Tym razem będzie trochę
nietypowo, ponieważ poniższa recenzja będzie dotyczyć, chyba po raz pierwszy w
dziejach tego bloga, filmu słowacko-ukraińskiego. Nieoczekiwany zwrot w kierunku
kinematograficznych produkcji naszych sąsiadów miał bowiem miejsce w ramach
znakomitego festiwalu Kino na Granicy, którego dwudziesta już edycja
odbywała się na przełomie kwietnia i maja w polskim i czeskim Cieszynie. Co
prawda trochę czasu upłynęło od seansu, ale najpierw musiałem zamknąć poznański
etap rozwoju intelektualnego, a następnie nacieszyć się kolejnym sezonem na
Wavelo i uwzględnić w napiętym harmonogramie dnia rowerowe przejażdżki. Wracając
natomiast do Kina na Granicy muszę przyznać, że jest niezwykle interesujący
przegląd filmów, o których większość z Was nigdy zapewne nie słyszała,
ponieważ jak łatwo zauważyć kinematografia naszych południowych i wschodnich
sąsiadów raczej rzadko przebija się do wypełnionego w większości odmóżdżającą
papką mainstreamu (swoją drogą
wkrótce recenzja "Thor: Ragnarok"). Dodatkowe atrakcje to oczywiście możliwość
żłopania hektolitrów znakomitego czeskiego piwerka
po drugiej stronie Olzy lub coraz to nowszych piwek z Browaru Zamkowego w
polskiej części Cieszyna (West Coast IPA spożywana wieczorem na dziedzińcu
browaru była niemal doznaniem mistycznym). Kolejną atrakcję stanowią darmowe,
plenerowe pokazy filmów nad Olzą oraz spotkania z twórcami i aktorami (w
przypadku seansu "Granicy" w kinie pojawił się Andrej Hryc).
źródło: https://www.imdb.com |
"Granica" przykuła od razu moją
uwagę ponieważ był to słowacki wybór do konkursu na najlepszy film
nieanglojęzyczny w ramach dziewięćdziesiątego rozdania Oscarów (jednakże nie
załapał się do finałowej piątki). Film Petera Bebjaka koncentruje się na kilku
ostatnich miesiącach przed przystąpieniem Słowacji do strefy Schengen.
Przygraniczna słowacka społeczność obawiając się skutecznego uszczelnienia
granicy z Ukrainą rozwija na szeroką skalę nielegalne, przemytnicze interesy
(narkotyki, papierosy, alkohol, ludzie). Topowy, lokalny szmugler tytoniu i
nielegalnych imigrantów, Adam Krajnak (Tomáš Maštalír), wskutek nieoczekiwanej
wtopy musi musi sprostać wymaganiom bezlitosnego gangstera Krulla (Stanislav
Boklan), nieokiełznanym ambicjom swoich podopiecznych oraz problemom rodzinnym.
źródło: https://www.imdb.com |
"Granica" zaskoczyła mnie przede
wszystkim nadzwyczaj sprawną realizacją oraz bardzo interesującymi ujęciami
oraz pracą kamery. Zdjęcia w filmie Petera Bebjaka są naprawdę świetne i na
tyle wyraziste, że do dzisiaj z łatwością mogę sobie przypomnieć kolorystykę
poszczególnych scen. Pod względem fabularnym słowacko-ukraińska kooperacja w
wielu aspektach przypomina twórczość Guya Ritchie’ego (najbardziej "Porachunki", "Przekręt" oraz "RocknRolla"). Po pierwsze Tomáš Maštalír wygląda
niemalże jak słowacki Jason Statham, aczkolwiek jest to raczej żartobliwy
argument. Niemniej obracamy się zabawnych kręgach średnio ogarniętych
przestępców, którzy nie stronią od śmiesznych dialogów. Dodatkowo należy
zwrócić uwagę na znakomity wątek cygański, który wbrew pozorom posiada bardzo
duże znaczenie dla egzystencji filmowych postaci. Muszę jednakże przyznać, że
dzieło Petera Bebjaka ma o wiele posępniejszy i momentami mroczniejszy
charakter niż zabawne gangsterskie komedie Anglika. Wystarczy wspomnieć choćby bezlitosną działalność Krulla czy
motyw przebywającego w ukraińskim więzieniu syna Jony (Eugen Libezniuk),
zaufanego współpracownika Adama. Nie trzeba
chyba dodawać, że warunki panujące w tym przybytku nie zachęcają do dłuższego
pobytu.
źródło: https://www.imdb.com |
Muszę jednakże przyznać, że mam
trochę problem z fabułą "Granicy". Gdyby film skończył się kilka minut
wcześniej z pewnością jego ocena byłaby zdecydowanie wyższa. Natomiast w
obecnej postaci wydaje mi się trochę niepotrzebnie przeciągnięty. Jest to
również film, w którym bohaterowie przeważnie nie potrafią udzielić normalnej
odpowiedzi na zadane pytanie, w zamian najczęściej roztaczając przed rozmówcą
rozległą opowieść o charakterze alegorycznym. Nie żeby mi to specjalnie
przeszkadzało, ale widziałem to już zdecydowanie zbyt wiele razy i przy
kolejnym mam pełne prawo poczuć się trochę znudzony. Warto również zwrócić
uwagę na całkiem fajną ścieżkę dźwiękową oraz wokalne występy bohaterów filmu
(Adam, jako prawdziwy przestępca o charakterze renesansowym, prowadzi również
lokalny zespół muzyczny).
źródło: https://www.imdb.com |
Pod względem aktorstwa jest naprawdę
dobrze, a niektóre role zapadają w pamięć na długo. Z pewnością warto zwrócić
uwagę na Tomáša Maštalíra, grającego Adama. Słowak świetnie sprawdził się w
roli twardego gangstera, biznesmena i ojca rodziny. Na spore uznanie zasłużyła
również Emília Vásáryová, wcielająca się w matkę głównego bohatera – harda
kobieta o wyjątkowo tajemniczej przeszłości. Propsy należą się także
odtwórczyni żony Adama - Zuzana Fialová świetnie zagrała niełatwą rolę
partnerki słowackiego macho. Z
ciekawszych oraz przejmujących występów na pewno muszę wskazać także Eugena
Libezniuka, który zagrał po prostu wyjątkowo naturalnie i bardzo przekonująco.
Także Stanislav Boklan, wcielający się w nemezis Adama, wypadł bez zbędnego
przerysowania i świetnie zaprezentował się na ekranie.
źródło: https://www.imdb.com |
"Granica" to niezwykle
interesująca koprodukcja słowacko-ukraińska, dobitnie udowadniająca, że nasi
sąsiedzi nie są wcale kinematograficzną czarną dziurą. Chociaż film Petera
Bebjaka nie jest pozbawiony pewnych niedoróbek, to jednak z powodu wysokiego poziomu
realizacyjnego oraz świetnej gry aktorskiej ogląda się go bardzo przyjemnie.
Polecam czasem oderwać się od hollywoodzkich produkcji i sprawdzić co słychać w
naszej części Europy – najlepiej oczywiście w Cieszynie!
Cichy bohater festiwalu - Radegast z tanku. źródło: Maicon's Finest Photography |
Ocena: 7/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz