I always imagined I’d be a cop.
It’s the life around me I didn’t expect to fall apartso spectacularly.
Jak to przeważnie ze mną bywa, poniższa recenzja powstaje ze sporym opóźnieniem, ponieważ ostatni, siódmy odcinek "Mare of Easttown" wyemitowano jeszcze w ubiegłym miesiącu (30 maja). Co prawda pierwsze przemyślenia i notatki do tekstu zaczęły powstawać bardzo szybko w trakcie długiego weekendu na początku czerwca, ale piękne krajobrazy zielonych łąk z kolorowymi kwiatami, typowe dla Ponidzia, zachęcały raczej do długich rowerowych wycieczek niż do pisania. Ponadto jak doskonale wiemy, każdy wiosenno-letni długi weekend w Polsce oznacza celebrację grilla, a przecież do takich smakołyków nie podaje się raczej jedynie wody mineralnej lub kompotu. Tak więc wśród śmiechu, białego wina i aromatów grillowanych potraw zacząłem tworzyć zręby niniejszego tekstu. A dlaczego akurat "Mare z Easttown" spytać możecie? Otóż zaczęliśmy oglądać serial HBO jeszcze w mroczniejszych czasach pandemii, gdy z kinami było raczej średnio, a finalnie okazał się na tyle interesujący, że postanowiłem poświęcić mu kilka akapitów. W międzyczasie przeczytałem także wiele opinii wychwalających pod niebiosa tę produkcję, z którymi nie do końca mogę się zgodzić, więc musiałem też napisać coś w delikatnej kontrze.
© 2021 Home Box Office Inc. |
Akcja serialu rozgrywa się w niewielkim miasteczku w Pensylwanii. Detektyw sierżant Mare Sheehan (Kate Winslet) pracuje w lokalnej policji, aczkolwiek bez spektakularnych sukcesów. Policjantkę prześladuje nierozwiązana sprawa zaginięcia córki jej koleżanki z czasów licealnych, Dawn (Enid Graham), która trwa już ponad rok. Dodatkowo Mare przeżywa osobistą traumę wynikającą z samobójstwa jej syna. Zajmowanie się małoletnim wnukiem oraz niełatwe relacje z nastoletnią córką (Angourie Rice) oraz lubiącą zaglądać do kieliszka matką (Jean Smart) raczej nie ułatwiają egzystencji naszej bohaterki. Tymczasem Mare zostaje przydzielona do sprawy, która wstrząsnęła lokalną społecznością: zabójstwa nastoletniej matki Erin McMenamin (Cailee Spaeny), która osierociła małe dziecko.
© 2021 Home Box Office Inc. |
Jak można łatwo zauważyć po opisie fabuły serialowe Easttown nie jest raczej wesołym miejscem, w którym zawsze świeci słońce, a mieszkańcy są uśmiechnięci i śpiewają razem piosenki trzymając się za ręce. Jest wręcz przeciwnie – jeśli ktoś nie wyjechał z miasta za młodu w pogoni za lepszej jakości życiem, to powoli zgnije w tej depresyjnej dziurze pozbawionej perspektyw, gdzie dodatkowo wszyscy się znają (w zasadzie zastanawia mnie czym zajmują się poszczególni bohaterowie i jakie mają źródła dochodów). Świat przedstawiony w "Mare z Easttown" jest wysoce depresyjny – przemoc, samobójstwa, narkomania, pedofilia w kościele, alkoholizm (wielu z bohaterów nosi irlandzkie imiona i nazwiska, przypadek?) są na porządku dziennym i zatruwają życie mieszkańcom nawet tak nieistotnego dla nikogo miasteczka. Po obejrzeniu pierwszego odcinka miałem wrażenie, że oto nieoczekiwanie powstał czwarty sezon "True Detective" i wyszedł po prostu pod innym szyldem. Jednakże w odróżnieniu od tej serii "Mare z Easttown" kładzie zdecydowanie mniejszy nacisk na policyjną robotę, skupiając się raczej na rodzinnych dramatach. Wielu osobom przypadło to do gustu, u mnie natomiast takie rozłożenie akcentów jest trochę rozczarowujące, gdyż całe to śledztwo zostało potraktowane trochę po macoszemu (szczególnie, że w ostatnich odcinkach dzieje się sporo różnych rzeczy). Brakuje mi również wyjaśnienia pewnych kwestii związanych z morderstwem, ale to zdecydowanie zbyt grube spoilery, żeby je tutaj opisywać.
© 2021 Home Box Office Inc. |
No dobra, nie wszystko poszło może idealnie, ale przecież pamiętam doskonale z jakim nastawieniem czekaliśmy na każdy kolejny odcinek "Mare z Easttown" (nie było szans poczekać na wszystkie odcinki i zrobić binge-watching). Jednak twórcom udało się stworzyć wyjątkowy klimat fikcyjnego Easttown i poczucie lokalnej wspólnoty posługującej się dialektem Delco, charakterystycznym dla okolic, w których rozgrywa się akcja serialu. W tym kontekście zwróćmy uwagę na choćby pierwszy odcinek, w którym poznajemy sportowy sukces Mare z czasów liceum, który wywarł tak duży wpływ na społeczność, że jest celebrowany niemal jako święto, a nasza bohaterka zostaje obdarzona tytułem Lady Hawk. To co wyróżnia serial to także bezkompromisowy stosunek Mare do lokalnej społeczności. Policjantka ma totalnie wyjebane na to co mówią o niej ludzie, potrafi bez żadnej wątpliwości aresztować osoby, z którymi wieczorami żłopie browary i zasadniczo średnio przejmuje się skutkami swoich działań (często raczej nieprzemyślanych i lekkomyślnych – vide akcja z matką Drew). Początkowo spodziewałem się raczej innego schematu: Mare będzie tonęła w lokalnym koneksjach (siedź cicho kiedy trzeba) i nigdy nie wyjaśni sprawy albo zmusi ją do tego zewnętrzna pomoc w postaci detektywa Zabela (Evan Peters). Aczkolwiek podobnie jak w typowaniu wyników na Euro, zaliczyłem sromotną klęskę w przewidywaniach. Warto jeszcze zwrócić uwagę, że twórcy postawili tym razem na dosyć niestandardową liczbę odcinków: zamiast klasycznych ośmiu dostajemy jedynie siedem.
© 2021 Home Box Office Inc. |
Kiedyś myśląc o Kate Winslet zawsze miałem przed oczami unoszące się na lodowatej wodzie drzwi z RMS Titanic. Dzisiaj, bogatszy w doświadczenia o filmy takie jak "Eternal Sunshine of the Spotless Mind" czy "Revolutionary Road", mam o wiele szerszą perspektywę. Nawet tym tle kreacja Mare jest po prostu epicka. To nie jest piękna pani policjantka z uśmiechem na twarzy prostu z TVNu. To totalnie zmęczona życiem, szorstka w obejściu kobieta, która nie ma czasu na makijaż, a pierwszą czynnością po przyjściu do domu jest otwarcie piwcia. Mare nie była co prawdą postacią, którą kiedykolwiek polubiłem, ale nawet mimo tego jestem w stanie docenić warsztat aktorski Kate Winslet i to co pokazała w tym serialu – klasa światowa! Po ostatnim odcinku wydawało mi się, że "Mare z Easttown" trawi brak dobrych postaci drugoplanowych. Jednakże pisząc recenzję zaczęły mi się przypominać poszczególne postacie z serialu i wyszło z tego całkiem niezłe, co ciekawe bardzo kobiece, zestawienie. Zdecydowanie moją ulubioną bohaterką została Siobhan (Angourie Rice), ale nie mogę pominąć świetnej ról Helen (Jean Smart), Lori (Julianne Nicholson) czy jednego z najsmutniejszych i depresyjnych występów w postaci Erin (Cailee Spaeny). Z kolei, gdyby ktokolwiek wpadł na pomysł zrobienia reboota nowych "Star Wars" to Jack Mulhern (Dylan) idealnie nadaje się na nowego Kylo Rena. Na koniec zadajmy sobie jeszcze pytanie po co w serialu jest Guy Pearce (Richard) i co jego postać wnosi do fabuły?
© 2021 Home Box Office Inc. |
Nie da się ukryć, że "Mare of Easttown" odniósł ogromny sukces, zarówno wśród widowni, jak i u krytyków. Słyszałem już nawet pogłoski, że HBO na fali pozytywnego oddźwięku pozostanie w uderzeniu i zrealizuje kolejny sezon serialu. Póki co zachęcam Was do zapoznania się z epicką rolą Kate Winslet i społecznością z Easttown. Jestem jakoś dziwnie przekonany, że nie będziecie zawiedzeni.
© 2021 Home Box Office Inc. |
Ocena: 8/10.