czwartek, 26 września 2013

"The Tailor of Panama"

Twórczością Johna le Carré zainteresowałem się dopiero po obejrzeniu genialnego "Tinker Tailor Soldier Spy" (polski tytuł ordynarnie skrócony do "Szpiega"), które było niezwykle wierną ekranizacją jego powieści pod tym samym tytułem. Jako były pracownik MI6, brytyjski powieściopisarz bardzo interesująco i autentycznie przedstawiał realia panujące w służbach specjalnych JKM, bez nadmiernego efekciarstwa charakteryzującego serię o przygodach 007. Jednakże chociaż jego książki ekranizowano wiele razy (m.in. Sidney Lumet i "The Deadly Affair" z 1966 roku czy "Wydział Rosja" z 1990 roku), to śmiem twierdzić, że dopiero w XXI wieku naprawdę doceniono jego dziedzictwo w kontekście przemysłu filmowego. Na pierwszy rzut poszła powieść Krawiec z Panamy, którą w 2001 roku, przy współudziale samego autora, zekranizował John Boorman. Przez lata byłem przekonany, że jest to jakaś wariacja na temat Bonda. Wynikało to zapewne z obsadzenia w głównej roli Pierce'a Brosnana. Niemniej kiedy ostatnio rzuciłem okiem na resztę obsady stwierdziłem, że jest to absolutny must see.
źródło: http://www.impawards.com
"Krawiec z Panamy" to historia szpiegowska, aczkolwiek pod wieloma względami dosyć nietypowa. Andy Osnard (Pierce Brosnan), agent brytyjskiego wywiadu, za liczne machloje finansowe, romanse i wynikające z nich skandale dyplomatyczne, zostaje skazany na banicję w Panamie. Jednakże przełożeni oczekują od niego wartościowych informacji na temat przyszłości kanału panamskiego oraz zamierzeń spadkobierców generała Manuela Noriegi. Andy, jak na ambitnego Brytyjczyka przystało, zabiera się do pracy niemal zaraz po przybyciu na miejsce. Źródłem cennych informacji staje się pogrążony w długach tytułowy krawiec, Harry Pendel (Geoffrey Rush), szyjący garnitury dla całej panamskiej elity polityczno-biznesowej. Problem w tym, że mimo rozlicznych znajomości, Harry najzwyczajniej w świecie fabrykuje kolejne sensacyjne wiadomości, aby podreperować własny budżet i wspomóc finansowo przyjaciół.
źródło: 2001 Columbia Pictures, Inc.
Czemuż "Krawiec z Panamy" wydaje się wyjątkowy? Otóż po pierwsze bohaterem nie jest tak jak zwykle inteligentny i przenikliwy agent, lecz człowiek wyraźnie nastawiony na robienie kariery i mający głęboko w dupie JKM. Cała historia natomiast nie ma charakteru czysto szpiegowskiego i została pozbawiona elementów takich jak brutalna walka wywiadów, prowokacje czy misterne intrygi. Zasadniczo można to uznać albo za tzw. zwyczajną historię albo po prostu za nudną opowiastkę pozbawioną większych emocji. Niestety po seansie bardziej przychylam się do drugiej hipotezy. Pomimo zwyczajności fabularnej finałowe rozwiązania wydają się być kompletnie absurdalne, a na dodatek zostały jeszcze wykonane niemal tragicznie! Ponadto wobec większości filmowych scen mogłem przejść kompletnie obojętnie, ponieważ nie wykorzystują one zebranego potencjału aktorskiego (chlubnym wyjątkiem Geoffrey Rush). "Krawiec z Panamy" wydaje się po prostu filmem letnim, który nie ma ani większych wad, ani też większych zalet. Na pewno na plus można zaliczyć obraz Panamy niemal dekadę po upadku Noriegi. Tak naprawdę niewiele się zmieniło, a grupa zauszników generała w dalszym ciągu okupuje koryto. Fajne były również liczne flashbacki, stanowiące swoisty komentarz do aktualnych wydarzeń w filmie.
źródło: 2001 Columbia Pictures, Inc.
Pierce Brosnan znowu dostał rolę szpiega JKM, aczkolwiek wyraźnie widać, że stara się nie być na wskroś bondowski. Niemniej moim skromnym zdaniem zdecydowanie przeszarżował, tworząc postać niemal obleśnego ruchatrona, któremu muszą oddać się wszystkie kobiety występujące w filmie. Trudno polubić bohatera, którego jedyną ambicją są seks i pieniądze, aczkolwiek stanowi on przeciwwagę dla Harry'ego, który przecież kryształowy nie jest. Geoffrey Rush jest za to naprawdę ujmujący w swojej beztrosce i od razu wzbudza sympatię widza. W mojej opinii aktor został idealnie dobrany do roli krawca fantasty i ponadto znakomicie sobie poradził ze stojącym przed nim wyzwaniem. Kreacja Rusha zdecydowanie wybija się ponad ogólną miałkość "Krawca z Panamy". Warto pochwalić również Brendana Gleesona (Mickie Abraxas), grającego wiecznie pijanego przeciwnika Noriegi, którego życie złamało więzienie. Irlandczyk do roli menela nadaje się bowiem idealnie. Jeśli chodzi o role kobiece to zdecydowanie przedkładam Catherine McCormack (Francesca) nad Jamie Lee Curtis (Louise, żona Harry'ego). I nie chodzi tu jedynie o względy wizualne, ponieważ Cathrine wygląda naprawdę świetnie, ale także o ogólną sympatię do postaci. Jedyne nad czym mogę ubolewać to ograniczona liczba scen z Francescą. Na koniec ciekawostka: zwróćcie uwagę na małota wcielającego się w syna Harry'ego – toż to sam Daniel Radcliffe, zanim jeszcze został małym czarodziejem!
źródło: 2001 Columbia Pictures, Inc.
Z uwagi na wybitność "Tinker Tailor Soldier Spy" oraz świetną obsadę miałem spore oczekiwania co do "Krawca z Panamy". Niestety, jak to często bywa w życiu, nadzieje zostały zrównane z ziemią. Trochę zastanawiałem się nad oceną, ponieważ z jednej strony chciałem wyróżnić Geoffreya Rusha, ale z drugiej strony trudno mi naprawdę wskazać jakieś większe zalety filmu. Nie zrozumcie mnie źle: to nie jest tragiczne kino, tylko raczej niezbyt wciągająca opowieść, którą można bardzo szybko zapomnieć. Stąd też postanowiłem troszkę obniżyć pierwotnie zakładaną ocenę. Generalnie mogę wyróżnić jedynie cztery powody, dla których warto obejrzeć "Krawca z Panamy":
  • aktorstwo Geoffreya Rusha,
  • uroda Catherine McCormack,
  • wujek Benny objawiający się w krytycznych momentach,
  • obraz pogrążonej w korupcji Panamy, gdzie wieżowce buduje się za pieniądze z kokainy.
źródło: 2001 Columbia Pictures, Inc.
Ocena: 5/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz