"Rambo III” – trzecia odsłona
przygód Johna Rambo była nieuniknionym i logicznym posunięciem hollywoodzkich
decydentów. Tym razem twórcy znacząco uprościli tytuł, ale jednocześnie
wykazali się niekonsekwencją, gdyż zaburzyło to całkowicie logikę całej serii
("Rambo III” powinien nosić tytuł "Rambo: First Blood Part III”). Warto
zauważyć, że w momencie wejścia do kin w 1988 roku "Rambo III” z budżetem
wynoszącym 63 mln USD był najdroższym filmem w dziejach ludzkości. Jest to
również wyjątkowa część, gdyż jako jedyna spośród czterech filmów nie zawiera
scen osadzonych w USA.
źródło: http://www.posters555.com/ |
Wuj Sam ponownie potrzebuje Johna
Rambo. Tym razem pułkownik Trautman (Richard Crenna) odnajduje naszego bohatera
w Tajlandii. Rambo pomaga przy budowie świątyni buddystów, a w wolnych chwilach
dorabia sobie walcząc na kije z miejscowym elementem. Trautman chce, aby Rambo
towarzyszył mu w niezwykle trudnej misji w Afganistanie. USA postanowiło
wesprzeć talibanów, przepraszam bardzo, mudżahedinów, w nierównej walce z
potężną i żądną krwi afgańskich dzieciątek Armią Czerwoną. Rambo początkowo
odmawia, ale gdy jego przełożony dostaje się do niewoli, bez wahania wyrusza z
misją ratunkową.
Hell yeah!!! (źródło: http://www.movieweb.com) |
W porównaniu do poprzednich
części "Rambo III” został ogołocony z wszelkich przejawów jakiejkolwiek głębi. Niestety
proces ten, zapoczątkowany w drugiej odsłonie, posunięto dalej niż oczekiwałem.
Ale jak się okazało 20 lat później nie był to jeszcze szczyt możliwości
twórców. W zasadzie trudno znaleźć jakieś pozytywy. Fajnie, że w filmie
znalazły się nawiązania do poprzednich części: Rambo nosi medalion należący do
ukochanej poległej w wietnamskiej dżungli w poprzedniej odsłonie, a ponadto
jego muskularne ciało zdobią blizny z pierwszej i drugiej części. Niestety jest
to tylko trochę głupawe kino akcji i to w stylu "superhero vs rzesza noobów”.
Kwiat Armii Czerwonej, który często nazywa się tu świetnie wyszkolonymi
komandosami, ginie masowo w niezwykle żenujący sposób. Sprzętu udającego
radziecki jest całkiem sporo, co nie może dziwić przy tak wysokim budżecie. Fabuła
rozwija się tragicznie, Rambo kosi przeciwników z strzelając z biodra jedną
ręką, a w finale niszczy helikopter za pomocą czołgu. Mimo wszystko warto
zobaczyć, bo to jest prawdziwa klasyka kina akcji oraz przykład tego, w jaki
sposób można popsuć całkiem niezłą serię.
źródło: http://www.movieweb.com |
PS.
Ciekawostka: Richard Crenna
zagrał również w parodii "Hot Shots 2”
pułkownika Waltersa, wzorowanego na postaci płk Trautmana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz