Jakiś czas temu nastały wakacje,
a wraz z nimi dziesiąta już edycja Letniego Taniego Kinobrania w krakowskim
Kinie Pod Baranami. Świetny, a przede wszystkim wyjątkowo tani (w tym roku
większość biletów po 7.00 PLN, natomiast hity po dyszkę), festiwal corocznie
pozwala mi na nadrobienie zaległości z produkcji filmowych z ostatnich
miesięcy. W tym roku, podobnie zresztą jak i w zeszłym, postanowiłem skupić się
na polskich przedsięwzięciach, ponieważ jak wszyscy doskonale wiecie niekiedy
występują poważne problemy z ich pozyskaniem, a dodatkowo można narazić się na
nieprzyjemne sankcje. Na pierwszy ogień wybrałem "Córki dancingu" w reżyserii
Agnieszki Smoczyńskiej, będące jej pełnometrażowym debiutem. Chociaż film
kwalifikowano przeważnie do kategorii musical, do której żywię raczej
ambiwalentne uczucia, to zaintrygowała mnie recenzja, którą przeczytałem
jeszcze w okresie kinowej premiery. Ponieważ przeważnie szumne zapowiedzi typu tego
jeszcze nie widzieliście okazują zwykłym pierdoleniem (aczkolwiek w
przypadku "Disco Polo" było inaczej), to postanowiłem zostawić sobie seans na
lepsze, wakacyjne (a przede wszystkim tańsze) czasy.
źródło: http://www.imdb.com |
Akcja filmu rozgrywa się w
przaśnej Warszawie, prawdopodobnie z początku lat 80-tych ubiegłego stulecia.
Prawdopodobnie, ponieważ tak jak w przypadku "Disco Polo" czas i miejsce tak
naprawdę nie mają większego znaczenia dla rozwoju fabuły. Podupadający zespół
muzyczny Figi i Daktyle, złożony z Wokalistki (Kinga Preis), Perkusisty
(Andrzej Konopka) oraz Basisty (Jakub Gierszał), w trakcie srogiego melanżu nad
brzegiem Wisły poznaje dwie, młode syreny. Ponieważ okazuje się, że zarówno
Złota (Marta Mazurek) jak i Srebrna (Michalina Olszańska) zostały obdarzone
znakomitymi wokalami (w sumie jak na syreny przystało), to uzyskują natychmiastowy
angaż w lokalnym klubie nocnym, zarządzanym przez Kierownika (Zygmunt
Malanowicz). Dziewczyny, dzięki swoim niezwykłym zdolnościom, osiągają
niebywały sukces, ale z czasem zaczynają podążać coraz bardziej odmiennymi drogami, a na dodatek
pojawia się z problem z okiełznaniem krwiożerczej, syreniej natury.
źródło: http://www.imdb.com |
Jakkolwiek nie ocenicie "Córek
dancingu" to musicie przyznać jedno: z pewnością jest to jeden z najbardziej
oryginalnych (jeśli w ogóle nie najoryginalniejszy) polskich filmów, jakie
kiedykolwiek nakręcono. Rozumiem, że "Disco Polo" wydawało się sporym krokiem
naprzód, ale debiut reżyserski Agnieszki Smoczyńskiej poszedł hektariony
dalej. Oczywiście jest to wariacja na temat Małej syrenki (raczej gorzkiej baśni Hansa
Christiana Andersena niż wersji Disneya), aczkolwiek wyjątkowo mocno osadzona w
polskiej baśniowo-przaśno-absurdalnej rzeczywistości. Sama fabuła filmu nie
jest może szczególnie wyrafinowana, ale pamiętajmy, że przede wszystkim jest
to musical, a nie złożony dramat psychologiczny. Oczywiście jestem niemal w 100%
pewny, że takiego połączenia musicalu z komedią oraz horrorem jeszcze nie
mieliście okazji obejrzeć. Z tego powodu też mogę przymknąć oko na raczej
sztampowo poprowadzony wątek
nieodwzajemnionej miłości syreny do człowieka czy typowe siostrzane
konflikty wynikające z odmiennej psychiki syren. Film epatuje tak znakomitym,
oniryczno-narkotycznym klimatem (cytując Grażkę: oni wszyscy wyglądają jakby
się naćpali), że fabuła ma znaczenie drugorzędne. Dodatkowo, jak na musical,
jest to niezwykle brutalne kino, pełne hektolitrów krwi, wyrywania serc czy odgryzionych
kończyn. W tym miejscu należą się wielkie brawa za efekty specjalne, ponieważ
wyglądają naprawdę świetnie.
źródło: http://www.imdb.com |
Gdy na ekranie pojawiła się
czołówka, gdzieś z końca sali padło niedowierzające pytanie: to jest polski film? I naprawdę, przynajmniej
pod względem realizacyjnym, nie sposób dziwić się pytającemu. "Córki dancingu"
są zrealizowane po prostu znakomicie: od razu widać, że dopieszczono każdy
detal w konkretnym kadrze. Za najlepszy przykład mogą posłużyć występy
sceniczne oraz epicka sekwencja z monstrualną wprost liczbą statystów w
socjalistycznym centrum handlowym. Mnie osobiście najbardziej do gustu przypadł
statek pogrążony w gęstej mgle – trudno stworzyć lepszy klimat! Jako musicalowy
laik muszę przyznać, że piosenki oraz układy taneczne zaprezentowane w filmie
były dla mnie całkiem przystępne w odbiorze. Na ekranie przewija się ponadto
bardzo wiele (naprawdę!) nastoletniej nagości, co oczywiście nie powinno nikomu
przeszkadzać, a ponadto może zostać nawet uznane za zaletę tej produkcji.
źródło: http://www.imdb.com |
Jeśli chodzi o obsadę aktorską to
szczerze napisawszy nie uświadczyłem lipy. Odtwórczynie głównych ról, Marta
Mazurek oraz Michalina Olszańska, zagrały wprost koncertowo i pozostaje tylko
nadzieja, że będąc obecnie u progu sławy
dostarczą nam jeszcze wiele rozrywki w najbliższych latach. Ich sukces został
na szczęście podparty znakomitymi rolami drugoplanowymi. Nie od dziś wiadomo,
że Kinga Preis to klasa sama w sobie, ale warto również wyróżnić Andrzeja
Konopkę, Zygmunta Malanowicza czy Marcina Kowalczyka wcielającego w
tajemniczego Trytona. Na ich tle znacznie słabiej błyszczy gwiazda Jakuba
Gierszała, który chyba od jakiegoś czasu postanawia grać tak samo w każdym
filmie. Może czasem przydałaby się jakaś odmiana? W rolach epizodycznych
ciekawe występy zaliczyli m.in. Katarzyna Herman (milicjantka), Magdalena
Cielecka (Boskie Futro) czy Grzegorz Stelmaszewski (lokalny wykidajło).
źródło: http://www.imdb.com |
Wydaje mi się, że "Córki
dancingu" padły troszkę ofiarą swojej przełomowości. Przeciętny widz nie jest w
stanie docenić wielkości tego filmu i potraktuje go jako absurdalną, kompletnie
niezrozumiałą produkcję o jakiś krwiożerczych syrenach i trytonach. Janusze nie
docenią przecież niezwykle lekkiej i przewrotnej zabawy konwencją, co zresztą
widać wyraźnie po ocenach filmu na Filmwebie. Dla mnie natomiast produkcja
wyreżyserowana przez Agnieszkę Smoczyńską to absolutnie wyjątkowe jak na
polskie realia przedsięwzięcie i mam nadzieję, że w przyszłości kolejni twórcy
będą mieli odwagę pójść jeszcze dalej w radosnej zabawie konwencją.
źródło: http://www.imdb.com |
Ocena: 8/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz