Twórczością Johna le
Carré
zainteresowałem się dopiero po obejrzeniu genialnego "Tinker
Tailor Soldier Spy" (polski tytuł ordynarnie skrócony do
"Szpiega"), które było niezwykle wierną ekranizacją
jego powieści pod tym samym tytułem. Jako były pracownik MI6,
brytyjski powieściopisarz bardzo interesująco i autentycznie
przedstawiał realia panujące w służbach specjalnych JKM, bez
nadmiernego efekciarstwa charakteryzującego serię o przygodach 007. Jednakże chociaż
jego książki ekranizowano wiele razy (m.in. Sidney Lumet i "The
Deadly Affair" z 1966 roku czy "Wydział Rosja" z 1990
roku), to śmiem twierdzić, że dopiero w XXI wieku naprawdę
doceniono jego dziedzictwo w kontekście przemysłu filmowego. Na
pierwszy rzut poszła powieść Krawiec
z Panamy, którą w
2001 roku, przy współudziale samego autora, zekranizował John
Boorman. Przez lata byłem przekonany, że jest to jakaś wariacja na
temat Bonda. Wynikało to zapewne z obsadzenia w głównej roli
Pierce'a Brosnana. Niemniej kiedy ostatnio rzuciłem okiem na resztę
obsady stwierdziłem, że jest to absolutny must
see.
źródło: http://www.impawards.com |
"Krawiec z Panamy" to historia szpiegowska, aczkolwiek pod wieloma
względami dosyć nietypowa. Andy Osnard (Pierce Brosnan), agent
brytyjskiego wywiadu, za liczne machloje finansowe, romanse i
wynikające z nich skandale dyplomatyczne, zostaje skazany na banicję
w Panamie. Jednakże przełożeni oczekują od niego wartościowych
informacji na temat przyszłości kanału panamskiego oraz zamierzeń
spadkobierców generała Manuela Noriegi. Andy, jak na ambitnego
Brytyjczyka przystało, zabiera się do pracy niemal zaraz po
przybyciu na miejsce. Źródłem cennych informacji staje się
pogrążony w długach tytułowy krawiec, Harry Pendel (Geoffrey
Rush), szyjący garnitury dla całej panamskiej elity
polityczno-biznesowej. Problem w tym, że mimo rozlicznych
znajomości, Harry najzwyczajniej w świecie fabrykuje kolejne
sensacyjne wiadomości, aby podreperować własny budżet i wspomóc
finansowo przyjaciół.
źródło: 2001 Columbia Pictures, Inc. |
Czemuż
"Krawiec z Panamy" wydaje się wyjątkowy? Otóż po
pierwsze bohaterem nie jest tak jak zwykle inteligentny i przenikliwy
agent, lecz człowiek wyraźnie nastawiony na robienie kariery i
mający głęboko w dupie JKM. Cała historia natomiast nie ma
charakteru czysto szpiegowskiego i została pozbawiona elementów
takich jak brutalna walka wywiadów, prowokacje czy misterne intrygi.
Zasadniczo można to uznać albo za tzw. zwyczajną historię
albo po prostu za nudną opowiastkę pozbawioną większych emocji.
Niestety po seansie bardziej przychylam się do drugiej hipotezy.
Pomimo zwyczajności fabularnej finałowe rozwiązania wydają
się być kompletnie absurdalne, a na dodatek zostały jeszcze
wykonane niemal tragicznie! Ponadto wobec większości filmowych scen
mogłem przejść kompletnie obojętnie, ponieważ nie wykorzystują
one zebranego potencjału aktorskiego (chlubnym wyjątkiem Geoffrey
Rush). "Krawiec z Panamy" wydaje się po prostu filmem
letnim, który nie ma ani większych wad, ani też większych zalet.
Na pewno na plus można zaliczyć obraz Panamy niemal dekadę po
upadku Noriegi. Tak naprawdę niewiele się zmieniło, a grupa
zauszników generała w dalszym ciągu okupuje koryto. Fajne były
również liczne flashbacki, stanowiące swoisty komentarz do
aktualnych wydarzeń w filmie.
źródło: 2001 Columbia Pictures, Inc. |
Pierce
Brosnan znowu dostał rolę szpiega JKM, aczkolwiek wyraźnie widać,
że stara się nie być na wskroś bondowski. Niemniej moim skromnym
zdaniem zdecydowanie przeszarżował, tworząc postać niemal
obleśnego ruchatrona, któremu muszą oddać się wszystkie
kobiety występujące w filmie. Trudno polubić bohatera, którego
jedyną ambicją są seks i pieniądze, aczkolwiek stanowi on
przeciwwagę dla Harry'ego, który przecież kryształowy nie jest.
Geoffrey Rush jest za to naprawdę ujmujący w swojej beztrosce i
od razu wzbudza sympatię widza. W mojej opinii aktor został
idealnie dobrany do roli krawca fantasty i ponadto znakomicie sobie
poradził ze stojącym przed nim wyzwaniem. Kreacja Rusha
zdecydowanie wybija się ponad ogólną miałkość "Krawca z
Panamy". Warto pochwalić również Brendana Gleesona (Mickie
Abraxas), grającego wiecznie pijanego przeciwnika Noriegi, którego
życie złamało więzienie. Irlandczyk do roli menela nadaje się
bowiem idealnie. Jeśli chodzi o role kobiece to zdecydowanie
przedkładam Catherine McCormack (Francesca) nad Jamie Lee Curtis
(Louise, żona Harry'ego). I nie chodzi tu jedynie o względy
wizualne, ponieważ Cathrine wygląda naprawdę świetnie, ale także
o ogólną sympatię do postaci. Jedyne nad czym mogę ubolewać to
ograniczona liczba scen z Francescą. Na koniec ciekawostka: zwróćcie
uwagę na małota wcielającego się w syna Harry'ego – toż to sam
Daniel Radcliffe, zanim jeszcze został małym czarodziejem!
źródło: 2001 Columbia Pictures, Inc. |
Z
uwagi na wybitność "Tinker Tailor Soldier Spy" oraz
świetną obsadę miałem spore oczekiwania co do "Krawca z
Panamy". Niestety, jak to często bywa w życiu, nadzieje
zostały zrównane z ziemią. Trochę zastanawiałem się nad oceną,
ponieważ z jednej strony chciałem wyróżnić Geoffreya Rusha, ale
z drugiej strony trudno mi naprawdę wskazać jakieś większe zalety
filmu. Nie zrozumcie mnie źle: to nie jest tragiczne kino, tylko
raczej niezbyt wciągająca opowieść, którą można bardzo szybko
zapomnieć. Stąd też postanowiłem troszkę obniżyć pierwotnie
zakładaną ocenę. Generalnie mogę wyróżnić jedynie cztery
powody, dla których warto obejrzeć "Krawca z Panamy":
- aktorstwo Geoffreya Rusha,
- uroda Catherine McCormack,
- wujek Benny objawiający się w krytycznych momentach,
- obraz pogrążonej w korupcji Panamy, gdzie wieżowce buduje się za pieniądze z kokainy.
źródło: 2001 Columbia Pictures, Inc. |
Ocena:
5/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz