"Tango & Cash" prześladował
mnie przez cały mój marny żywot. Odkąd tylko pamiętam Polsat tym właśnie filmem katował
społeczeństwo, a po jakimś czasie w tejże okrutnej roli zastąpił go TVN. Nie wiem w
jaki sposób udało mi się to osiągnąć, ale do początków roku 2013 nigdy nie obejrzałem "Tango & Cash" do końca. Obecnie, znajdując się pod silnym wpływem "Deadly
Prey", moja fascynacja kinem z lat 80-tych przybrała największe rozmiary w
historii, więc z radością oglądam wszystkie filmy nakręcone w tej jakże
chwalebnej dekadzie. Z racji powstania w 1989 roku wyobrażałem sobie "Tango
& Cash" jako szczytowe i epickie podsumowanie całego dziesięciolecia. Tym
bardziej, że w obsadzie pojawiają się dwie wielkie ówczesne gwiazdy: Sylvester
Stallone oraz Kurt Russell.
źródło: http://www.impawards.com/index.html |
"Tango & Cash" to historia o
dwóch bardzo odmiennych, ale równie wspaniałych policjantach z Los Angeles.
Tango (Stallone) to prawdziwa gwiazda LAPD, niezwykle skutecznie zwalczająca miejscowy
narkobiznes. Cash (Russell) wcale nie ustępuje pod tym względem swojemu koledze
– można nawet powiedzieć, że obaj funkcjonariusze rywalizują o tytuł
policyjnego MVP Miasta Aniołów. Niestety nie wszyscy są zadowoleni z
działalności Tango i Casha. Geniusz zbrodni Perret (Jack Palance) ponosi
ogromne straty z tego tytułu. Po kolejnym sukcesie policji wrabia dwójkę
najlepszych funkcjonariuszy w morderstwo agenta FBI. Tango i Cash trafiają do
więzienia, z którego nie mają wyjść żywi. Jedyną drogą do odzyskania dobrego
imienia jest ucieczka i zdemaskowanie niecnych planów Perreta.
Porucznik Raymond Tango (źródło: http://www.filmophilia.com/) |
Od razu muszę napisać, że "Tango
& Cash" nie można traktować w kategorii filmu poważnego. Generalnie jest to
jeden wielki polew z kina policyjnego i dotychczasowych wizerunków Stallone’a i
Russella. Nie wiem czy uwierzycie, ale Tango nosi okulary (i są to prawdziwe
okulary Stallone’a), a na dodatek przywdziewa wyłącznie najlepiej skrojone
garnitury. Ponadto gra na giełdzie, jest inteligentny i dysponuje świetnymi
manierami. O dziwo Stallone świetnie sobie radzi w tej konwencji, nabijając się
nawet ze swojej sztandarowej roli Johna Rambo. Na samym początku filmu z jego
ust pada bowiem kwestia: Rambo? Rambo’s a pussy. Chociaż niektórzy twierdzą,
że słowa te zostały wypowiedziane, gdyż Stallone obejrzał "Deadly Prey". Z
kolei Cash to całkowite przeciwieństwo Tango: fleja, niemalże menel, aczkolwiek
jednocześnie świetny i oddany policyjnej robocie gliniarz. Jedną z najbardziej
udanych rzeczy w filmie jest na pewno obsada głównych ról. Widać autentyczną
chemię między dwójką bohaterów i w zasadzie w czasie projekcji chciałem ich
widzieć w każdej scenie. Stallone i Russell otrzymują wsparcie kilku znanych
aktorów (m.in. Jack Palance, Brion James, James Hong, Marc Alaimo), ale poza
rolą Teri Hatcher (Kiki) nie ma nic wartego zapamiętania.
Porucznik Gabriel Cash (źródło: http://www.hollywood.com/) |
Momentami "Tango & Cash"
staje niemal surrealistyczny lub też przypomina jakiegoś starego Bonda, gdyż
Owen (Michael J. Pollard) stanowi swoistą wariację na temat Q. Dodatkowo w finale
następuje obowiązkowy, efektowny szturm na bazę przeciwnika (oczywiście z
mechanizmem autodestrukcji). Warto jednak zauważyć, że scenariusz (o ile można
to tak nazwać) reprezentuje wyjątkowy poziom czerstwości i składa się wyłącznie
z doskonale znanych klisz. Gdyby ktoś chciał potraktować "Tango & Cash" na
serio to proponuję ocenę 2/10. Jednakże jeżeli tylko potrafimy odrzucić twardy
realizm to pojawia się szansa na całkiem przyzwoitą rozrywkę. Pomimo całej
oczywistej chujowości "Tango & Cash" ma jakąś magiczną siłę, która nie
pozwala zmienić kanału. Oprócz świetnej pary bohaterów dostajemy kilka niezłych
dialogów oraz one-linerów,
efektowność typową dla lat 80-tych oraz niedorzeczną fabułę, która tak naprawdę
nie ma znaczenia. Idealny film, aby wyłączyć mózg i rozkoszować się czystą,
idiotyczną rozrywką w starym, dobrym stylu.
W więzieniu nie ma lekko... (źródło: http://www.hollywood.com/) |
Ocena: 5/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz