niedziela, 30 kwietnia 2023

"Perry Mason" (2023, sezon 2)

There’s no such thing as jutice.
There’s only the illusion of justice.

Ostatnio nie mam za bardzo czasu na śledzenie wszystkich doniesień z kinowego i serialowego świata, w szczególności, że większość z nich dotyczy opinii kogoś o czymś tam, co mnie w sumie raczej średnio interesuje. Z zaskoczenia dowiedziałem się zatem o powstaniu drugiego sezonu "Perry’ego Masona", co niezmiernie mnie ucieszyło, gdyż wręcz uwielbiam premierową odsłonę (recenzja tutaj). I gdy zastanawiałem się kiedy wreszcie będę miał okazję obejrzeć najnowsze perypetie niesfornego prawnika z Los Angeles przypadkowo zauważyłem na HBO Max, że właśnie jesteśmy w połowie nowego sezonu. Pierwsze cztery odcinki pochłonąłem niemal od razu, ale niestety kolejne już standardowo, w tygodniowych odstępach. A ponieważ całkiem niedawno zaliczyłem finałowy epizod, postanowiłem skreślić kilka zdań o tym wybitnym i niedocenionym (moim zdaniem) serialu, a przy okazji delektować się winem modrý portugal prosto z Moraw (chociaż podążając za preferencjami bohaterów lepiej pasowałaby butelka whiskey albo bourbona).
© 2023 Home Box Office, Inc.

W kilka miesięcy po wydarzeniach z pierwszego sezonu Perry Mason (Matthew Rhys) nie za bardzo interesuje się działalnością własnej kancelarii. Wszystkie sprawy spoczywają na barkach nieugiętej i pracowitej Delli (Juliet Rylance), której udaje się zmienić kierunek działania ze spraw karnych na bardziej dochodowe, związane z prawem gospodarczym. Jednak, aby nie było zbyt nudno, w Mieście Aniołów zostaje zamordowany Brooks McCutcheon (Tommy Dewey), lokalny filantrop, a przy okazji syn naftowego potentata Lydella (Paul Raci). O morderstwo zostają oskarżeni młodzi bracia Gallardo meksykańskiego pochodzenia: 18-letni Rafael (Fabrizio Guido) posiadający talent malarski oraz 20-letni Mateo (Peter Mendoza) mający żonę i malutką córkę. Prokuratura dowodzona przez Hamiltona Burgera (Justin Kirk) i skierowanego do sprawy młodego, ambitnego karierowicza Thomasa Mulligana (Mark O’Brien) domaga się kary śmierci. Jak łatwo się domyślić Perry i Della podejmują się obrony skazanych na pożarcie braci Gallardo, chociaż wcale nie przychodzi im to z łatwością.
© 2023 Home Box Office, Inc.

W drugiej odsłonie "Perry Mason" w dalszym ciągu trzyma mocny klimat kryminałów noir. Swoją drogą niedawno oglądałem trailer filmu "Marlowe" z Liamem Neesonem w roli głównej i jeśli w tych ponad dwóch minutach materiału zawarto to co najlepsze w tej produkcji to wypada to naprawdę słabo. W przypadku omawianego serialu scenografia i kostiumy ponownie wyglądają znakomicie. Los Angeles to na pozór Miasto Aniołów, w którym wszystko wydaje się być możliwe, ale pod piękną fasadą kryją się przekręty finansowe, hazard, narkomania, problemy rasowe, a przede wszystkim życie w ubóstwie. Przykładowo znany z pierwszej odsłony mało sympatyczny detektyw Holcomb (Eric Lange) inwestuje pieniądze w pływające kasyno, które okazuje się niezbyt dobrze funkcjonującym interesem (nawet mimo dosyć brutalnych metod zwalczania konkurencji). A zamordowany Brooks McCutcheon trwonił pieniądze bogatego ojca na budowę stadionu baseballowego i sprowadzenie do L.A. drużyny, ale przy realizacji tego projektu doprowadził do wysiedlenia setek ubogich, latynoskich mieszkańców z ich dzielnicy, żeby później rozdawać ludziom jedzenie za darmo i zgrywać wielkiego filantropa.
© 2023 Home Box Office, Inc.

Wracając natomiast do oprawy serialu to bardzo cieszę się, że twórcy postanowili utrzymać charakterystyczną czołówkę oraz, że ponownie udało się stworzyć naprawdę fajną ścieżkę dźwiękową. Akcja, podobnie jak w pierwszym sezonie, rozgrywa się raczej w nieśpiesznym tempie. Pojawiły się natomiast nowe wątki osobiste dotyczące Perry’ego i Delli, ale w przypadku perypetii panny Street odniosłem wrażenie, że w pewnym momencie sezonu jej sprawy uczuciowe zostały zepchnięte na dalszy plan i pozostawione bez jakiegoś wyraźnego podsumowania czy zakończenia, które miało miejsce choćby w przypadku analogicznego przypadku Masona i Ginny (Katherine Waterston). Ciekawie poprowadzono również postać czarnoskórego, byłego policjanta, Drake’a (Chris Chalk), który zmuszony został do zamieszkania z rodziną żony i próbuje związać koniec z końcem wplątując się przy okazji w porachunki prokuratury i lokalnego gangstera rządzącego dzielnicą. Wszystko to ogląda się naprawdę znakomicie i niezwykle wciągająco – aż chciałoby się przysiąść do Delli i Perry’ego, żeby zapalić z nimi  papierosa i wychylić szklaneczkę whiskey!
© 2023 Home Box Office, Inc.

Kilka słów o poszczególnych postaciach i aktorstwie. Perry Mason w wykonaniu Matthew Rhysa to w dalszym ciągu depresyjny poszukiwacz prawdy, który pozbawiony celu, do którego może dążyć, czuje się totalnie zagubiony w otaczającej go rzeczywistości. W drugim sezonie Walijczyk w świetnym stylu wraca do roli niesfornego prawnika. Gwiazda Delli Street granej przez Juliet Rylance tym razem świeci jeszcze mocniej. Ponownie bierze na swoje barki funkcjonowanie kancelarii prawniczej, a dodatkowo wdaje się w ciekawą relację z niezależną Anitą St. Pierre, w którą brawurowo wcieliła się Jen Tullock. W tym kontekście trochę ubolewam nad znaczącym ograniczeniem roli Hazel (Molly Ephraim), która była niezwykle jasnym punktem pierwszego sezonu. Dobrze wypada także Chris Chalk (Paul Drake), którego bohater oprócz problemów zawodowych musi mierzyć się z przyziemnymi sprawami rodzinnymi. W tym kontekście warto również wspomnieć o Clarze, żonie Drake'a, którą bardzo fajnie zagrała Diarra Kilpatrick. Udane powroty do ról zaliczyli także Justin Kirk wcielający się prokuratora okręgowego Burgera oraz Shea Whigham, grający Pete’a Stricklanda (chociaż chciałbym go oglądać zdecydowanie więcej). Moim zdaniem najciekawszą najlepiej zagraną nową postacią drugiego sezonu jest natomiast sędzia Durkin (Tom Amandes), w którym zdecydowanie widać powagę i majestat pełnionego urzędu. Jeśli natomiast miałbym się do czegoś przyczepić to wydaje mi się, że trochę nie wykorzystano potencjału drzemiącego w postaci granej przez Katherine Waterston, którą uwielbiam od czasów "Inherent Vice" (nawet teraz mam jako tapetę ustawiony plakat z filmu Paula Thomasa Andersona).
© 2023 Home Box Office, Inc.

Przy udanym pierwszym sezonie zawsze pojawia się obawa czy kolejny udźwignie ten ciężar doskonałości. W przypadku "Perry’ego Masona" bardzo wysoki poziom został utrzymany i szczerze polecam ten po trosze dramat sądowy a po trosze opowieść detektywistyczną w ośmiu aktach wszystkim, nie tylko miłośnikom stylistyki noir. I na tym kończę dzisiejsze spotkanie mając nadzieję, że wkrótce będziemy mieli okazji spotkać się przy sezonie numer trzy.
© 2023 Home Box Office, Inc.

Ocena: 9/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz