roli roztrzepanej narkomanki jest niezwykle
przekonująca, bardzo podobał mi się również Tcheky Karyo. Poza tym fabularnie
(oprócz ostatniej misji w ambasadzie) nie ma żenady. Akcja Nikity w restauracji
to dla mnie esencja kina sensacyjnego, również zakończenie jest w miarę w
porządku. „Nikita” posiada jeszcze jedną ogromną zasługę dla światowej
kinematografii. To właśnie tutaj po raz pierwszy pojawia się Victor "The
Cleaner” (Jean Reno). Mam nadzieję, że wszyscy z Was wiedzą czym zajmował się
ten pan i co z niego potem wyrosło.
źródło: http://blog.mumblelard.com/ |
Ocena: 7/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz