Oczekiwania odnośnie
"Skyfall" były zdecydowanie większe niż w stosunku do
"Quantum of Solace". Złożyło się na to wiele czynników,
ale moim zdaniem najwięcej nadziei pokładano w osobie Sama Mendesa,
który podjął się reżyserii 23 filmu o przygodach Jamesa Bonda.
Chociaż ten angielski reżyser w późniejszej karierze nie zdołał
powtórzyć sukcesu "American Beauty" to jednak kręcił
niezwykle solidne produkcje. Przyznam, że osobiście liczyłem na
kolejną doskonałą odsłonę, co najmniej na poziomie
"Casino Royale", w końcu 50-lecie ekranowego Bonda zobowiązuje. Przed
projekcją naczytałem się ponadto wielu recenzji zawodowych
krytyków filmowych, którzy w większości zachwycali się
cudownością nowego Bonda oraz rozbudowaną warstwą psychologiczną.
W dalszej części recenzji się z wami rozprawię, kłamliwe
skurwysyny! Niemniej zanim do tego dojdzie przyjrzyjmy się fabule
"Skyfall".
|
źródło: http://www.impawards.com/index.html |
W przeciwieństwie do
"Quantum of Solace" najnowszy Bond nie zawiera dosłownie
żadnych odwołań fabularnych do poprzedniej części. A to dziwne,
ponieważ tajemnicza i potężna organizacja Quantum nie została
przecież całkowicie zniszczona. Niemniej twórcy olewają te wątki
i od razu rzucają nas w sam środek akcji. "Skyfall"
otwiera dynamiczna sekwencja pościgu po Istambule i okolicach z
wykorzystaniem wszelkich środków transportu. Odbieram to jako
oczywisty ukłon ku Bondom bardziej klasycznym. 007 (Daniel Craig)
ściga człowieka, który bezczelnie zrabował dysk z danymi agentów
NATO zakamuflowanych we wszelakich organizacjach terrorystycznych na
całym świecie. W wyniku niefortunnej walki na dachu pędzącego
pociągu Bond zostaje raniony i uznany za poległego w boju.
Wykorzystując uśmiech losu 007 zostaje tropikalnym bejem oddając
się alkoholizmowi oraz innym przyjemnościom. Jednak gdy M (Judi
Dench) nawiedzają demony przeszłości, Bond od razu porzuca
idylliczne wakacje i wraca do służby JKM.
|
źródło: http://www.skyfall-movie.com/site/ |
W "Skyfall" nie
mogło zabraknąć typowego dla serii zwiedzania pięknych i
egzotycznych zakątków świata. Tym razem wraz z Bondem odwiedzamy
Istambuł, jakieś tropiki, Szanghaj, Makao, mglisty szkocki Highland
oraz klasycznie deszczowy Londyn. Dosyć nietypowym rozwiązaniem
było osadzenie sporej części akcji filmu na Wyspach Brytyjskich.
Same sekwencje w Londynie są dosyć długie w porównaniu do
poprzednich filmów serii, ale za to zdjęcia z Chin są naprawdę
imponujące! Chociaż na co dzień mam dużo styczności z chińskimi
portami i lotniskami to nie spodziewałem się, że można je pokazać
w tak piękny sposób. Wielkie brawa, chociaż łatwo wysunąć
zarzut, że "Skyfall" to reklamówka Szanghaju i Makao (ale za to niezwykle urokliwa!).
Jednak w mojej nieskromnej opinii najpiękniejsze sekwencje
krajobrazowe nakręcono na szkockich wyżynach – sprawiły mi one
ogromną radość i wywołały prawdziwy entuzjazm! Pod względem
wizualnym "Skyfall" zasługuje na najwyższe noty. Niemniej
jest to Bond wyjątkowy pod wieloma innymi aspektami. Po pierwsze
wyróżnia się stosunkowo niską efektownością. Po otwierającej
sekwencji myślałem, że nowy Bond będzie przeładowany efektami
specjalnymi, a tu o dziwo ogromne zaskoczenie, bo ich niemal brak.
Nie ma gadżetów (czyli w sumie utrzymano trend występujący od
"Casino Royale"), ba nawet Q wyśmiewa oczekiwania Bonda w
tej kwestii. I to mi się nawet podoba, chociaż ortodoksyjni fani
serii mogą się poczuć rozczarowani.
|
źródło: http://www.skyfall-movie.com/site/ |
Jeśli chodzi o fabułę,
"Skyfall" odbieram jako ogromny zawód. Upadek Bonda do
wody od razu skojarzył mi się z analogiczną sceną w "Dwóch
wieżach". Tyle, że Aragorn jednak postanowił nie zostać
bejem i w miarę szybko się ogarnął. I tu wracamy do tak zwanej
warstwy psychologicznej filmu. Jeśli zostanie bejem ma
świadczyć o głębokiej psychologii postaci to ja pragnę
przytoczyć przykład "Die Hard 3". Zauważmy, iż na
początku zawieszony John McClane od samego rana ładuje gorzałkę i
pali cygarety oglądając kreskówki. I jeśli to ma świadczyć o
rozbudowanej psychologii postaci to ja twórcom "Skyfall"
serdecznie dziękuję. Również rozwalanie siedziby MI6 to nie jest
to coś nowego. Przypominam, że w
"The World Is Not Enough"
oglądaliśmy coś podobnego, aczkolwiek na mniejszą skalę. Wielu
krytykowało "Prometeusza" za wykonanie skomplikowanej
operacji w znacznie bardziej zaawansowanej technologicznie
przyszłości, ale jakoś nikt nie czepia się, że Bond samodzielnie
wyciąga sobie resztki kuli przed lustrem! Jednak prawdziwie
dramatyczny spadek poziomu następuje, gdy akcja przenosi się do
Szkocji. Mimo pięknych zdjęć oglądanie filmu od tego momentu
przyniosło mi wiele smutku i żalu. Nie dość, że musiałem
oglądać Kincade'a (Albert Finney), który stanowi jaką bondowską
wersję Hagrida z "Harry'ego Pottera" to przygotowania do
finałowej batalii są na poziomie średnich odncinków "Drużyny
A" i "MacGyvera". Na koniec największy zarzut ode
mnie: jakby na to nie patrzeć, ale przepraszam bardzo, Bond zjebał
misję, a na końcu niemal całują go po rękach! Toż to absurd i
nonsens w najczystszej postaci! Poza tym wszystkim dostajemy kilka
ukłonów w stronę bardziej klasycznych Bondów (m.in. Aston Martin
DB 5, warany w Makao), które są akceptowalne i nie wywołują
uczucia żenady.
|
źródło: http://www.skyfall-movie.com/site/ |
Daniel Craig wypada w
"Skyfall" przyzwoicie, aczkolwiek jako zarośnięty
tropikalny bej pozbawiony wszelkiego skilla jest dla mnie obojętny.
Rzeczą, którą uwielbiałem w "Casino" i "Quantum"
były relacje Bonda i M. Tym razem niemalże nie miałem okazji tego
uświadczyć. Chociaż Judi Dench jest świetna jak zwykle (polecam
scenę, gdy stoi przy trumnach nakrytych Union Jackiem) to jakoś jej
relacje z 007 nie są już tak magnetyczne jak w poprzednich
odsłonach. Przepraszam za spoiler, ale jej odejście z serii mogłoby
wyglądać naprawdę znacznie lepiej. Po stronie dobra występuje
również prawy i sprawiedliwy Gareth Mallory. Ralph Fiennes jest w
porządku, aczkolwiek jego postać jej moim zdaniem strasznie
czerstwa i sztampowa. Szkoda, że będę ją musiał oglądać w
kolejnych odsłonach. Zdaje się, że jedyną kwalifikacją pana
Mallory'ego do bycia dobrym człowiekiem jest służba wojskowa w
Irlandii Północnej. Co ciekawe w chwilach wolnych od podpalania
irlandzkich domów i strzelania do uczestników pokojowych
manifestacji nasz wspaniały heros dostał się do niewoli IRA. Żenua.
Nowy Q (Ben Whishaw) jest bardzo
młodzieżowy i niestety
budzi we mnie fatalne skojarzenia z traumą "Die Hard 4.0".
Dziewczyny Bonda gdzie są spytacie? Otóż i tu wprowadzono pewne
novum, bo zamiast jednej są niby dwie, a faktycznie to nie ma
żadnej. Naomie Harris (Eve) i Bérénice Marlohe (Sévérine) są do
przyjęcia, ale jeśli miałbym wybierać to zdecydowanie stawiam na
tę drugą, ponieważ coś w sobie ma. Na koniec zostaje villain
Silva – świetna rola Javiera Bardem, aczkolwiek tego rodzaju
postać w "Skyfall" to dla mnie zdecydowany krok w tył w
stosunku do "Casino Royale". Geniusz zła z tak nieudolnym
i randomowym planem? Naprawdę?
|
źródło: http://www.skyfall-movie.com/site/ |
Ewolucja dokonana w
"Casino Royale" na nowo ożywiła serię i nadała jej
pewne znamiona
realizmu. "Quantum" było w miarę w
porządku, ale zdecydowanie nie dorównywało poziomem części
poprzedniej. Natomiast kierunek w jakim podąża "Skyfall"
wywołuje u mnie potężny niepokój. Film Sama Mendesa mogę z
pewnością zakwalifikować jako najdziwniejszego Bonda lub
eksperyment, który po prostu nie wypalił. Ostateczna ocena
"Skyfall" sprawiła mi wiele trudności, gdyż
umiejscowienie 23 Bonda w odniesieniu do całej serii nie było
łatwym wyzwaniem. Na pewno przegrywa z klasycznymi filmami z Seanem
Connerym i "Casino Royale". Tu nie ma żadnych wątpliwości.
Problem pojawił się jednakże w odniesieniu do "Quantum",
które większość ludzi hejtuje (moim zdaniem niezasłużenie). Z
pewnych względów miałem ochotę uhonorować "Skyfall"
podobną oceną, choćby za piękne zdjęcia czy dobre aktorstwo. Po
głębokim namyśle uznałem jednak, że 7/10 to zbyt wygórowana
ocena dla produkcji Sama Mendesa. Zbyt wygórowane oczekiwania w
stosunku do "Skyfall" oraz straszliwie słaby scenariusz
przyniosły niespodziewanie ogromne rozczarowanie. Jeśli
kiedykolwiek IMDb wprowadzi połówki, to ocena pójdzie z deczka w
górę. Niemniej z ogromnym niepokojem oczekuję 24 Bonda.
|
źródło: http://www.skyfall-movie.com/site/ |
Ocena: 6/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz