Under construction
środa, 26 listopada 2025
czwartek, 30 października 2025
wtorek, 30 września 2025
sobota, 23 sierpnia 2025
"Sicario: Day of the Soldado" (2018)
You want to be a sicario... let's talk about your future..
Tegoroczne, niezwykle kapryśnie pod względem pogody, lato zbliża się nieubłaganie ku końcowi, więc powinien, zgodnie z tradycją, napisać raczej recenzję jakiegoś filmu, który obejrzałem w ramach Letniego Taniego Kinobrania w Kinie Pod Baranami. Niemniej w tym roku zaliczyłem aż jeden (tak, naprawdę tylko jeden) seans i nie wiem jeszcze czy stworzę jakikolwiek tekst o "Przesileniu zimowym" ("The Holdovers"), chociaż bardzo mi się podobało (a Paul Giamatti i Dominic Sessa wypadli świetnie w głównych rolach). Zamiast tego proponuję coś w rodzaju niedalekiej podróży w czasie, bowiem produkcja, którą dzisiaj omówimy powstała w roku 2018, a jej pierwowzór w 2015 (moja recenzja pierwszego "Sicaro" tutaj). Nie muszę chyba pisać, że choć minęło zaledwie kilka lat, to świat zmienił się wręcz nie do poznania, a, przynajmniej z naszej perspektywy, meksykańską wojnę narkotykową przyćmiły inne problemy… Niemniej w Ameryce Środkowej i Południowej dalej jest wesoło. Weźmy choćby przykładowo prezydenta Wenezueli, Nicolasa Maduro, który na pełnym przypale sfałszował wybory prezydenckie, wladzy nie oddał, USA wyznaczyło nagrodę w wysokości 50 milionów USD za pomoc w jego aresztowaniu, a dodatkowo jest uznawany za jednego z przywódców Kartelu Słońc (Cartel de los Soles). Wracając do "Sicario: Day of Soldado" to warto wspomnieć, że za scenariusz nadal odpowiadał Taylor Sheridan, jednak na stołku reżyserskim Denis Villeneuve ustąpił miejsca Stefano Sollimie. A co w sumie najważniejsze i jednocześnie najsmutniejsze, to nie znaleziono miejsca w obsadzie dla Emily Blunt…
![]() |
| © 2018 Soldado Movie, LLC. All Rights Reserved. |
W zamachu terrorystycznym w Kansas City ginie kilkanaście osób. W trakcie śledztwa wychodzi na jaw, że terroryści pochodzili z Jemenu, dotarli statkiem do Meksyku, a następnie przedostali się do USA szlakiem kontrolowanym przez jeden z meksykańskich karteli narkotykowych. W ramach odwetu, znany z pierwszej części agent CIA Matt Graver (Josh Brolin), zostaje upoważniony przez amerykański rząd do niezwłocznego i brutalnego zakończenia tegoż niecnego procederu, a pierwszym etapem ma być wywołanie wojny pomiędzy meksykańskim kartelami. W tym celu Graver postanawia wykorzystać Alejandro (Benicio Del Toro) do uprowadzenia córki (Isabela Merced) jednego z meksykańskich bossów. W drugim wątku przyglądamy się początkom kariery dobrego chłopaka Miguela (Elijah Rodriguez), który skręca na złą drogę i stawia pierwsze nieśmiałe kroki w przemycie ludzi z Meksyku do USA.
![]() |
| © 2018 Soldado Movie, LLC. All Rights Reserved. |
Po pierwszym "Sicario" nie spodziewałem się w sumie, że kiedykolwiek ktoś pokusi się o nakręcenie kontynuacji. Z mojej perspektywy historia przedstawiona w tym filmie była kompletna i raczej zamknięta, ale wszyscy przecież wiemy co się najbardziej liczy w tym biznesie. Niemniej, o czym wspominałem już we wstępie, w drugiej odsłonie nie zobaczyliśmy już agentki FBI Kate Macer, chociaż początkowo planowano jej powrót. Finalnie postać grana przez Emily Blunt nie znalazła się w obsadzie "Sicario 2", ponieważ reprezentowała sobą swoisty moralny kompas, który nie pasował do zdecydowanie amoralnej koncepcji drugiej części. Tym razem na pierwszym planie dominują Matt Graver oraz Alejandro, a jak pamiętamy z oryginału są to ludzie nastawieni przede wszystkim na bezwzględne wykonanie powierzonego im zadania. Świat przedstawiony w "Day of Soldado" dalej epatuje realizmem, brutalnością i nieliczeniem się z życiem mało istotnych pionków na tej szachownicy (jak mawiano kiedyś w Pińczowie: takie życie, pionki, figury). Amerykańska administracja wyznacza cele (np. wywołanie wojny między meksykańskimi kartelami, ponieważ zostały uznane za organizacje terrorystyczne), które mają zostać osiągnięte bez względu na to ile osób (oczywiście nie będących obywatelami USA) poniesie śmierć w trakcie ich realizacji. A gdy coś się wysypie to oczywiście nie przyznajemy się do niczego i zacieramy ślady (likwidując dotychczasowych wiernych współpracowników).
![]() |
| © 2018 Soldado Movie, LLC. All Rights Reserved. |
Oglądając "Sicario 2" raczej trudno czuć się komfortowo czy odprężająco. Nie dość, że zewsząd otacza nas sieć powiązań i zależności, której do końca nie jesteśmy w stanie rozszyfrować, to jeszcze uczucie ciągłego niepokoju i stanu zagrożenia potęguje specyficzna ścieżka dźwiękowa. Oprócz porwań, pościgów i strzelanin, oglądamy również dosyć niebezpieczny proces nielegalnego przekraczania meksykańsko-amerykańskiej granicy, który w obszarze przygranicznym zamienił się w całkiem nieźle prosperujący biznes (oczywiście przewodnicy nie troszczą się specjalnie o swoich podopiecznych, a jedynie o to, żeby na koniec hajs się zgadzał). Ścieżka dźwiękowa to jedno, ale również muszę pochwalić bardzo fajne zdjęcia – jak choćby meksykańskich bezdroży, które przemierza z buta Alejandro wraz z Isabel. I właśnie ten wątek (a w zasadzie jego rozwiązanie) jest praktycznie jedyną rzeczą, która nie pasowała mi do całościowego, bezwzględnego klimatu drugiej odsłony. Kto pamięta rodzinną kolację z Alejandro z pierwszej części, ten wie o co dokładnie mi chodzi. Aha, i nawiązując do oryginału, to dalej nie można ufać meksykańskiej policji.
![]() |
| © 2018 Soldado Movie, LLC. All Rights Reserved. |
Josh Brolin po raz kolejny stworzył fajną kreację wracają do roli Matta Gravera. To naprawdę swój chłop, acz jednocześnie człek brutalny i pozbawiony skrupułów, chociaż z zasadami. Niemniej amerykański aktor zrobił kolejny krok w celu zniwelowania mojej nieuładnionej antypatii do jego osoby (naprawdę nie potrafię powiedzieć dlaczego kiedyś żywiłem do niego tak negatywne uczucia). Jednak dla mnie prawdziwą gwiazdą drugiego "Sicario" jest Benicio del Toro. Ileż fajnych ról zagrał w ostatnich latach! I nie mówię o hollywoodzkich hitach, a filmach trochę mniej znanych takich jak choćby "No Sudden Move" (2021) czy "Reptile" (2023). No i oczywiście czekam na jego rolę w nadchodzącym wielkimi krokami "One Battle After Another" Paula Thomasa Andersona. A oprócz tego w "Day of Soldado" pojawia się między innymi Jeffrey Donovan, Catherine Keener (pozdro za rolę bezwzględnej suki), Matthew Modine czy Shea Whigham. Warto, że zwrócić uwagę na aktorów młodego pokolenia (ja zawsze z młodzieżą, mówi Mirek Szatkowski): Isabelę Merced (Isabel) oraz Elijah Rodriguez (Miguel).
![]() |
| © 2018 Soldado Movie, LLC. All Rights Reserved. |
"Sicario: Day of Soldado" nie posiada może świeżości pierwszej części, niemniej w dalszym ciągu jest to bardzo sprawnie zrealizowane i wciągające kino sensacyjne. Jeżeli macie ochotę odczuwać niepokój i stan zagrożenia przez dwie godziny to serdecznie zapraszam na seans. Oczywiście największy minus filmu to brak Emily Blunt w obsadzie.
![]() |
| © 2018 Soldado Movie, LLC. All Rights Reserved. |
Ocena: 7/10.
poniedziałek, 28 lipca 2025
"The Northman" (2022)
Always live without fear, for your fate is set and you cannot escape it!
Jest lipiec (pogoda raczej deszczowa, przeplatana upalnymi przerywnikami), trwa dziewiętnaste już Letnie Tanie Kinobranie w krakowskim Kinie Pod Baranami, więc powinienem chyba napisać tekst o jakimś filmie, który zobaczyłem w ramach tegoż festiwalu, ale dzisiaj będzie coś z zupełnie innej beczki. Odkąd obejrzałem "The VVitch: A New-England Folktale" (recenzja w linku), stałem się wielkim fanem twórczości Roberta Eggersa. Późniejszy, i jeszcze lepszy, "Lighthouse" tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu, więc gdy dowiedziałem się o "The Northman" byłem po prostu zachwycony. Produkcja o wikingach w takim klimacie to musiało być coś naprawdę wyjątkowego! Oczywiście planowałem seans w czasach, gdy film był jeszcze grany w kinach, ale ponieważ w ostatnich latach nie mam już tyle wolnych chwil co w przeszłości, to wyszło jak zwykle. Niemniej teraz "Wiking" (jak to w Polszy się nazywa) jest objawił się na HBO Max (w tym miejscu gratuluję HBO pomysłowości ze zmianami nazwy serwisu i ciekaw jestem ile to kosztowało monet i jak bardzo było potrzebne?), więc czym prędzej zorganizowałem sobie czas na seans.
![]() |
| © Universal Studios |
"The Northman" to dosyć nieskomplikowana, wręcz prosta jak drut, historia o zemście. W roku 895 młody książę Amleth (Oscar Novak) bardzo krótko cieszy się powrotem ojca, króla Aurvandila (Ethan Hawke), z kolejnej wyprawy wojennej. Władca zostaje bowiem zdradziecko zamordowany przez własnego brata, Fjölnira (Claes Bang), który za ten bohaterski czyn dostaje nowy przydomek - Fjölnir Bez Brata. Chłopcu udaje się ujść z życiem i poprzysięga pomścić ojca, zabić wuja i uratować zniewoloną matkę (Nicole Kidman). Wiele lat później dorosły Amleth (Alexander Skarsgård), w trakcie brutalnego najazdu na jakąś randomową, zadupną osadę na Rusi dowiaduje się, że wiarołomny wuj utracił królestwo jego ojca i zbiegł z garstką zwolenników na Islandię hodować owce. Dla długo wyczekiwanej zemsty książę podstępem i incognito dostaje się na drakkar wiozący niewolników dla Fjölnira, gdzie zaprzyjaźnia się ze słowiańską czarownicą Olgą z Brzozowego Lasu (Anya Taylor-Joy), która obiecuje pomóc w realizacji życiowej misji.
![]() |
| © Universal Studios |
W związku z dotychczasową twórczością Eggersa podkładałem bardzo duże nadzieje w "The Northman". Seans rozpoczął się co prawda spektakularnie pod względem wizualnym, ale niestety bardzo szybko pojawiły się rozwiązania fabularne, które wydały mi się trochę nie na miejscu w filmie tak poważanego przeze mnie twórcy (jest to eufemizm – można też napisać, że są one po prostu głupawe). Ich liczba osiągnęła oszałamiającą wartość trzy, ponieważ jak wszyscy doskonale wiemy jest to doskonała i perfekcyjna cyfra: Then shalt thou count to three, no more, no less. Postaram się zatem wyjaśnić o co mi dokładnie chodzi (bez nadmiernego psucia zabawy). Pierwsza sprawa to cudowne ocalenie młodego Amletha, na którego początkowo nie zwracają uwagi wytrawni assasyni mordujący jego ojca – gdyby Fjölnir bardziej przemyślał temat albo miał profesjonalnych, proaktywnych podkomendnych film skończyłbym się po 20 minucie. Druga rzecz również dotyczy Amletha, ale już jego starszej wersji – jak mniemam nie była to jego pierwsza wyprawa na Ruś, ponadto wykazał się niezwykłą odwagą i brutalnością, a wystarczyło, że obciął włosy, wypalił sobie niewolnicze znamię na wyrzeźbionej klacie, przywdział jakiś słowiański outfit i nikt z jego z ekipy nie był już w stanie rozpoznać w nim nieustraszonego wikińskiego berserkera. Zaprawdę fantastyczne rozwiązanie. Trzecia rzecz dotyczy Olgi, ale że akcja dzieje się już na Islandii, a fabule raczej bliżej do końca niż początku, i ten akapit rozrósł się bardziej niż planowałem, to pozwolę sobie pominąć szczegóły.
![]() |
| © Universal Studios |
Dobra, żale zostały wylane, więc możemy płynnie przejść do zalet, które "The Northman" niewątpliwie posiada. Film Eggersa zaimponował mi pod względem wizualnym – piękne plenery (film kręcono na Islandii, ale jednak głównie w Irlandii z powodu mniejszych kosztów), dbałość o wiarygodne przedstawienie wikińskiej architektury oraz doskonałe kostiumy to z pewnością rzeczy, na które trzeba zwrócić uwagę w trakcie seansu. Znakomite wizualia dopełnia świetna ścieżka dźwiękowa. Ponadto twórcy bardzo mocno starali się realistycznie oddać ducha epoki, sięgając po pomoc historyków. Dlatego też "The Norhman" wypełniony jest po brzegi nawiązaniami do nordyckiej mitologii (ha, przecież już w pierwszej scenie oglądamy dwa kruki) oraz różnego rodzaju podań (główny wątek Amletha zaczerpnięto ze średniowiecznej skandynawskiej legendy, która de facto stanowiła inspirację dla Hamleta William Shakespeara – albo jak ktoś preferuje Edwarda de Vere, siedemnastego earla Oxford). A ponieważ były to czasy bardzo brutalne to krwi, walki i mordowania na ekranie wcale nie brakuje. Wielki plus należy się także za fajne przedstawienie nordyckich wierzeń i obrzędów, ale także słowiańskiej magii, której dumnymi reprezentantkami są wspomniana wcześniej Olga i Seeress, w którą brawurowo wcieliła się Björk.
![]() |
| © Universal Studios |
Kolejna rzecz na plus to aktorstwo – tutaj po prostu nie ma lipy. Ethan Hawke bardzo fajnie wciela się w króla Aurvandila, szkoda tylko, że na ekranie oglądamy go tak krótko. Nicole Kidman jest po prostu idealna jako jego małżonka i trudno mi wyobrazić sobie inną aktorkę na jej miejscu. Alexander Skarsgård to klasa sama w sobie, ale musimy przecież przypomnieć, że grał już wikinga (acz wąpierza) Erica Northmana w "True Blood". Świetnie wypadł także Cleas Bang i naprawdę ciężko było mi uwierzyć, że grał on główną rolę w "The Square". Miło zobaczyć ponownie u Eggersa Anyę Taylor-Joy, której Olga automatycznie wzbudza sympatię widza. Z drugiego planu muszę natomiast wyróżnić dwie bardzo fajne kreacje. Pierwsza to dosyć krótki, ale zapadający mocno w pamięć, występ Björk, wcielającej się w słowiańską wiedźmę. Natomiast druga to rola Willema Dafoe, grającego królewskiego błazna Heimira – po prostu nie mogę zapomnieć tego charakterystycznego uśmiechu!
![]() |
| © Universal Studios |
Chociaż miałem o wiele większe oczekiwania, to muszę przyznać, że "The Northman" bardzo dobrze balansuje pomiędzy realizmem epoki a elementem mistyczno-magicznym, nie przychylając się zbytnio w żadną stronę. Jest to prosta opowieść o brutalnych czasach, w których świat duchów i magii odgrywał bardzo dużą rolę w codziennym życiu. Warto to docenić i zobaczyć film choćby tylko dla charakterystycznie uśmiechniętej twarzy Heimira, którą naprawdę ciężko potem zapomnieć.
![]() |
| © Universal Studios |
Ocena: 7/10.
niedziela, 29 czerwca 2025
poniedziałek, 26 maja 2025
środa, 30 kwietnia 2025
"Parthenope" (2024)
![]() |
| A24 Films LLC |
| A24 Films LLC |
![]() |
| A24 Films LLC |
![]() |
| A24 Films LLC |
![]() |
| A24 Films LLC |
![]() |
| A24 Films LLC |












.jpg)



