piątek, 20 maja 2016

"The Danish Girl"



Dzisiaj ponownie powracam do tegorocznych, oscarowych zwycięzców. Tym razem na warsztat trafiło kolejne kontrowersyjne dla niektórych dzieło (jawna promocja transseksualizmu przecież), czyli "The Danish Girl". W Polszy film wyreżyserowany przez Toma Hoopera występował pod wdzięcznym tytułem "Dziewczyna z portretu" – przynajmniej w tłumaczeniu zawarto jakieś nawiązanie fabularne. We wstępie warto również podkreślić ważną, przynajmniej moim zdaniem, informację, która może mieć wpływ na Waszą percepcję filmu. Wbrew temu, co można wywnioskować z napisów końcowych, produkcja Hoopera nie przedstawia w 100% prawdziwej historii (choć oczywiście Gerda i Einar to postacie historyczne), ale jest luźno oparta na powieści Davida Ebershoffa pod tym samym tytułem. A z kolei książka amerykańskiego pisarza to efekt kompletnej imaginacji autora na temat życia dwojga bohaterów, w którym pominięto lub zmieniono wiele kluczowych szczegółów, a niemal wszystkie postacie drugoplanowe są tworem jego bogatej wyobraźni. Sami zatem oceńcie czy dysponując taką wiedzą nie zmienicie trochę podejścia do "Dziewczyny z portretu".
źródło: http://www.impawards.com
Jak już wspomniałem powyżej "The Danish Girl" to historia luźno oparta na faktach. W międzywojennej Kopenhadze utalentowany malarz pejzaży Einar Wegener (Eddie Redmayne) odnosi coraz większe sukcesy na polu artystycznym. Niestety Gerda (Alicia Vikander), małżonka naszego bohatera specjalizująca się w malowaniu portretów, nie może dorównać popularnością mężowi, cały czas stojąc u progu kariery. Pewnego dnia wskutek całkowitego przypadku Einar, przebrany w damskie ubrania, musi posłużyć żonie w roli modela do kolejnego obrazu. Z pozoru błaha przebieranka odnosi jednak fatalne skutki na psychice mężczyzny, ponieważ wyzwala długo skrywane w podświadomości pragnienia i potrzeby.
© 2016 Focus Features. A Comcast Company.
Przyznam szczerze, że po obejrzeniu przepełnionego totalną miałkością "Brooklynu" nie miałem większych oczekiwań co do "Dziewczyny z portretu" i zasadniczo film postanowiłem obejrzeć z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że bardzo lubię malarstwo i jak się kiedyś okazało nawet mierne kino może w tej dziedzinie prezentować walory edukacji (vide "Złota Dama" i Gustav Klimt). Po drugie ciekawiła mnie drugoplanowa kreacja, za którą Alicia Vikander otrzymała tegorocznego Oscara. Oczywiście po seansie mogę śmiało stwierdzić, że kompletnie nie rozumiem dlaczego jej rola nie została uznana za główną, skoro przebywa na ekranie przez większość filmu (podejrzewam spisek masonów i karbonariuszy). Ale abstrahując już od osobistych wycieczek muszę stwierdzić, że gdyby przedstawiona w "Dziewczynie z portretu" historia miała więcej wspólnego z rzeczywistością (lub jak ktoś woli prawdą historyczną) to byłbym niemal zachwycony. Oczywiście wyeliminowałbym słowo niemal z poprzedniego zdania, ponieważ chociaż film trzyma mimo wszystko niezły poziom, to ostatnia scena jest wyjątkowo tanim, przesadnie sentymentalnym i nachalnym chwytem, który ma pełnić rolę wyciskacza łez z najtwardszej dupy.
© 2016 Focus Features. A Comcast Company.
Niestety odniosłem wrażenie, że scenariusz luźno oparty na powieści, która z kolei została luźno oparta na faktach historycznych, ma w sobie trochę za wiele elementów o charakterze jawnie idealistycznym. Dotyczy to głównie konstrukcji postaci Gerdy, którą można odebrać jako prawdziwe uosobienie bezwarunkowej miłości oraz altruizmu. Jednakże w tym przypadku dzięki dosyć interesującej historii, a przede wszystkim znakomitej grze aktorskiej Alicii Vikander, nie odgrywa to pierwszoplanowego znaczenia. Ponadto "Dziewczyna z portretu" to naprawdę znakomicie nakręcona produkcja – poszczególnie sceny, kostiumy, plenery czy widoki pięknych europejskich miast (głównie Kopenhaga i Bruksela) robią imponujące wrażenie! Do niewątpliwych zachwytów wizualnych należy również dodać liczne obrazy Einara i Gerdy, które wraz z rozwojem akcji przewijają się na ekranie – a zatem film spełnia wspomniany w poprzednim akapicie walor edukacyjny. Na plus zaliczam również ścieżkę dźwiękową dobrze dopełniającą piękne wizualia.
© 2016 Focus Features. A Comcast Company.
Jeśli chodzi o aktorstwo to po raz kolejny muszę napisać, że chociaż doceniam niezwykłą i stopniową transformację Eddie’go Redmayne’a w kobietę, to nie mogę w pełnić kupić jego roli. Nie wiem czy wynika to z faktu, że strasznie się wkurwiłem, kiedy otrzymał Oscara za "Teorię wszystkiego", a Michael Keaton wykręcał właśnie życiowkę w "Birdmanie". Chciałbym, żeby ten niezaprzeczalnie utalentowany aktor pojawił się w końcu na ekranie występując jako normalny, przeciętny bohater i pokazał jakimi skillami rzeczywiście dysponuje. Niemniej Eddie całkowicie niknie, gdy na ekranie pojawia się Alicia Vikander. Oglądając w zeszłym roku "Seventh Son" ani przez chwilę nie pomyślałem, że rok później będę oklaskiwał na stojąco szwedzką aktorkę i pisał, że jest to jeden z najbardziej zasłużonych Oscarów ostatnich lat. Dodam również, że w przeciwieństwie do wielu pochlebnych opinii, jej rola w "Ex Machina" również nie urwała mi dupy. Jednakże Gerda to postać zagrana mistrzowsko – kobieta pełna życiowej energii, nad wyraz silna i gotowa poświęcić osobiste szczęście dla swojego partnera. Momentami z panny Vikander emanuje taka siła, że naprawdę ma się ochotę wznieść własną egzystencję na wyższy poziom. Oklaski na stojąco! Epicka rola Gerdy sprawiła także, że większość postaci drugoplanowych nie zapada specjalnie w pamięć – i to na dodatek w sytuacji, gdy na ekranie pojawia się Amber Heard (Ulla) czy Ben Whishaw (Q skreślić Henryk). W zasadzie na małe wyróżnienie zasłużył Matthias Schoenaerts, wcielający się w Hansa.
© 2016 Focus Features. A Comcast Company.
Gdyby nie wspomniana ostatnia scena, byłbym gotów wystawić filmowi Toma Hoopera zawrotne 8/10. Abstrahując już od przekłamań historyczny i kontrowersyjnej (przynajmniej dla niektórych) tematyki gorąco zachęcam Was do obejrzenia "Dziewczyny z portretu" – w szczególności, jeżeli Wasze zainteresowanie obracają się wokół malarstwa. Niemniej nawet pomijając walory artystyczne jest to wyjątkowo interesująca produkcja, a Alicia Vikander zagrała tak epicko, że naprawdę trzeba to zobaczyć.
© 2016 Focus Features. A Comcast Company.
Ocena: 7/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz