I love my grudges. I tend to them like little pets.
Po niedawnej recenzji trzeciego
sezonu "True Detective" postanowiłem jeszcze na chwilę pozostać w świecie
seriali (i akurat nie chodzi mi o ten dwutygodnik), a dokładniej produkcji
sygnowanych logiem HBO. Dzisiaj na warsztat trafił serial, o którym słyszałem
naprawdę wiele dobrego, a ponieważ akcję osadzono w kalifornijskich
krajobrazach okolic Monterey (a przecież wielokrotnie już sławiłem tutaj uroki Złotego Stanu), nie mogłem sobie po
prostu odmówić przyjemności. Dodatkowo "Big Little Lies" (w Polszy znane pod
wyjątkowo zgrabnie przetłumaczonym tytułem "Wielkie kłamstewka"), ponieważ to
właśnie o nich mowa, zebrały naprawdę znakomitą obsadę: Nicole Kidman, Reese
Witherspoon, Laura Dern, czy choćby prawdziwy weteran produkcji HBO
("Generation Kill", "True Blood") Alexander Skarsgård. Z powodu rychło
zbliżającej się premiery drugiego sezonu zapowiedzianej na 9 czerwca 2019 roku,
postanowiłem napisać parę słów o "Wielkich kłamstewkach", żywiąc nadzieję, że
jeśli jeszcze nie widzieliście serialu HBO to uda mi się Was zachęcić do jego
obejrzenia. Warto dodać, że "Big Little Lies" powstało na podstawie
bestsellerowej powieści autorstwa australijskiej pisarki Liane Moriarty wydanej
w 2014 roku pod tym samym tytułem. Uprzedzając fakty pierwszy sezon wyczerpał
fabularny materiał z książkowego pierwowzoru, ale po ogromnym sukcesie serialu
autorka stworzyła krótki tekst przedstawiający dalsze losy bohaterów (podobno
nie zostanie opublikowany w formie książki, ale to przecież nigdy nie jest
pewne).
© 2019 Home Box Office Inc. |
Do pięknie położonego na Oceanem
Spokojnym Monterey sprowadza się niezbyt zamożna i srogo doświadczona przez
życie księgowa Jane Chapman (Shailene Woodley). Jej małoletni syn Ziggy (Iain
Armitage), którego ojca nawet nie zna, rozpoczyna naukę w miejscowej szkole
podstawowej. Jednakże już pierwszego dnia chłopiec zostaje oskarżony o napaść
na koleżankę z klasy, Amabellę (Ivy George). Co gorsze matką dziewczynki
okazuje się niezwykle zamożna, wyjątkowo przewrażliwiona i mająca ambicję
rządzenia miastem Renata Klein (Laura Dern). W tej jakże niewesołej sytuacji z
nieoczekiwaną pomocą Jane przychodzi lokalna oponentka Renaty, Madeline
Mackenzie (Reese Whiterspoon), która wciąga do gry również swoją bliską
przyjaciółkę, byłą prawniczkę Celeste Wright (Nicole Kidman). Powstały w ten sposób
kobiecy triumwirat rozpoczyna obyczajowo-edukacyjną batalię z frakcją Renaty,
zmagając się jednocześnie z wieloma problemami natury osobistej.
© 2019 Home Box Office Inc. |
Nie spodziewałem się, że serial
przeważnie obyczajowy z lekkim wątkiem kryminalnym może dysponować tak silnym
magnetyzmem, który wręcz przymusza widza do obejrzenia kolejnego odcinka. David
E. Kelly, który stworzył tę produkcję, wykonał kawał znakomitej i przede
wszystkim bezbłędnej roboty. Przeniesienie akcji książkowego pierwowzoru z
Sydney do Monterey okazało się strzałem w dziesiątkę choćby już pod względem
wyjątkowo pięknych krajobrazów i widać to od pierwszych sekund projekcji.
Zwróćcie uwagę na jedną z najlepszych czołówek ostatnich lat, chociaż jej opis
może wydawać się na pozór nieszczególnie interesujący. Cóż może być ciekawego w
matkach wiozących dzieci do szkoły, wygłupiających się przed kamerą dzieciakach
czy też pozujących bezpośrednio do widza kobiet przebranych za różne wersje
Audrey Hepburn? Jak się okazuje WSZYSTKO, jeżeli przypadkiem zostało to nakręcone
na epickiej szosie nad wybrzeżem Pacyfiku, a całość uzupełnia znakomita piosenka Cold Little Heart Michaela Kiwanuka. O
Monterey mógłbym napisać osobny tekst, ale mam jedynie nadzieję, że będzie mi
dane pojawić się pewnego pięknego dnia w tym kalifornijskim mieście i zostać
tam na dłużej. Wracając do tematu w tym wątku warto także zwrócić uwagę na
epickie rezydencje naszych bohaterów (sorry Jane, ale ten temat, akurat nie
dotyczy ciebie), położone w większości bezpośrednio nad brzegiem oceanu. I chuj
z zarzutami, że to czysty amerykański high
life, do tego trzeba dążyć i tak właśnie trzeba żyć! Z mojego skromnego
życiowego doświadczenia wiem, że nic nie uspokaja tak dobrze jak delektowanie
się winem na plaży wsłuchując się w szum oceanu (sprawdziłem w portugalskim
Miramar – swoją drogą też piękne miejsce do życia).
© 2019 Home Box Office Inc. |
"Big Little Lies" jest świetnie
prowadzone pod względem fabularnym. Wątek kryminalny pojawiający się od samego
początku wzbudza wyjątkowe zainteresowanie, ponieważ wiemy, że coś się stało,
ale tak naprawdę nie wiadomo o co dokładnie chodzi. Zajebiste jest również to, że mimo, iż serial
został początkowo zakontraktowany na klasyczne osiem odcinków, to gdy twórcy
uświadomili sobie, że wystarczy siedem, nikt nie wpadł na pomysł rozcieńczenia
fabularnego w dodatkowych odcinku, przez co „Big Little Lies” w ogóle nie tracą
na intensywności. Mimo, że zdecydowania większość bohaterek zalicza się do
wspomnianego high life, to jednak można odnieść wrażenie, że mimo wraz z
rosnącym stanem konta nie były w stanie uwolnić się od przyziemnych problemów
trapiących wielu z nas. Nadopiekuńczość przeradzająca się w obsesję, bolesne
kłótnie z buntującą się nastoletnią córką, przemoc domowa czy niewierność
małżeńska nie są przecież zjawiskami nie z tej ziemi. A dostajemy również wątek
Madeline walczącej o wolność słowa poprzez wystawienie kontrowersyjnej sztuki w
miejskim teatrze. Cóż można więcej dodać – ogląda się to wszystko po prostu
znakomicie!
© 2019 Home Box Office Inc. |
Aktorstwo – tu kurwa nie ma
miejsca na słabe występy. Jak dla mnie "Big Little Lies" kompletnie
zawłaszczyła Reese Witherspoon. Choć w pierwszej chwili Madeline może być
odbierana jako typowa blond-idiotka, to jednak z czasem stała się chyba moją
ulubioną postacią w całym serialu. Reese Witherspoon pokazała pełnię warsztatu
tworząc tak skomplikowaną bohaterkę, trapioną przez wiele różnorodnych
problemów – ode mnie dostaje najwyższe uznanie za ten niezapomniany występ. Również
reszta kobiecego triumwiratu wypada bardzo dobrze na ekranie – oklaski dla Nicole
Kidman oraz Shailene Woodley. Na szczęście nie jest to film Marvela, więc na
pochwały zasłużyła także Laura Dern, wcielająca się w serialową antagonistkę.
Opis aktorstwa rozpoczął się zdecydowanie od mocnego feministycznego uderzenia,
ale chociaż panowie są lekko zmarginalizowani, to jednak również należy docenić
ich wkład. Alexander Skarsgård imponuje zimną, wyrachowaną brutalnością, Adam Scott (Ed
Mackenzie) ciepłem i oddaniem, a Jeffrey Nordling (Gordon Klein) cierpliwością
do znoszenia absurdalnych humorów małżonki. Kiedyś bardzo często mówiło się, że ogromną
bolączką polskich filmów i seriali są występy dziecięce (vide małoletnia Ciri w "Wiedźminie"). To zobaczcie sobie jak amerykańskie dzieci świetnie grają –
jedną z fajniejszych postaci jest przebojowa córka Madeline, Chloe, w którą wcieliła
się Darby Camp. Warto także docenić Ivy George oraz
Iaina Armitage’a.
© 2019 Home Box Office Inc. |
"Big Little Lies" to dla mnie
serial kompletny. Znakomity klimat, wciągająca fabuła oraz bezbłędne aktorstwo
dostarczyły mi wyjątkowych wrażeń, których nie doświadczałem od dawna. Przygnębienie
po słabym oscarowym roku poszło w zapomnienie w jednej chwili. Z jednej strony
chciałbym, żeby "Wielkie kłamstewka" zakończyły się po jednym sezonie,
zapisując się złotymi zgłoskami w moich wspomnieniach, ale z drugiej niezwykle
ciężko oprzeć się pokusie powrotu do Monterey…
© 2019 Home Box Office Inc. |
Ocena: 10/10.